fbpx

Dla osoby niezbyt wkręconej w świat jednośladów, ten sprzęt może przypominać Hondę ST 1300 Pan European, starą wersję BMW RT, lub w zasadzie każdy inny motocykl turystyczny z odległego wschodu, czyt. z Japonii – to dosyć ważne, bo przecież motocykle marki Iż również powstawały na wschodzie. Przed Wami Iż Wega (Vega)!

Może nie tak odległym jak Japonia, ale trzeba otwarcie powiedzieć, że wykorzystywane w Iżach technologie miały bardzo odległe korzenie, może nie w przestrzeni, ale na pewno w czasie. Czasy były jakie były, ZSRR nie było stać na wdrożenie do produkcji motocykli zaawansowanych technologicznie, zresztą tu chodziło również o możliwość naprawy w trudnych warunkach odległej Syberii – o najnowszych rozwiązaniach technologicznych nie mogło być mowy, ale czy aby na pewno?

Silnik Wankla w motocyklu z ZSRR!

Cały stereotyp motocykli radzieckich psuje Iż Wega, motocykl nie tylko swoja bryłą przypominający japońskie, czy europejskie krążowniki, ale wyposażony w silnik, uwaga niespodzianka: z tłokiem obrotowym!

Iż Wega

Pochodzenie motocykla zdradza pisane cyrylicą logo, znajdujące się na przedniej owiewce (tuż pod szybą) oraz archaiczne, nieco dziwnie prezentujące się w motocyklu tego typu, hamulce bębnowe. Skupmy się jeszcze przez chwilę na wyglądzie, bo Iż Wega (oryg. ИЖ 8.201 („Вега”)) wygląda całkiem nietypowo jak na radziecki jednoślad.

To co od razu rzuca się w oczy to bardzo duża owiewka, która miała osłaniać kierowcę przed podmuchami wiatru. Oczywiście, jej wygląd łudząco przypomina owiewki znane z motocykli japońskich, ale zsuńmy to na margines tego artykułu, bo smaczków w Wedze zdecydowanie jest więcej. Już po chwili orientujemy się, że radziecki turystyk, to motocykl jednoosobowy, co może dla wielu być sporym zaskoczeniem – przynajmniej do momentu poznania przeznaczenia tego motocykla. Mianowicie, miał on trafić do służb mundurowych, w tym do funkcjonariuszy odpowiadających za bezpieczeństwo dygnitarzy ZSRR. To właśnie sprawia, że fotel pasażera był niepotrzebny, a teza, że Wega miała być pojazdem tylko reprezentacyjnym ma spore racje bytu.

Poplątanie z pomieszaniem

Konstrukcja motocykla uniemożliwiała założenie tylnego siedzenia, nie tylko ze względu na rozbudowany tylny zadupek, ale również na fakt, że w miejscu pasażera znajdował się zbiornik paliwa. Z kolei w klasycznym miejscu zbiornika znajdował się schowek. Na bokach motocykla, tuż obok schowka znajdowały się kratki „wentylacji”, które nie były wentylacją – np. po lewej stronie, pod kratką znajdował się korek wlewu płynu, najprawdopodobniej chłodniczego. Tuż obok kratek, również po obu stronach znajdowały się… przełączniki.

Motocykl napędzany był wałem pędnym, a równolegle do wałka ułożony był regulowany amortyzator tylny – w tamtych czasach to musiało robić wrażenie. Całość uzupełnia olbrzymi zegar, który w swojej formie jest nieco pusty, ale jak przystało na stylistykę motocykla wystarczająco „kosmiczny”.

Najciekawszym rozwiązaniem jest jednak zastosowanie silnika Wankla. Jednostka rozwijała moc 87 KM z pojemności 736 cm3. Niestety w otchłaniach sieci nie udało się mi dotrzeć do wszystkich danych technicznych, które jednoznacznie definiowałyby ten pojazd. Informacje znajdujące się w sieci niestety często zwyczajnie się nie pokrywają. To może mieć związek ze sporymi różnicami konstrukcyjnymi poszczególnych modeli, co tak naprawdę nikogo nie powinno dziwić

Trzeba jednak przyznać, że jazda motocyklem generującym 87 KM w motocyklu hamowanym układem bębnowym, mimo wszystko mogło być przeżyciem dosyć ekstremalnym i szokującym.

