fbpx

Szalone wyścigi, kontrowersyjne decyzje sędziów i epickie show w finale zgotowane przez Polaków! Trzecia runda sezonu żużlowych mistrzostw świata, rozegrana we Wrocławiu, nie mogła ułożyć się lepiej dla polskich kibiców!

Piątkowe zmagania na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu rozpoczęły się dobrze dla naszych reprezentantów. Swój pierwszy start wygrał Bartosz Zmarzlik, a Maciej Janowski musiał uznać wyższość tylko klubowego kolegi, Artema Łaguty. W tym samym biegu trzecie miejsce zajął Gleb Czugunow, który startuje na Olimpisjkim z dziką kartą. Mniej szczęścia miał natomiast Krzysztof Kasprzak, który wjechał w taśmę. Zastępujący go Tobiasz Musielak dzielnie walczył o jeden punkt z Jasonem Doylem.

Drugą serię startów otworzył Czugunow, który przyjechał na metę za plecami Madsena. W polsko-brytyjskim starciu, w szóstej gonitwie, Janowskiego i Zmarzlika pogodził Robert Lambert. Janowski musiał do samej mety odpierać zresztą ataki Woffindena. W drugiej serii kolejną trójkę dopisał do swojego nazwiska także Łaguta. Tego samego nie można jednak powiedzieć o Kasprzaku, któremu nie udało się zdobyć żadnego punktu.

Trzecia seria startów rozpoczęła się od kapitalnej gonitwy z udziałem Leona Madsena, Artema Łaguty, Roberta Lamberta oraz Maxa Fricke’a. Najlepiej ze startu wyszedł Rosjanin, jednak niezwykle szybki na dystansie Madsen szybko odrobił straty i wysunął się na prowadzenie, którego nie oddał do końca. Dzięki temu Duńczyk po trzech seriach wciąż był niepokonany.

Jeszcze lepszy okazał się 9. bieg. Choć na prowadzeniu od startu do mety znajdował się Vaculik, to za jego plecami do samego końca trwała walka o drugą lokatę. Niesamowite show stworzyli Tai Woffinden i Fredrik Lindgren. I chociaż przez większość dystansu prowadził w tym starciu Brytyjczyk, to na kresce szybszy okazał się Szwed. W biegu numer 11 równych nie miał sobie Bartosz Zmarzlik. Polak pewnie wygrał wyścig i po raz kolejny potwierdził swoją świetną dyspozycję. W 12. biegu trzy punkty dopisał sobie z kolei Emil Sajfutdinow, który do końca musiał odpierać ataki Macieja Janowskiego. Punkt zdobył też Krzysztof Kasprzak.

13. bieg zapowiadał się iście królewsko. Spotkali się w nim Zmarzlik, Vaculik, Madsen i Thomsen. I to właśnie aktualny Mistrz Świata jako pierwszy pokonał Leona Madsena. W kolejnym biegu oglądaliśmy rosyjski dublet. Emil Sajfutdinow minął na dystansie Woffindena, którego następnie wyprzedził jeszcze Łaguta. Takie rozstrzygnięcia sprawiły, że Brytyjczyk potrzebował cudu, by awansować do półfinału. Kluczowy dla dalszej jazdy był 15. bieg i występ Maćka Janowskiego. Lider miejscowej Sparty nie zawiódł i zdobył cenne trzy punkty. W biegu zamykającym serię triumfował Robert Lambert, który okazał się lepszy od Lindgrena, Czugunowa i Kasprzaka.

W 17. biegu na zwycięską ścieżkę wrócił Leon Madsen. Duńczyk wyprzedził Fredrika LIndgrena i Macieja Janowskiego. Polak zakończył rundę zasadniczą z 9 oczkami. W 18. gonitwie spotkali się zawodnicy, którzy do tej pory zgromadzili cztery punkty. Najlepszy okazał się Anders Thomsen, który w pokonanym polu pozostawił Maxa Fricke’a oraz Taia Woffindena i Gleba Czugunowa. 19. bieg to starcie Lamberta, Doyla, Sajfutdinowa i Vaculka. Najlepiej ze startu wyszedł Vaculik, który szbyko wyszedł na prowadzenie. Gonić próbował go Sajfutdinow, który cały dystans jechał tuż za Słowakiem. Drugą parę utworzyli zaś Lambert z Doylem. Z tej rywalizacji górą wyszedł Mistrz Europy 2020. Na koniec rundy zasadniczej Bartosz Zmarzlik całe cztery okrążenia próbował dogonić Artioma Łagutę. Do realizacji celu zabrakło naprawdę niewiele. Rundę zasadniczą wygrał Madsen, trzecie miejsce zajął Zmarzlik, a siódme Janowski.

W pierwszym półfinale spotkali się Sajfutdinow, Janowski, Madsen i Lambert. Napięcia nie wytrzymał jednak ten ostatni, który dotknął taśmy. W powtórce Janowski, po nienajlepszym starcie, kapitalnie rozpędził się po zewnętrznej i szybko wysunął się na prowadzenie. Niestety, na drugim łuku trzeciego okrążenia upadł Sajfutdinow po kontakcie z Madsenem. Duńczyk został wykluczony, a do finału awansowali Polak i Rosjanin. W drugim półfinale pewnie wygrał Łaguta przed Zmarzlikiem. W ten sposób, po raz pierwszy w tym sezonie Grand Prix, w finale wystąpiło dwóch Polaków. Ich rywalami byli zaś dwaj Rosjanie.

W finale fantastycznie po zewnętrznej rozpędził się Zmarzlik, który szybko objął prowadzenie. Niestety, w walce o trzecią lokatę doszło do kontaktu między Janowskim i Sajfutdinowem. Rosjanin jechał po zewnętrznej i ściął do krawężnika, gdzie jechał Maciej Janowski. Rosjanin musiał zeskoczyć z motocykla, by nie uderzyć z pełną prędkością w bandę. Szczęśliwie, Emil nie ucierpiał w wypadku, ale został wykluczony z restartu.

W powtórce Zmarzlik powtórzył swój manewr, ale do samego końca atakował go Maciej Janowski. Polacy stworzyli kapitalne widowisko, a wszystko w sprawiedliwej, sportowej walce! Ostatecznie to obrońca tytułu sięgnął po zwycięstwo, o włos wyprzedzając lokalnego faworyta Janowskiego. Widzem w tej walce pozostał Łaguta, któremu przypadł najniższy stopień podium.

W klasyfikacji generalnej liderem, po dwóch drugich miejscach oraz zwycięstwie w Pradze, pozostaje Maciej Janowski z dorobkiem 56 punktów. Drugi jest Artiom Łaguta, a TOP3 uzupełnia Emil Sajfutdinow. Na czwarte miejsce wskoczył Bartosz Zmarzlik, mający 43 punkty.

Kolejne Grand Prix już jutro, także we Wrocławiu!

KOMENTARZE