Sezon 2020 MotoGP zdecydowanie idzie na rekord, bo w ośmiu ostatnich wyścigach oglądaliśmy ośmiu różnych zwycięzców! Na starcie w Aragonii zabrakło jakiegokolwiek mistrza świata klasy królewskiej po raz pierwszy od ponad 20 lat, a zwycięsko z tego wszystkiego wyszło Suzuki.
Na skróty:
Jeszcze przed startem jazd MotorLand Aragon okazało się, że na torze zabraknie 9-krotnego mistrza świata Valentino Rossiego – Włoch otrzymał pozytywny wynik testu na koronawirusa i z tego powodu straci obie rundy w Hiszpanii.
COVID-19 W MOTOGP. ROSSI ZARAŻONY KORONAWIRUSEM WYPADA Z NAJBLIŻSZYCH WYŚCIGÓW
Weekend w Aragonii rozpoczął się natomiast od opóźnionego pierwszego treningu wolnego, gdy okazało się, że najzwyczajniej w świecie jest po prostu za zimo. To dlatego zmieniono też sobotni oraz niedzielny rozkład dnia, przesuwając wszystko w czasie, by umożliwić zawodnikom jazdę w odpowiednich warunkach.
Quartararo z centrum medycznego po pole position
W trzeciej sesji treningowej ówczesny lider mistrzostw Fabio Quartararo zaliczył klasyczną wysiadkę, po której mocno uderzył o ziemię i z toru zniesiono go na noszach. Badania w centrum medycznym nie wykazały złamań, ale Francuz mocno się poobijał i korzystał z kuli.
W kwalifikacjach jednak po bólu biodra nie było śladu, bo zawodnik Yamahy SRT sięgnął po swoje 10. w karierze MotoGP pole position. W pierwszym rzędzie obok niego mieli ustawić się Maverick Vinales oraz… Cal Crutchlow, dla którego to pierwsze kwalifikacje zakończone w TOP3 od kwietnia 2019 roku!
Kontrowersje w Ducati
Po kwalifikacjach doszło też do starcia na linii Andrea Dovizioso oraz Danilo Petrucci. Obaj po słabszych treningach (Ducati miało nieustanny problem z dogrzaniem opon) musieli startować w pierwszej części czasówki. W niej „Petrux” jechał za swoim rodakiem, ostatecznie uzyskując najlepszy czas. „Dovi” nie był w stanie poprawić swojego wyniku i podczas gdy Danilo wszedł do Q2 – Andrea musiał startować z 13. pola.
Biorąc pod uwagę swoje szanse na mistrzostwo, Dovizioso wściekał się, że przez Petrucciego stracił szansę na walkę o lepsze pole startowe. Andrea wypominał, że przez dwa ostatnie lata bardzo pomagał Danilo, więc należy mu się coś w zamian. #9 bronił się, że po zwolnieniu przez Ducati jeździ tylko dla siebie, a ponadto nie otrzymał żadnych poleceń zespołowych.
Yamahy najlepsze na starcie
Po zgaśnięciu czerwonych świateł to Maverick Vinales ruszył najlepiej, co w jego przypadku nie jest tak oczywiste. On sam zresztą na odprawie z dziennikarzami po wyścigu żartował z tego i prosił o oklaski. W drugim zakręcie Hiszpan walczył jeszcze z zawodnikami Petronasa – Quaratararo oraz Franco Morbidellim, ale ostatecznie utrzymał prowadzenie i pomału zaczął uciekać.
Świetnie z dziesiątego pola ruszył Alex Rins, awansując na czwarte miejsce, przed Jackiem Millerem i szóstym w kwalifikacjach Joanem Mirem. Fatalnie wystartował natomiast Crutchlow, który spadł aż na dwunaste miejsce – po wszystkim okazało się, że Brytyjczyk miał problemy ze ślizgającym się sprzęgłem, które zaczęło jako-tako działać dopiero po trzech okrążeniach. Sfrustrowany po kwalifikacjach Dovizioso wskoczył natomiast z trzynastego na ósme miejsce.
Suzuki wychodzi na prowadzenie
Rins tymczasem szybko zabrał się do pracy, wkrótce wskakując na drugie miejsce i szybko znajdując się zaraz za Vinalesem, studiując jego linie przejazdu. W końcu w ostatnim zakręcie okrążenia numer osiem Alex pojechał ciasną linią i wyprzedził swojego rodaka. Za ich plecami rozkręcał się też Mir, który wykonał podobny manewr, ale w wersji 2w1 na duecie Petronasa i wskoczył na prowizoryczne podium.
Z tyłu po słabym starcie rozkręcał się Alex Marquez, który był najszybszym zawodnikiem na torze. Kiedy dogonił prowadzącą trójkę, Mir także przestał się bawić w kotka i myszkę z Maverickiem i wyprzedził zawodnika Yamahy. Nie minęła chwilę, a przed Vinalesa, po manewrze w pierwszym zakręcie, wskoczył też Marquez.
To Alex czy Marc?
