Nikt z nas nie wyobraża sobie, by koło wymyślić na nowo. Mowa tu jednak tylko o kształcie, bo patrząc na rozwój felg, można odnieść wrażenie, że już kilkukrotnie pojawiała się jego całkowicie nowa koncepcja.
Na skróty:
Skonstruowanie felgi motocyklowej było niemałym problemem dla twórców pierwszych motocykli. Wykonane z drewna w warunkach garażowych, zazwyczaj słabe, a ich kształt nie zawsze był bliski ideału. Na szczęście pierwsza rewolucja nadeszła szybko i miejsce drewna zajęła stal. Już na początku XX w. w spalinowych jednośladach zaczęły rządzić felgi, w których obręcz była połączona z piastą za pomocą szprych.

Do motocykli offroadowych felga szprychowa to jedyny słuszny wybór
Taka konstrukcja dawała dużą odporność na odkształcenia i pęknięcia, co zapewniło jej popularność przez dziesiątki lat. Dopiero gdy na przełomie lat 40. i 50. do piast zaczęto montować coraz większe bębny hamulcowe, a obręcze stawały się coraz szersze, zaczęto więc szukać lżejszej alternatywy dla stalowych felg. Wybór padł na stopy aluminium, których zaczęto używać w obręczach już w latach 50. – szprychy i piasty wciąż były stalowe. Na początku takie felgi używane były w sporcie, ale później wkroczyły także do maszyn drogowych. Z każdym kolejnym modelem motocykla ekspansja aluminium nabierała tempa, aż w końcu niemalże całkowicie wyparło ono stal. Równolegle zaczęły pojawiać się także felgi odlewane lub Com Star – pierwsze felgi przystosowane do opon bezdętkowych. Te ostatnie były tańszą alternatywą dla odlewów. Składały się z obręczy i ramion tłoczonych z blachy oraz stalowej piasty. Całość łączono za pomocą nitów, co nie było trwałym rozwiązaniem. Dlatego też szybko odeszło w niepamięć.
Tak samo zresztą jak stal, która dziś jest używana wyjątkowo rzadko, głównie do produkcji szprych. Klasyczne szprychowe koła bowiem nie odeszły do lamusa, choć nie są tak popularne jak felgi odlewane. I niewielka jest szansa, że felgi szprychowe kiedykolwiek znikną. Zwłaszcza, że dziś już mogą być przystosowane do opon bezdętkowych.
Dawniej nie było to możliwe przez nieszczelne nyple (nakrętki naciągające szprychy). Obecnie stosuje się różne sposoby by uszczelnić obręcz. Do wyboru są masy lub taśmy uszczelniające nyple (sposób raczej domowy, stosowany w supermoto), osadzanie szprych w krawędzi obręczy lub zastosowanie szprych ze śrubami rzymskimi, jak w motocyklach trialowych. Są to jednak dość drogie sposoby. Felga odlewana natomiast z natury jest szczelna.
Nieśmiertelne szprychy
W trakcie jazdy koła motocykla nie mają łatwego życia. Co prawda opony i zawieszenie dbają o wytłumienie uderzeń i wibracji, jakie wywołuje jazda po nierównej nawierzchni, ale felga i tak mocno dostaje w kość. Do tego dochodzą jeszcze odkształcenia podczas jazdy w zakrętach, zwłaszcza długich i szybkich łukach. Stalowe felgi starego typu, w szczególności szprychowane, nie radziły sobie w takich warunkach najlepiej, co przy bardzo szybkiej jeździe wpływało niekorzystnie na prowadzenie. Felgi odlewane z aluminium radzą sobie z tym znacznie lepiej.
Po pierwsze jednolita konstrukcja jest znacznie sztywniejsza, a po drugie aluminium bardzo dobrze tłumi wszelkie drgania, nie odkształca się na stałe i przez długi czas zachowuje swoją wytrzymałość. To sprawia, że przy normalnym użytkowaniu drogowym, odlewane felgi dość trudno poważnie skrzywić.
Jednak to, co jest zaletą na asfalcie, okazuje się wadą w terenie. Aluminiowe odlewy nie przetrwałyby skoków, spotkań z kłodami, korzeniami czy kamieniami. W takich warunkach pogięłyby się, jakby były z papieru, o pęknięcia też nie byłoby trudno. Znacznie lepiej sprawdzają się tu koła szprychowe. Większa elastyczność felgi i szprychy działające jak tłumiki zapewniają bardzo dużą odporność na gwałtowne uderzenia. Dlatego też jest to jedyny słuszny wybór w motocyklach terenowych wszelkiej maści – od ultralekkich triali, poprzez cross/enduro, aż po najcięższe ADV. 
Nie da się jednak ukryć, że te drugie są znacznie wygodniejsze w użytkowaniu. Nie trzeba w nich naciągać szprych, co nie każdy mechanik potrafi dobrze zrobić, a także czyścić czy pomalować jest łatwiej. No i dają nieco większe pole manewru dla stylistów.
Bezcenna masa nieresorowana
Zdecydowanie bardziej istotne dla prowadzenia jest to, ile felga waży, a nie jak radzi sobie z siłami na nią działającymi. Koła to bowiem główny składnik masy nieresorowanej motocykla, w dodatku kręcąc się, wytwarza także masy wirujące. Te dwa aspekty są arcyważne, ponieważ im ich wartości są większe, tym trudniej zmusić motocykl do zmiany kierunku.

