fbpx

Nie mam mocnych w sezonie 2021 żużlowego Grand Prix na Artioma Łagutę i Bartosza Zmarzlika. Najlepsza dwójka cyklu po raz kolejny rozstrzygnęła między sobą kwestię zwycięstwa. Tym razem, podczas premierowego GP w Togliatti, górą ze starcia wyszedł Rosjanin.

Togliatti to druga po Lublinie lokalizacja, która zadebiutowała w tym roku w cyklu Grand Prix. Rosyjskie zawody rozkręcały się z każdym biegiem, a kibice nie mogli narzekać na nudę. Wysoką dyspozycję prezentowali od początku gospodarze. Zarówno Artem Łaguta, jak i Emil Sajfutdinow bardzo dobrze czuli się torze. Lepszy był bez wątpienia ten pierwszy, który fazie zasadniczej musiał uznać wyższość tylko Fredrika Lindgrena. Tak dobra dyspozycja pozwoliła mu wygrać pierwszą fazę zawodów.

Jeśli chodzi o Polaków, to powody do radości mógł mieć tylko Bartosz Zmarzlik. Aktualny mistrz świata zaczął wprawdzie od „jedynki”, jednak w kolejnych biegach było już znacznie lepiej. Fazę zasadniczą skończył z dorobkiem 12 punktów, co pozwoliło mu zająć trzecie miejsce. Między Polakiem i Rosjaninem znalazł się jeszcze Tai Woffinden. Brytyjczyk po 20 wyścigach miał tylko punkt więcej od Zmarzlika.

Bliski jazdy w półfinale był także Maciej Janowski. Polak w fazie zasadniczej uzbierał osiem punktów, tyle samo co ósmy Max Fricke. Kluczowe okazało się jednak wykluczenie Janowskiego z szóstej gonitwy. To sprawiło, że w półfinale oglądaliśmy Australijczyka, a nie Polaka. Krzysztof Kasprzak natomiast zgromadził w trakcie zawodów trzy oczka, co pozwoliło mu wyprzedzić jedynie Roberta Lamberta.

W półfinałach nie brakowało emocji. W pierwszym z nich spotkali się przedstawiciele gospodarzy i żużlowcy ze Skandynawii: Sajfutdinow, Łaguta, Lindgren i Leon Madsen. Ten ostatni popełnił błąd już pod taśmą, gdy zbyt szybko chciał wystartować. Na dystansie pewnie prowadził Sajfutdinow, ale za jego plecami nie było Łaguty. Przez większość dystansu pozycję dającą awans do finału zajmował Lindgren. Jednak błędy Szweda sprawiły, że Łaguta doścignął go i wyszarpał miejsce w ostatnim biegu dnia.

W drugim półfinale rywalami Bartosza Zmarzlika byli Woffinden, Fricke i Anders Thomsen. Polak znakomicie rozpędził się po zewnętrznej i szybko objął prowadzenie. Jego ścieżką podążył też Thomsen, co dało mu miejsce w finale. Na trzecim okrążeniu upadek zanotował Woffinden. Brytyjczyk szybko pozbierał się, dzięki czemu wyścig nie został przerwany.

Wielki finał to po raz kolejny starcie Łaguty ze Zmarzlikiem. W tym roku 7 na 8 finałów padło łupem właśnie tej dwójki. Nie inaczej było tym razem. Nieco lepiej ze startu wyszedł Łaguta, podczas gdy Zmarzlik znów starał się napędzić po szerokiej. Tego wieczoru Rosjanin był jednak poza zasięgiem aktualnego mistrza świata. Łaguta w wielkim stylu sięgnął o zwycięstwo. Zmarzlik przyjechał drugi, a trzeci był Thomsen. Dla Duńczyka był to pierwszy finał oraz pierwsze podium w karierze.

Walka o tytuł mistrza świata trwa więc w najlepsze! Zmarzlik ma punkt przewagi nad Łagutą. NA horyzoncie pozostały trzy rundy. 11 września odbędzie się Grand Prix w Vojens. 1 i 2 października natomiast rozegrany zostanie finał tegorocznego cyklu w Toruniu.

KOMENTARZE