Jadący na czele Rins nie miał łatwego zadania, bo najpierw zaraz za nim jechał Mir, a na sześć okrążeń przed końcem – oczywiście po manewrze w ostatnim zakręcie – na drugim miejscu znalazł się Marquez. Zawodnik Repsol Hondy nie zamierzał zadowolić się tylko lokatą na podium i ostro naciskał na Rinsa.
Na przedostatnim okrążeniu Alex próbował pojechać ciasną linią w ostatnim zakręcie, ale jego Honda niemalże straciła przyczepność przodu, dając tym samym poważne ostrzeżenie #73. Takiego save’a nie powstydziłby się jego starszy brat Marc.
Pierwsze zwycięstwo Rinsa w sezonie 2020
Na ostatnim kółku Marquez próbował gonić, ale na niewiele się to zdało. Alex Rins minął metę jako zwycięzca, o niecałe trzy dziesiąte wyprzedzając swojego imiennika. Tym samym zawodnik Suzuki wrócił na szczyt podium po ponad roku, przy okazji stając się ósmym kolejnym zwycięzcą wyścigu w tym sezonie! Oznacza to, że do wyrównania rekordu z 2016 roku, gdy mieliśmy dziewięciu różnych triumfatorów, brakuje naprawdę niewiele.
„To niesamowite! Na starcie byłem spokojny i zastanawiałem się, że może to źle wróży. Ostatecznie jednak bardzo dobrze ruszyłem spod świateł, a po dobrych pierwszych kółkach jechałem za Maverickiem. Pomyślałem, żeby nie zniszczyć tylnej opony, więc nie spieszyłem się z atakiem. To zwycięstwo jest niesamowite. Dedykuję je wszystkim fanom, którzy zwykle dopingują nas na trybunach, ale też mojemu zespołowi, rodzinie, przyjaciołom i dziewczynie. To zwycięstwo jest dla Was!” – cieszył się Alex Rins.
Mir liderem mistrzostw!
Największego wygranego tego weekendu trudno wskazać, bo Rins wygrał wyścig, Alex Marquez zaliczył drugie podium z rzędu, ale to Joan Mir objął prowadzenie w mistrzostwach! Przy słabym występie Fabio Quartararo, Mir musiał wykorzystać szansę. Pod koniec wyścigu co prawda próbował naciskać go Vinales, ale Joan dojechał na podium. Dzięki temu objął prowadzenie w klasyfikacji generalnej, chociaż nie wygrał w tym roku wyścigu. Tak tylko przypomnimy, że w 1999 roku Emilio Alzamora sięgnął po tytuł w 125-tkach nie wygrywając choćby jednej rundy w ciągu sezonu!
Mir w „generalce” ma 121 punktów i o 6 wyprzedza Quartararo, który obolały – i po problemach z oponami – wyścig ukończył poza punktowaną piętnastką. Trzeci w mistrzostwach jest Vinales (109), przed Andreą Dovizioso (106), który zminimalizował straty finiszując na siódmej pozycji. Może zabrzmieć to nieprawdopodobnie, ale na piątym miejscu umocnił się Takaaki Nakagami, który ani razu nie stanął nawet na podium! Japończyk podtrzymał jednak w niedzielę serię wszystkich tegorocznych wyścigów ukończonych w TOP10 i był przy okazji najlepszym zawodnikiem teamów niezależnych.
MotoGP nie zwalnia tempa, a kolejna runda odbędzie się już w najbliższy weekend – ponownie na torze w Aragonii.
Wyniki wyścigu o GP Aragonii 2020:
1. Alex Rins (Team SUZUKI ECSTAR) – 41:54.391
2. Alex Marquez (Repsol Honda Team) + 0.263
3. Joan Mir (Team SUZUKI ECSTAR) + 2.644
4. Maverick Viñales (Monster Energy Yamaha MotoGP) + 2.880
5. Takaaki Nakagami (LCR Honda IDEMITSU) + 4.570
6. Franco Morbidelli (Petronas Yamaha SRT) + 4.756
7. Andrea Dovizioso (Ducati Team) + 8.639
8. Cal Crutchlow (LCR Honda CASTROL) + 8.913
9. Jack Miller (Pramac Racing) + 9.390
10. Johann Zarco (Esponsorama Racing) + 9.617
11. Brad Binder (Red Bull KTM Factory Racing) +13.200
12. Pol Espargaro (Red Bull KTM Factory Racing) +13.689
13. Aleix Espargaro (Aprilia Racing Team Gresini) +14.598
14. Iker Lecuona (Red Bull KTM Tech3) +15.291
15. Danilo Petrucci (Ducati Team) +15.941
16. Miguel Oliveira (Red Bull KTM Tech3) +18.284
17. Stefan Bradl (Repsol Honda Team) +20.136
18. Fabio Quartararo (Petronas Yamaha SRT) +21.498
19. Bradley Smith (Aprilia Racing Team Gresini) +25.300
20. Tito Rabat (Esponsorama Racing) +25.558
Nie ukończyli:
Francesco Bagnaia (Pramac Racing) 21 okr.