Za każdym razem, kiedy wydaje nam się, że poznaliśmy już zdobywcę tytułu „Dzbana Roku 2021”, nagle pojawia się osobnik, który wskakuje na czoło nieoficjalnej klasyfikacji generalnej tegoż nieistniejącego plebiscytu. Co za combo tym razem!
Nie od dziś wiadomo, że motocykliści czasami wpadają na szalone pomysły. Inne z nich, jak chociażby niedawne utopienie Ducati Panigale V2 w przydomowym basenie – są po prostu głupie. Tym razem poznaliśmy kolejnego niezwykle kreatywnego osobnika płci męskiej, który wpadł na iście genialny pomysł. Szkoda, że mógł zakończyć się tragicznie.
Kilka dni temu w miejscowości Przemęcie (woj. wielkopolskie), patrol policji postanowił skontrolować motocyklistę. Ich uwagę przykuła tablica rejestracyjna jego KTM-a, która już z daleka sprawiała wrażenie przerobionej. Nie pomylili się, bo 20-letni mistrz Painta przemalował pierwszą cyfrę rejestracji… czarnym flamastrem. Podczas kontroli okazało się ponadto, że tablica pochodzi z zupełnie innego pojazdu, a kierujący motocyklem… nigdy nie posiadał odpowiednich do tego uprawnień! Ba, maszyna, na której się poruszał, nie miała nawet aktualnych badań technicznych, więc nie była dopuszczona do ruchu. Motocykla nie obejmowało też obowiązkowe ubezpieczenie OC, a obrazu całości dopełnił brak numeru VIN, który wcześniej usunięto z ramy.
To jednak wcale nie koniec tej szalonej historii! Podczas rozmowy policjanci zapytali 20-latka, czy zażywał substancje odurzające. Twierdził, że przed jazdą palił marihuanę, dlatego funkcjonariusze doprowadzili go na badania w szpitalu. A tam niespodzianka! Motocyklista nie posiadał w organizmie marihuany! Badanie dało jednak pozytywny wynik w kierunku obecności w organizmie amfetaminy, benzodiazepiny oraz metamfetaminy!
Teraz kierującemu motocyklem zatrzymano prawo jazdy i wszczęto wobec niego postępowanie. Sprawa trafi do sądu, a motocykl – na badania mechanoskopijne. Sprawcy grożą nawet 2 lata więzienia.
źródło: KPP Wolsztyn