fbpx

Po raz pierwszy od dawna w MotoGP doszło do tak późnego ogłoszenia ostatnich kontraktów na nadchodzący rok. W przededniu rozpoczęcia sezonu 2024 MotoGP oficjalnie ogłoszono, że Luca Marini przechodzi do Repsol Hondy, a jego miejsce w ekipie VR46 zajmie Fabio di Giannantonio.

Informacje na temat tego, że Luca Marini opuści zespół swojego przyrodniego brata Valentino Rossiego i dołączy do Repsol Hondy – krążyły w paddocku od dłuższego czasu. Włoch nie ukrywał, że jego marzeniem są starty w fabrycznym zespole, a na taki awans w Ducati nie miałby na razie szans. Nie dziwi, że postanowił podjąć rękawicę i przejść do Repsola, zajmując tam miejsce odchodzącego do Gresini Racing Marca Marqueza.

Jak donoszą plotki, Marini podobno musiał wykupić kontrakt z VR46, który obowiązywał także na rok 2024. Pieniądze pochodzą jednak z nowej umowy z HRC, która (znów podobno) opiewa na dwukrotnie większą kwotę niż dotychczasowa umowa Luki z VR46. Co ciekawe, Honda ostatecznie zgodziła się na to, by z nowym zawodnikiem zawrzeć dwuletni kontrakt. HRC początkowo chciało podpisać umowę tylko na rok, by mieć więcej możliwości przed sezonem 2025, gdy większości stawki kończą się umowy. Nie było jednak chętnych na taki ruch. Ostatecznie Marini postawił na swoim i w Repsolu startować będzie w sezonach 2024 i 2025.

 

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

 

Post udostępniony przez Luca Marini 10 (@lucamarini10)

Przez bardzo długi czas nie było też wiadomo, kto zajmie miejsce Mariniego w ekipie VR46. Aż do GP Kataru pewniakiem do tego fotela był Fermin Aldeguer, który ostatnio był w świetnej formie w Moto2 i wygrał cztery ostatnie wyścigi z rzędu. 18-letni Hiszpan miał już jednak podpisaną umowę z teamem SpeedUp na przyszły rok, więc team VR46 musiałby wykupić ten kontrakt. Mało tego, usługami Aldeguera na sezon 2025 już jest zainteresowane Ducati i team Pramac Racing, a jak wiadomo, rok 2024 ma być ostatnim dla składu Rossiego z motocyklami Desmosedici. W 2025 roku zespół dziewięciokrotnego mistrza świata ma stać się satelickim składem Yamahy.

Po tym, jak Fabio di Giannantonio wygrał jednak wyścig MotoGP o GP Kataru, a także pojawiły się problemy z umową Aldeguera, nagle to „Diggia” stał się kandydatem numer jeden do posady w VR46. Przez moment skład Valentino zastanawiał się nawet nad zakontraktowaniem Tony’ego Arbolino, ale ostatecznie postawili na Fabio, który ma już dwuletnie doświadczenie w MotoGP. Zakontraktowanie Di Giannantonio jest także korzystne z ekonomicznego punktu widzenia – Włoch nie miał umowy na rok 2024 z żadną ekipą, toteż nie ma konieczności wykupywania jego kontraktu.

Pierwsze jazdy na nowych motocyklach lub w nowych barwach, zawodnicy MotoGP zaliczą już we wtorek 28 listopada na torze w Walencji, kiedy to oficjalnie rozpocznie się sezon 2024.

KOMENTARZE