fbpx

To był jeden z tych dni wyścigowych, które zapamiętamy do końca życia. Niewiele brakowało, aby doszło do tragedii i to dwukrotnie!

Oczywiście najczęściej komentowany jest w wypadek, do którego doszło podczas wyścigu klasy królewskiej – brali w nim udział Johann Zarco oraz Franco Morbidelli, których wraki motocykli prawie zderzyły się z Maverickiem Vinalesem i Valentino Rossim. Ta dwójka cudem uniknęła zderzenia, które mogło mieć tragiczne skutki. Do drugiej niebezpiecznej sytuacji doszło w trakcie wyścigu Moto2 pomiędzy Hafizhem Syahrinem, a Eneią Bastianim, w wyniku tego zdarzenia Syahrin został zabrany do centrum medycznego.

MotoGP Austrii. O krok od tragedii

W trakcie wyścigu MotoGP, w zakręcie numer 2. doszło do bardzo niebezpiecznej i niecodziennej sytuacji. Totalnie zdemolowane motocykle Zarco i Morbidellego przeleciały przez nitkę toru i tylko centymetry dzieliły przejeżdżających tamtędy zawodników od zderzenia z nimi. Tragedia była tuż, tuż.

 Do zajścia doszło po tym jak Johann Zarco w dosyć ekwilibrystyczny sposób wyprzedził Franco Morbidellego. Francuz obrał bardzo dziwną trasę przejazdu, a następnie (według Morbidellego) przymknął gaz co doprowadziło do zderzenia. Obaj zaliczyli wywrotkę i wpadli w żwir. Niestety sunące, a wkrótce koziołkujące motocykle nie zatrzymały się, a poleciały w kierunku zakrętu numer 3., który nawraca. Na torze koziołkujących motocykli znalazł się Maverick Vinales oraz Valentino Rossi, którzy cudem uniknęli zderzenia z rozpadającymi się motocyklami. Od tragedii dzielił ich dosłownie włos! 

Musimy pamiętać, że w tym miejscu zawodnicy poruszają się z prędkością oscylującą w granicach 300 km/h, więc szanse utrzymania maszyn w torze jazdy były bardzo niskie. Co ciekawe motocykl Zarco nie przewrócił się od razu, tylko najpierw przez kilkaset metrów jechał po linii prostej, a przewrócił się dopiero w wyniku uderzenia w róg bandy. Zderzenie wyrzuciło jednoślad w górę, i skierowało go prosto pod koła, a właściwie przed głowę Vinalesa. O sporym szczęściu może również mówić Valentino Rossi, który minął się dosłownie na centymetry z maszyną Franco Morbidellego. 

Cała sytuacja rozegrała się w zasadzie w ułamkach sekund, a sami zawodnicy nie mieli czasu na reakcję. Co ciekawe Valentino Rossi był tak zdezorientowany całym zajściem, że początkowo myślał, że to co zobaczył, to cień helikoptera ekipy TV!

Moto2. Wyglądało to przerażająco!

Równie tragiczne mogło zakończyć się zderzenie Hafizha Syahrina z motocyklem Enei Bastianiego, który chwilę wcześniej zaliczył wywrotkę. Początkowo nic nie zapowiadało większego zagrożenia na torze. Bastianini zaliczył wywrotkę w pierwszym zakręcie toru. Niestety jego motocykl zatrzymał się na środku toru. Sam zawodnik żeby uniknąć kolizji z innymi zawodnikami szybko zbiegł z trasy przejazdu motocykli Moto2. Niestety jego motocykl pozostał na środku i przez delikatne wzniesienie był praktycznie niewidoczny dla przejeżdżających zawodników.

Większości zawodnikom udało się minąć leżący jednoślad, jednak nie udało się to Hafizhowi Syahrinowi, który z pełną prędkością i zapewne do końca odkręconą manetką gazu uderzył w leżący na torze motocykl. Syahrina katapultowało z fotela kierowcy, a sam motocykl rozpadł się na części pierwsze. Jego szczątki wylądowały na przestrzeni kilkudziesięciu, jeśli nie kilkuset metrów od miejsca wypadku. Początkowo nie mieliśmy informacji, który zawodnik wziął udział w zderzeniu. Realizator unikał pokazania powtórek oraz pokazania samego zawodnika. Dopiero po otrzymaniu informacji, że wszyscy, biorący udział w zdarzeniu zawodnicy są przytomni dostaliśmy informację, że chodziło Malezyjczyka. 

Wyścig natychmiast przerwano, a na trasie pojawiły się służby medyczne, a później ekipa sprzątająca, która musiała uprzątnąć szczątki motocykla oraz porozlewany olej. Po kilkunastu minutach wyścig wznowiono.


Pełna relację z MotoGP Austrii przeczytasz tutaj:

MOTOGP: DOVIZIOSO ZNÓW NAJLEPSZY W AUSTRII!

 

 

KOMENTARZE