Dla większości ludzi wyrażenie „fajny bandyta” brzmi jak oksymoron, dla motocyklistów zaś te dwa słowa jak najbardziej ze sobą współgrają. Nie świadczy to wcale o wypaczeniu światopoglądowym, tylko o tym, że Suzuki bardzo dobrze wykonało swoją robotę.
Na skróty:
Na inne postrzeganie słowa „bandyta” wpłynął przede wszystkim model Suzuki GSF 1200 Bandit. Był to typowy UJM (Uniwersalny Japoński Motocykl), często określany również jako big bike. Sprawdzał się jako dostojny cruiser, miejski wirażka, turystyk i codzienny środek transportu. Poziomem zaawansowania technologicznego przypominał rusztowanie – podwozie złożone z kilku stalowych rurek, wielka kanapa, szeroka kierownica i okrągła lampa. Nikt mu jednak tego nie wytykał, bo wszystko rekompensował potężny, czterocylindrowy silnik o pojemności 1200 ccm.

Cały jego urok i poczucie potęgi bierze się z charakterystyki silnika. Kiedy dużym bandziorem jedzie się na obrotach, na których większość motocykli dławiłoby się i szarpało, jego czterocylindrówka leniwie buczy i grzechocze. Wystarczy tylko odkręcenie gazu, by wywołać potężne przyspieszenie z głębi trzewi – nie mocą, a momentem. Kto raz jechał japońskim big bikiem, wie doskonale, o czym mowa. Jednocześnie Bandit, choć był pełnoprawnym uczestnikiem segmentu, w którym dostępne były również takie modele, jak np. Yamaha XJR 1200/1300 czy Honda CB 1300 – był od konkurentów znacznie tańszy. Pisząc „znacznie”, myślimy o kwotach rzędu 10-15 tysięcy zł!
Sensowna zmiana
Jak na standardy dużych motocykli, zagęszczenie Banditów 1200 było spore, co zazwyczaj sprawia, że dany model powszednieje i nie wywołuje szczególnych emocji czy pożądania. Z tą maszyną było jednak trochę inaczej – do bólu klasyczna linia i zahaczające o kult uwielbienie dla niezniszczalnego, grzechoczącego „olejaka”, wyniosły ją do rangi legendy już za życia. Niestety nawet one muszą kiedyś zejść ze sceny, co często wywołuje lament u ich wyznawców. Tak było w 2007 roku, gdy do sprzedaży wszedł nowy 1250 Bandit. Wizualnie właściwie niczym się nie różnił od 1200.
Większość z nowo przybyłych „niutów” można było znaleźć, a jakże, na bardzo niskich obrotach, na których nowy silnik czuł się jeszcze lepiej niż stary. Takich przyrostów nie dało się nie odczuć, a pamiętajmy, że staremu modelowi też nie brakowało pary. Brakowało mu natomiast szóstego biegu i wałka wyrównoważającego, które Bandit 1250 już miał. Długie wypady były więc znacznie wygodniejsze, choć trudno powiedzieć, że kultura pracy silnika stała się wybitna. Wibracje były mniejsze, ale wciąż występowały, zwłaszcza na wysokich obrotach. Na szczęście i tak rzadko się je osiąga, bowiem wersją 1250 najprzyjemniej jeździ się w niskich rejestrach.
Nadwaga w normie
Banditowi 1250 przybyło także trochę masy. Dołożenie chłodzenia cieczą i kolejnego ważnego elementu, czyli wtrysku paliwa, wiązało się dodatkowymi dziesięcioma kilogramami. Waga na sucho wynosiła więc 225 kg, a to niemało jak na nakeda. Jednak biorąc pod uwagę fakt, że nikt nie zamierzał się Banditem ścigać, było to do zaakceptowania. Zdarzali się nawet użytkownicy, którym się to spodobało i twierdzili, że z dodatkową masą wzrosła stabilność jazdy.
Blisko, dalej, najdalej
Wygodna pozycja, komfortowe zawieszenia i przyjemny, „leniwie potężny” silnik Bandita często są doceniane przez krajowych turystów, więc Suzuki nie mogło zrezygnować z wersji S, w której również występował poprzednik. Mechanicznie czy podwoziowo niczym się ona nie różni od nakeda, ale jest wyposażona w ABS i półowiewkę z przodu, dokładnie taką samą jak w 1200, która znacznie poprawia komfort jazdy w długich trasach. Można także podejrzewać, że większa, soczewkowa lampa zapewnia lepszą widoczność w nocy, ale różnica jest nieznaczna – zarówno w nakedzie, jak i S reflektory świecą dosyć kiepsko.
