Wszystko zaczęło się nieszczególnie: moja dziewczyna zorganizowała mi na wakacje pracę w Szkocji. Blady strach padł jednak na rodzinę, gdy oświadczyłem, że jadę tam motocyklem. Nawet mój brat, chociaż sam ma bzika na punkcie dwóch kółek, wróżył mi częste awarie, spotkania z drzewami i złoczyńców czatujących na gościńcach na mój motor i dobytek. Jedynie Magda, moja druga połowa, rzekła: „Jadę z tobą – przecież cię, głupolu, samego nie puszczę!”
... Czytaj cały...