Bezdętkowa felga szprychowa wykonana z aluminium
W dodatku im koło lżejsze, tym jest mniejsza podatność na tzw. chattering, czyli sytuację, w której opona wpada w taki rezonans, że co chwilę traci i odzyskuje przyczepność, co powoduje „przestawianie” motocykla w zakręcie. Pojawiają się także głosy, że lżejsze koło wpływa korzystniej na pracę zawieszenia, a mówiąc w uproszczeniu, po prostu nie przeszkadza mu w tłumieniu. Teoretycznie to prawda, ale w praktyce współczesne amortyzatory nie są na to aż tak wrażliwe i nawet w wyścigach rangi mistrzostw Europy, waga koła nie jest wybitnie istotną składową dla ustawień zawieszenia. Być może dopiero na poziomie MotoGP patrzy się na ten aspekt.
Poziom wyżej
Odlewane felgi aluminiowe w niemal każdym przypadku są lżejsze od szprychowych, ale producenci i tak kombinują, jak by tu zredukować ich masę. Pierwszym sposobem jest zmiana technologii wytwarzania z odlewów na kucie. Kute felgi aluminiowe nierzadko są o 20% lżejsze od odlewanych odpowiedników, a do tego są wytrzymalsze i sztywniejsze. Niestety taki proces obróbki jest znacznie droższy, finalnie bardzo często przekłada się to na dwukrotnie wyższą cenę odkuwek względem odlewów.
Dlatego kute elementy stosuje się zazwyczaj tylko w specjalnych wersjach sportowych motocykli np. Ducati Panigale V4R czy Honda CBR1000RR Fireblade SP2. W seryjnych motocyklach homologowanych do użytku drogowego jest to szczytowe rozwiązanie. 

Ostatnim krzykiem mody wśród małoseryjnych motocykli sportowych są felgi karbonowe, a właściwie karbonowo-magnezowe, bowiem ich piasta wykonana jest z magnezu. Stosuje się je tylko niesamowicie drogich motocyklach np. w BMW HP4 Race czy Ducati Panigale Superleggera. Ich waga jest zbliżona do magnezowych, tak samo jak cena, za to są twardsze i mniej podatne na odkształcenia.

Felga z włókna węglowego
Wiele z nich jest także homologowanych do jazdy po drogach publicznych. Za to żadna poważna seria wyścigowa nie pozwala na ich używanie, bo choć nie krzywią się jak magnezowe, to bardzo łatwo pękają w razie mocnego uderzenia. Jest to o tyle niebezpieczne, że połamany i postrzępiony laminat włókna węglowego jest piekielnie ostry, więc mógłby narobić krzywdy zawodnikom, wirażowym czy mechanikom.