Dlaczego silnik Wankla?

Związek Radziecki rozpoczął prace nad silnikami Wankla już w latach 60-tych ubiegłego wieku. Wtedy właśnie powstał model RD-250 (rok 1961), który osiągał moc 17 KM. Kilka lat później, opracowano model RD-350V, który w roku 1971 trafił do ramy motocykla K-650. Jednostka osiągała moc na poziomie 30,5 KM. Niestety z pierwszymi silnikami Wankla w radzieckich konstrukcjach przyszła cała masa problemów.

Iż Vega. Radziecki motocykl z silnikiem Wankla

Oczywiście największym była trwałość jednostki. W przypadku RD-250 ograniczono prędkość obrotową, co nieco wydłużało żywotność silnika, ale sprawiało, że jednostka osiągała zaledwie 8,5 KM przy 6 tys. obr./min (pełna sprawność wynosiła 17 KM przy 9 tys. obr./min.). Silnik RD-350 posiadał te same bolączki: trwałość silnika ustalono na około 100 godzin pracy.

Inżynierowie na szczęście nie poddawali się i już 1971 zaprezentowali model Dniepra MT-9, z silnikiem Wankla o pojemności 500 cm3 i mocy 40 KM przy 6 tys. obr/min. Co ciekawe, sprzęt wyposażony był w elektroniczny zapłon. Niestety żywotność tego modelu również nie była wystarczająco duża i radzieckie motocykle z silnikami Wankla nigdy nie trafiły do wielkoformatowej produkcji.

W silnikach z tłokiem obrotowym pokładano sporą nadzieję. Jeśli udałoby się opracować mocny i żywotny silnik Wankla, to ZSRR miało szanse na dogonienie producentów z Japonii, Wielkiej Brytanii, USA czy Włoch, a to dla Związku Radzieckiego miało kluczowe znaczenie.

Delegacja po wiedzę

W związku z problemami technologicznymi, ZSRR wysłała do Japonii w połowie lat 70-tych delegację inżynierów, którzy mieli podpatrzyć i zapoznać się z rozwiązaniami technologicznymi dot. silników rotacyjnych. Po powrocie z wycieczki, pełni wiedzy zaprojektowali nowe jednostki napędowe, które trafiły do samochodów Wołga – jednak i te nie zrobiły furory, a ich żywotność nadal pozostawiała wiele do życzenia. W końcu stwierdzono, że prace rozwojowe nad silnikami Wankla to ślepa droga i zaprzestano ich rozwoju.

Tym bardziej Iż Wega zaskakuje – pamiętajmy, że po raz pierwszy model został zaprezentowany w roku 1986 – co może potwierdzać, że nigdy nie planowano jego komercjalizacji. Co ciekawe jeszcze na etapie projektu myślano o zastosowaniu silnika widlastego. Czy, gdyby wtedy zastosowano takie rozwiązanie to motocykle marki Iż dzisiaj byłyby znane z zupełnie innych motocykl niż IŻ-49, 56 czy Planeta? 

To były dziwne czasy. Przełom lat 80. i 90. weryfikował wielkie plany, „silne” rządy i gospodarkę, która ze stabilnością wtedy nie miała wiele wspólnego. Szkoda, że w sieci jest tak mało informacji na temat tego sprzętu, ale być może ktoś z Was wie więcej lub widział ten motocykl na żywo? Jeśli tak, to dajcie znać w komentarzach. z chęcią rozbudujemy ten artykuł!

Tytułem końca dodam od siebie, że fajnie by było zobaczyć radziecki TOP-GUN, w którym główny bohater lata MiGiem i na randki jeździ Iżem Wegą. To by było coś!


źródła oraz zdjęcia:

https://www.drive2.com/

Главная

KOMENTARZE