fbpx

Marc Marquez, po udanym powrocie do ścigania się po urazie oka i wywalczeniu piątego miejsca na starcie sezonu w Katarze, liczył na udany występ w Indonezji. Niestety, Hiszpan nawet nie wystartował w wyścigu, bo w rozgrzewce zaliczył potężnego high-side’a – jednego z największych, jakie kiedykolwiek widzieliśmy w MotoGP.

Od początku weekendu o GP Indonezji Marc Marquez i w zasadzie wszyscy zawodnicy Hondy – mieli problemy. Było to o tyle zaskakujące, że za nimi były niezwykle udane testy w Indonezji jeszcze w lutym, a następnie naprawdę dobry start sezonu 2022 w Katarze. Wkrótce okazało się, że to efekt decyzji Michelin, który na Mandalikę przywiózł całkowicie inne opony.

Marquez od początku weekendu na wyspie Lombok nie mógł złapać rytmu, w treningach i kwalifikacjach upadając w sumie trzy razy. Do wyścigu miał ruszać dopiero z czternastego pola. Największą „glebę” ośmiokrotny mistrz świata zaliczył jednak w niedzielnej rozgrzewce. Na dojeździe do siódmego zakrętu, przy prędkości blisko 200 km/h tylna opona w Hondzie RC213V z numerem #93 strciła przyczepność, a po chwili znów ją odzyskała. Klasyczny high-side wyrzucił Marqueza w kosmos, a my przyznajemy, że tak potężnego upadku w MotoGP nie widzieliśmy od lat. 

29-latek jakimś cudem szybko podniósł się z pobocza o własnych siłach, ale był wyraźnie wstrząśnięty. Idąc za bandy, można było zauważyć problemy z równowagą. Po przetransportowaniu go helikopterem na badania do szpitala okazało się, że Marc nie ma złamań, ale ma wstrząśnienie mózgu. Od razu pojawiły się obawy, czy nie odnowił mu się uraz oka. Nabawił się go w listopadzie, gdy uderzył głową po upadku na motocrossie. Na razie wydaje się jednak, że skończyło się na strachu.

 

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

 

Post udostępniony przez MotoGP™ (@motogp)

„Co mogę powiedzieć? To nie był nasz weekend, od początku mieliśmy problemy” – mówił w niedzielę, już po upadku, Marc Marquez„To był naprawdę duży upadek, chyba jeden z największych, jakie miałem. Pojechałem do szpitala i chociaż nie było jakichś poważnych problemów, to zadecydowano, że nie powinienem jeździć. Oczywiście szkoda, ale to była najlepsza decyzja”.

Jak przyznawał menadżer Repsol Hondy, Alberto Puig, Marqueza czekają dodatkowe badania już po powrocie do domu w Hiszpanii. „To był potężny upadek i potężne uderzenie w głowę, więc po tego typu incydentach trzeba trochę czasu, na dojście do siebie. To nie byłoby bezpieczne, by pozwolić Markowi na powrót na motocykl. Najlepszą decyzją było opuszczenie tej rundy” – przyznał Puig.

Teraz Marc Marquez ma chwilę na dojście do siebie – kolejna runda MotoGP odbędzie się dopiero w pierwszy weekend w kwietnia na torze Termas de Rio Hondo w Argentynie.

KOMENTARZE