fbpx

Kolejne dobre wiadomości docierają do kibiców MotoGP z obozu Marka Marqueza. Hiszpan dochodzi do siebie po skomplikowanej operacji ręki i po kilkutygodniowej rekonwalescencji, może rozpocząć rehabilitację! Oznacza to, że jego powrót do MotoGP – choć zajmie jeszcze nieco czasu – jest coraz bliższy!

Zaraz po zakończeniu rundy MotoGP o GP Włoch Marc Marquez poleciał do Stanów Zjednoczonych, gdzie przeszedł czwartą już operację prawej ręki, kontuzjowanej w lipcu 2020 roku. Zabieg zakończył się sukcesem, ale Hiszpan przez sześć tygodni nie mógł w jakikolwiek sposób obciążać ręki.

Ośmiokrotny mistrz świata ma już jednak za sobą kolejną kontrolę medyczną, która wykazała, że proces rekonwalescencji przebiega prawidłowo. Dzięki temu zawodnik Repsol Hondy może już rozpocząć fizjoterapię oraz treningi cardio. „Zrobiliśmy ważny krok w procesie rekonwalescencji. Po drugiej kontroli lekarze potwierdzili, że kość zrasta się prawidłowo i mogę rozpocząć fizjoterapię prawej ręki oraz treningi cardio. Bardzo się cieszę, że odzyskuję mobilność prawej ręki i mogę kontynuować proces dochodzenia do formy. W tym miejscu bardzo chcę też podziękować lekarzom za ich pomoc” – przyznał Marc Marquez.

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Marc Márquez (@marcmarquez93)

Całkiem niedawno Marc opisywał, kiedy pojawił się pomysł, by poddać się tej operacji. „Po raz pierwszy wizja, że będę potrzebował kolejnej operacji, pojawiła się we wrześniu ubiegłego roku. Regularnie sprawdzaliśmy stan mojej ręki, by analizować ewolucję kontuzji po trzeciej operacji. Kiedy nadchodził okres przedsezonowych testów, starałem się przekonać siebie, że mogę to zrobić. W końcu moje motto jest takie, że >>umysł jest siłą<<. Ale kiedy rozpoczął się sezon, zdałem sobie sprawę, że ograniczenia są duże. Pomysł był taki, żeby wziąć udział w tegorocznej rywalizacji, bo kość i tak nie była w pełni zrośnięta po trzeciej operacji. Znałem jednak moje ograniczenia, ale ukrywałem dyskomfort, by uniknąć ciągłych pytań. Tylko moi najbliżsi wiedzieli o tym, jak jest naprawdę”.

„Kluczowy moment nadszedł w okolicach GP Francji, kiedy wszystko było gotowe do komputerowego skanu w 3D. Podjęliśmy decyzję o nowej operacji, którą przeprowadzono w Stanach Zjednoczonych. Zaskoczyło mnie to, jak zaplanowano tam okres przed i po operacji. Zupełnie inaczej, niż ma to miejsce w Hiszpanii. Okres pooperacyjny był bardzo krótki, szybko wypisano mnie z kliniki i zezwolono na lot powrotny do domu. Przygotowania z kolei były bardzo drobiazgowo zaplanowane i wszystko zrobiono wcześniej.

„Przed operacją byłem naprawdę dobrze nastawiony, ale po operacji czułem się gorzej, głównie z powodu narkozy oraz bólu. Przez pierwsze dwa lub trzy dni było po prostu źle, ale to nie była moja pierwsza operacja tej ręki i wiedziałem, czego się spodziewać. Wiedziałem, że ten ból jest normalny i wkrótce zniknie” – wyjaśniał niedawno Hiszpan.

Runda na Mugello była ostatnią dla Marka Marqueza przed operacją w Stanach Zjednoczonych

Co ciekawe, Marc Marquez pozostaje najwyżej sklasyfikowanym zawodnikiem Hondy w MotoGP. I to pomimo tego, że Hiszpan opuścił pięć z jedenastu rozegranych dotychczas wyścigów. Po urazie oka, którego nabawił się w Indonezji, nie wystartował zarówno na Mandalice, jak i w Argentynie. Potem, z powodu operacji ręki, nie wystartował w Katalonii, Niemczech oraz Holandii. Liczba rund opuszczonych przez 29-latka oczywiście będzie rosła, ale wszyscy mają nadzieję, że wróci on do MotoGP jeszcze w tym sezonie.

Z kolei cała stawka MotoGP jest obecnie na wakacjach. Do akcji zawodnicy Motocyklowych Mistrzostw Świata wrócą w pierwszy weekend sierpnia podczas GP Wielkiej Brytanii na torze Silverstone.

KOMENTARZE