fbpx

Sezon 2022 mistrzostw świata Endurance World Championship uznajemy za rozpoczęty! Na inaugurację jak zwykle zawodnicy wystartowali w 24-godzinnym wyścigu na słynnym torze Le Mans. Po zwycięstwo sięgnęła ekipa Yoshimura SERT Motul, która w składzie Sylvain Guintoli, Xavier Simeon i Gregg Black broni w tym roku tytułu mistrzowskiego!

Nie od dziś wiadomo, że zmagania 24 Heures Motos to potężny sprawdzian nie tylko dla motocykli, ale też dla zawodników oraz ich zespołów. W sezonie 2022 FIM EWC takich prób będzie jeszcze więcej. Do dobowych wyścigów w Le Mans i Bol d’Or, dołączono także 24H SPA EWC Motos – 24-godzinną rywalizację na słynnym torze Spa-Francorchamps. W międzyczasie odbędzie się też, po raz pierwszy od dwóch lat, Suzuka 8 Hours.

Tymczasem na starcie do tegorocznej, 45. w historii edycji 24 Heures Motos na pole position ponownie zakwalifikowała się ekipa YART Yamaha. Dla teamu to trzecie z rzędu wygrane kwalifikacje w Le Mans, przy okazji okraszone pobiciem rekordu toru.

W tym roku, po raz pierwszy, do wyłonienia zwycięzcy kwalifikacji wykorzystuje się średnią z najlepszych czasów dwóch, a nie trzech zawodników danej ekipy. Drugie miejsce na starcie wywalczyła z kolei ekipa Yoshimura SERT Motul, która przed rokiem wygrała w Le Mans, a na koniec sezonu sięgnęła po mistrzostwo świata.

YART Yamaha znów miała jednak problemy na starcie. Jadący na pierwszej zmianie Karel Hanika nie był w stanie ruszyć i spadł w zasadzie na sam koniec stawki. Na pierwszym miejscu w pierwszą szykanę wszedł z kolei Mike di Meglio z ekipy F.C.C. TSR Honda France. Francuz popełnił jednak błąd na wyjściu i oddał prowadzenie Greggowi Blackowi jadącemu na pierwszej zmianie w ekipie Yoshimura SERT Motul.

Chwilę po starcie, jeszcze na pierwszej prostej, doszło z kolei do fatalnie wyglądającego wypadku, w którym udział brał Bradley Smith jadący w ekipie Moto Ain oraz Christophe Seigneur z teamu Seigneur Motorsport. Francuz wjechał w tył wolno poruszającego się Smitha, którego team startował przecież z siódmego pola.

Na tor wyjechał samochód bezpieczeństwa, ale nie wiedzieć czemu, nie prowadził stawki przez aleję serwisową, a po prostej startowej! Były zawodnik MotoGP po wypadku trafił do szpitala. Szczęśliwie nie nabawił się poważniejszych urazów, ale pozostawiono go na obserwacji. Z kolei Seigneur zszedł z toru o własnych siłach.

Spore problemy jeszcze przed startem miał z kolei zespół Wójcik Racing Team. Po piątkowym wypadku, do dalszej jazdy nie dopuszczono Sheridana Morais, a następnie z rywalizacji musiał zrezygnować Kamil Krzemień. W efekcie ekipa #77, która zakwalifikowała się na świetnym, szóstym miejscu, wystartowała w składzie: Mathieu GinesBalint Kovacs i Robin Mulhauser.

To był jednak dopiero początek pecha, bo Gines przewrócił się na okrążeniu rozgrzewającym i przyszło mu ruszyć z alei serwisowej. Ekipa #77 w imponującym stylu odrabiała jednak straty, po kilku godzinach jazdy przebijając się nawet na piętnaste miejsce! Potem pojawił się co prawda problem z filtrem oleju, ale po krótkim postoju w garażu ekipa mogła kontynuować jazdę.

