fbpx

Po widowiskowej i bardzo prężnej kampanii marketingowej, Triumph w końcu oficjalnie zaprezentował swój pierwszy motocykl do motocrossu – model TF 250-X.

Przez ostatnie miesiące byliśmy świadkami mocnych zmian w świecie motocrossu, które mogą bardzo mocno popchnąć do przodu brudne wyścigi. Patrząc na sukcesy KTM-a czy Yamahy trudno oprzeć  się wrażeniu, że sukcesy w obecnie najbardziej rozwijającym się sektorze Adventure mają mocne korzenie właśnie w królowej offroadu, czyli motocrossie. Jest to idealny poligon doświadczalny do nowych technologii i rozwiązań technicznych, które później można wdrożyć do „dużych motocykli”.

Nic więc dziwnego, że tak mocni gracze, jak Ducati, czy właśnie Triumph dosłownie z buta wchodzą do sektora motocrossowego. Brytyjczycy „poszli na grubo” nie tylko budując, ale przede wszystkim reklamując swoją pierwszą crossówkę, bo do projektu zaangażował takie legendy, jak Ivana Tedesco czy samego Ricky’ego Carmichaela – najbardziej utytułowanego zawodnika w historii amerykańskiego MX. Jeszcze kiedy w internecie pojawiały się zaledwie szczątkowe informacje o motocyklu oraz pierwsze grafiki przedstawiające silnik czy ramę, Ricky i Ivan pojawili się na wielkim finale Mistrzostw Świata SuperMotocrossu w LA Coloseum, żeby zrobić przejazd pokazowy i narobić sporo szumu.

W końcu jednak nadszedł ten dzień, na który wielu czekało – Triumph w końcu zaprezentował swój nowy crossowy model TF 250-X, który już w sezonie 2024 ma nie tylko ścigać się w motocrossowych Mistrzostwach Świata w klasie MX2, ale również w pełnej serii Mistrzostw Świata SMX łączącej AMA Supercross i AMA Motocross. To pokazuje, że brytyjski producent idzie na grubo, mówiąc w iście amerykańskim stylu.

Triumph TF 250-X – co wiemy od samego producenta?

Crossowa dwieście pięćdziesiątka napędzana jest czterosuwowym silnikiem zaprojektowanym zupełnie od podstaw. Znajdziemy go uzbrojonego w aluminiowej ramie doposażonej w komponenty od wiodących dostawców zawieszenia, hamulców, czy kół. W swoim stylu Triumph stawia na agresywny dizajn, przez co TF 250-X wygląda bardzo smukle, a ostrego stylu dopełnić ma czarno-żółte malowanie w stylu Triumph Racing. Motocykl ma się wyróżniać na torze nie tylko charakterystycznym wyglądem, ale przede wszystkim osiągami i wynikami. Czy tak się będzie? To okaże się już w sezonie 2024, a my już liczymy na okazję, żeby przetestować ten motocykl dla was w praktyce.

Najważniejsze informacje o wprowadzeniu modelu Triumph TF 250-X:

  • wiodący w swojej klasie stosunek mocy do masy i komponenty o najwyższej specyfikacji
  • zaprojektowany i opracowany przez czołowych inżynierów Triumph’a w ścisłej współpracy z mistrzami motocrossu
  • powstanie nowej, kompleksowej sieć specjalistycznych dealerów motocrossowych, wspieranej przez dedykowany system dostaw części online, dostępny 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu

Dyrektor Zarządzający ds. Produktu Triumph Motorcycles, Steve Sargent o ich nowym projekcie: „Prezentacja TF 250-X jest zwieńczeniem zaangażowania i inwestycji Triumpha, której celem było nie tylko wprowadzenie zupełnie nowego motocykla do świata motocrossu, ale także zapewnienie sobie zwycięstw. Aby to osiągnąć, koncentrujemy się na dostarczaniu najbardziej kompletnego pakietu specyfikacji – dla mistrzów, jak i amatorów”.

KOMENTARZE