Pomimo zerwania z tradycjami „olejowych” poprzedników, Bandit 1250 nie miał problemu z kontynuowaniem ich sukcesu. Niemal na całym świecie motocykliści bardzo docenili ten model, nie tylko ze względu na niską cenę i „ilość motocykla”, jaką za nią otrzymywali. Każdy, kto miał do czynienia z tym modelem, mocno podkreśla także inne zalety, jak wyjątkowo wytrzymały silnik (przebiegi rzędu 200 tys. km wcale nie są zwiastunem poważnej awarii), wysoki komfort jazdy, bardzo przyjemny charakter napędu i prowadzenia oraz wszechstronność.
Równie licha jest kierownica, która nierzadko łamie się po delikatnym upadku, dlatego regularnie trafiają się egzemplarze z akcesoryjnymi kierownicami. Te bolączki niestety nieco utrudniają ocenę stanu podczas oględzin motocykla. Niemniej i tak warto zdecydować się na Bandita 1250. Nawet jeśli ma niedociągnięcia natury estetycznej, to możecie być pewni, że mechanicznie was nie zawiedzie. Jedyna usterka, jaka trapi ten silnik, to nietrwały uszczelniacz pompy wody, co łatwo daje o sobie znać poprzez lekki nalot w kolorze musztardy na korku chłodnicy. W tym przypadku trzeba wymienić uszczelniacz, a nie uszczelkę pod głowicą.
Zalety:
- Niezawodny silnik
- Wysoka elastyczność
- Stabilne i pewne prowadzenie
- Prosta i tania w utrzymaniu konstrukcja
- Duży wybór części zamiennych i akcesoriów
- Wszechstronność
Wady:
- Średnia jakość wykończenia
- Wysoka masa własna
- Nietrwały uszczelniacz pompy wody
Ceny: 13-18 tys. zł
Dane techniczne – Suzuki GSF 1200/1250 Bandit:
SUZUKI GSF 1250(S) BANDIT
| SILNIK | |
| Typ: | czterosuwowy, chłodzony cieczą |
| Układ: | czterocylindrowy, rzędowy |
| Rozrząd: | DOHC, cztery zawory na cylinder |
| Pojemność skokowa: | 1255 ccm |
| Średnica x skok tłoka: | 79 x 64 mm |
| Stopień sprężania: | 10,5:1 |
| Moc maksymalna: | 72 kW (98 KM) przy 7500 obr./min |
| Moment obrotowy: | 108 Nm przy 3700 obr./min |
| Zasilanie: | wtrysk paliwa, Ø 36 mm |
| Smarowanie: | mokra miska olejowa |
| Rozruch: | elektryczny |
| Alternator: | 400 W |
| Zapłon: | elektroniczny, tranzystorowy |
| PRZENIESIENIE NAPĘDU | |
| Silnik-skrzynia biegów: | koła zębate |
| Sprzęgło: | mokre, wielotarczowe |
| Skrzynia biegów: | sześciostopniowa |
| Napęd tylnego koła: | łańcuch O-ring |
| PODWOZIE | |
| Rama: | amknięta, podwójna, stalowa |
| Zawieszenie przednie: | teleskopowe, Ø 43 mm, skok 130 mm |
| Zawieszenie tylne: | amortyzator centralny, regulacja napięcia wstępnego sprężyny, skok 136 mm |
| Hamulec przedni: | tarczowy, podwójny, Ø 310 mm, stałe zaciski czterotłoczkowe |
| Hamulec tylny: | tarczowy, Ø 240 mm, pływający zacisk jednotłoczkowy |
| Opony przód / tył: | 120/70 ZR17 / 180/55 ZR17 |
| WYMIARY I MASY | |
| Wysokość siedzenia: | 790-810 mm |
| Długość: | 2130 mm |
| Szerokość: | 790 mm |
| Wysokość: | 1095 mm (1235 mm) |
| Rozstaw osi: | 1485 mm |
| Masa bez płynów: | 222 kg (225 kg) |
| Masa pojazdu gotowego do jazdy: | 254 kg |
| Zbiornik paliwa: | 19 litrów |
| Kąt pochylenia główki ramy: | 26,3° |
| DMC: | 475 kg |
| OSIĄGI | |
| Prędkość maksymalna: | 230 km/h |
| Średnie zużycie paliwa: | 5,3 l/100 km |
| Przyspieszenie: | 0-100 km/h - 3,4 s; 60-100 km/h - 3,8 s |
| DANE OBSŁUGOWE I EKSPLOATACYJNE | |
| Przegląd techniczny: | co 6000 km |
| Wymiana oleju: | co 6000 km |
| Olej silnikowy: | SAE 10W40 ( 3,5 l) |
| Olej teleskopowy: | SS8 |
| Luz zaworowy przy zimnym silniku: | Zawory ssące 0,10-0,20 mm, zawory wydechowe 0,20-0,30 mm |
| Akumulator: | 12 V, 10 Ah |
| Świece zapłonowe: | NGK CR7E lub Denso U22ESR-N |
| Odstęp elektrod świec zapłonowych: | 0,7-0,8 mm |
| Ciśnienie w ogumieniu: | Z przodu 2,5 bar, z tyłu 2,9 bar |