Gdy team #77 znów wskoczył do TOP15, po szesnastu godzinach rywalizacji upadek przy dużej prędkości (na oleju rozlanym przez innego zawodnika), zaliczył Mulhauser. W efekcie zespół musiał wycofać się z rywalizacji.Tymczasem team #777 – w którego barwach jechali Marek Szkopek, Kevin Manfredi i Danny Webb – ruszał z trzynastego pola. Był to jednocześnie trzeci wynik w Superstockach. Niestety i ten skład miał sporego pecha. Najpierw ekipa straciła aż 12 okrążeń z powodu zerwanego łańcucha, a potem na dłużej utknęła w boksie z powodu problemów ze skrzynią biegów. Ostatecznie okazało się, że Szkopek, Manfredi i Webb nie będą w stanie kontynuować jazdy i wycofali się z 24 Heures Motos po pięciu godzinach jazdy.Tymczasem na czele początkowo trwała zacięta walka pomiędzy zawodnikami F.C.C. TSR Honda France oraz Yoshimura SERT Motul. Z końca stawki przebijali się z kolei motocykliści teamu YART. Po ośmiu godzinach jazdy to Honda była na czele, ale w nocy dopadły ją problemy: najpierw ze skrzynią biegów, a następnie z wydechem. W tym czasie kolejne okrążenia” nabijali” reprezentanci Suzuki, choć i im w pewnym momencie skończyło się paliwo, a Sylvain Guintoli musiał dopchnąć motocykl do alei serwisowej.

Ostatecznie to reprezentanci składu Yoshimura SERT minęli metę na pierwszym miejscu, przy okazji ustanawiając też najlepszy czas jednego okrążenia w wyścigu. To drugie z rzędu zwycięstwo tego teamu w 24 Heures Motos, a także idealny początek obrony tytułu mistrzowskiego. Przez wielokrotne wyjazdy na tor samochodu bezpieczeństwa, nie udało się pobić rekordu okrążeń przejechanych w Le Mans. Ostatecznie Guintoli, Xavier Simeon oraz Black w 24 godziny pokonali 840 „kółek”.

Z niecałym okrążeniem straty, na drugim miejscu na metę wpadła ekipa YART Yamaha, która ma za sobą nieudany sezon 2021 zakończony z trzema wygranymi sesjami kwalifikacyjnymi, ale zalewie jednym finiszem w TOP3. Podium w Le Mans uzupełnili z kolei motocykliści F.C.C. TSR Honda France, dla której to pierwsze „pudł” od czasu wygranego przed rokiem 12-godzinnego wyścigu w Estoril. Z kolei najlepszą ekipą w Superstockach został Team 18 Sapeurs Pompiers CMS Motostore, który cały wyścig ukończył na czwartym miejscu.

Świetna, czternasta lokata przypadła z kolei reprezentantom Teamu LRP Poland! Bartłomiej LewandowskiDominik Vincon oraz Stefan Kerschbaumer w kwalifikacjach zajęli solidne, piętnaste miejsce. W wyścigu unikali błędów, a także omijał ich pech. Dzięki temu, po 24 godzinach walki, jadący na ostatniej zmianie szef teamu Lewandowski, wpadł na metę na 14. pozycji i zarazem szóstej w klasie EWC!

W klasie Superstock, na Kawasaki ZX-10R w barwach Energie Endurance 91, wystartował też Paweł Szkopek. W wyścigu, zmieniając się z Christianem Napolim oraz Johnem Mohrem, Polak finiszował na szesnastej pozycji łącznie i 9. w swojej kategorii.Druga runda sezonu 2022 mistrzostw świata FIM EWC odbędzie się już w pierwszy weekend czerwca na torze Spa-Francorchamps, gdzie po raz pierwszy motocykliści wystartują w zmaganiach 24-godzinnych.

Wyniki 24-godzinnego wyścigu w Le Mans (24 Heures Motos 2022):


Zdjęcia: Suzuki Racing, Łukasz Świderek

KOMENTARZE