fbpx

Chińskie skutery przez wielu sympatyków jednośladów traktowane są jak zło konieczne. Tanie, ale niezbyt ładne, a do tego kiepsko wykonane. Od pewnego czasu kilka marek wyłamuje się z tego stereotypu, oferując pojazdy nie odstające od tych uznawanych za markowe. Wśród nich jest Keeway, którego model Vieste 125 potrafi zaskoczyć nie tylko ciekawą stylistyką. 

Muszę się przyznać bez bicia, że po odbiór testowego Keewaya jechałem w ciemno. Nie miałem czasu na zapoznanie się z tym pojazdem w internecie. W gonitwie między pracą w serwisie a pisaniem tekstów dla „Świata Motocykli”, przegląd rynku chińskich skuterów odłożyłem na dalszy plan. Podjechałem więc pod wskazany adres, gdzie miałem przejąć Keewaya. Na parkingu stoi jakiś ładny sprzęt o sportowej, zadziornej linii – zgrabny, lekki, po prostu ładny. Dynamikę podkręcają światła LED, matowy lakier, wysoki przekrok i stopniowane siedzenie. Fajnie! Ale gdzie jest Keeway? Jegomość mający przekazać mi kluczyki w końcu się pojawia i wręcza pilota do „Czarnej Strzały”. Serio? To jest Keeway? Tak dobrze zmontowany, bez śladu po trzeszczących plastikach, z białą nicią na obszyciach kanapy i z systemem bezkluczykowym? Do tego rozbudowane zegary godne niezłego motocykla – nie zabrakło w nich obrotomierza, podwójnego prędkościomierza, wskaźnika poziomu paliwa, czy naładowania akumulatora. Wisienką na torcie jest gniazdo USB znajdujące się w okolicach kierownicy.

Sportowy styl Vieste 125 to nie tylko agresywna stylistyka. Również pozycja na skuterze sprzyja dynamicznej jeździe

Robię taką minę, że gość przekazujący mi Keewaya zaczyna tłumaczyć, jak się uruchamia pojazd, że przedni hamulec to ten z prawej, a kanapę otwieramy guzikiem. Nie prostuję sytuacji, tylko sam zaczynam śmiać się z wyobrażeń, jakie zostały w mojej głowie po kontakcie z chińskimi pojazdami kilkanaście lat temu. Teraz oczywiście jeżdżę skuterami i bardzo je lubię, ale najczęściej do dyspozycji mam Vespę, Piaggio albo Yamahę, czyli pierwszą ligę tego gatunku. 

Bogaty zestaw wskaźników przekazuje wszystkie istotne informacje

Włoska nazwa, dobre maniery

Chińscy producenci odeszli od egzotycznych bądź nic nie wnoszących oznaczeń i śmiało zabrali się za tworzenie nazw miło brzmiących dla europejskiego ucha. Stąd mamy Vieste, nawiązujące do uroczego kurortu mieszczącego się na południu Włoch. Niewielkie miasteczko jest istnym rajem na ziemi, a pierwsze ślady osadnictwa w tej okolicy pochodzą sprzed kilku tysięcy lat! Marketingowcy Keewaya podeszli więc do sprawy ambitnie. A jak ze swojej pracy wywiązali się inżynierowie? O pierwszym wrażeniu już pisałem, czas wsiadać na skuter i ruszać w drogę.

Światła LED nie tylko zawadiacko wyglądają, ale też bardzo dobrze oświetlają drogę

Niewielki silnik zapala już od pierwszego zakręcenia rozrusznikiem. Nie ma problemów z wolnymi obrotami czy automatycznym ssaniem. Sterowanie wtryskiem paliwa doskonale wywiązuje się ze swojej roli. W testowanej wersji mamy już układ spełniający wymogi normy Euro 5. Udało się to uzyskać pomimo klasycznego chłodzenia powietrzem. Czy to dobrze? Ja lubię tę prostotę, żeberka na cylindrze i głowicy wspomagane niewielkim wentylatorem. Mniej elementów może się zepsuć, uproszczony jest też serwis silnika. Moc nie powala na kolana, gdyż wynosi 9,8 KM. Przepisy pozwalają na więcej (15 KM). Czy to wystarczy, by Keeway sprawnie poruszał się po ruchliwych drogach? Zobaczymy.

Przełączniki ograniczono do minimum, ale nie ma zastrzeżeń co do ergonomii

Ruszam śmiało, nie żałując gazu. Do około 80 km/h jest całkiem nieźle. Nie mogę też narzekać na nadmierne wibracje – kultura pracy jednostki napędowej jest na przyzwoitym poziomie. Powyżej „osiemdziesiątki” dynamika spada, a po długim oczekiwaniu dobijam do 100 km/h. Oczywiście na płaskim terenie i nie pod wiatr. Już wiem dlaczego na analogowym prędkościomierzu od 80 km/h zaczyna się czerwone pole. Jest to po prostu jego podróżna, łatwo osiągana prędkość, powyżej której mamy jeszcze minimum zapasu na wyprzedzenie wlokącej się ciężarówki. 

Silnik Vieste 125 ma nieco niższą moc, ale jest nieskomplikowany i prosty w obsłudze

Vieste nieco odstaje pod tym względem od japońskiej czy włoskiej konkurencji. Miałem się o tym przekonać porównując Keewaya do napotkanych na drodze podobnych sprzętów określanych jako markowe. Co ciekawe, kierowcy skuterów chyba mają we krwi rywalizację, żaden nie dał się dwa razy prosić o szybki wyścig do 50 km/h. O ile start spod świateł wyglądał zawsze obiecująco, to właśnie w wyższych zakresach dostawałem baty. Czy to źle? Gdy odłożymy na bok wyścigowe zapędy, osiągi, jak na skuter miejski, są zupełnie wystarczające. I tak rzadko kiedy przepisy i ruch drogowy pozwalają na jazdę szybciej niż 80 km/h.

Dwa tłoczki uruchamiamy prawą ręką, a jeden lewą, wraz z tylnym hamulcem

Skręca i hamuje

Dużo ważniejsze niż prędkość maksymalna są dla mnie prowadzenie i hamulce. Początkowo podszedłem nieco z dystansem do miękko zestrojonego przodu, który dość mocno nurkuje podczas bujania pojazdem na postoju. Jazda pokazała jednak, że tłumienie stanowi udany kompromis pomiędzy komfortem a właściwościami jezdnymi.

Niedrogi, lekki i kompaktowy Keeway Vieste 125 jest ciekawą propozycją do miasta

Oczywiście musimy brać pod uwagę, z jaką konstrukcją mamy do czynienia, o progresji działania spotykanej w dobrym motocyklu nie ma mowy. Przód zdaje się mówić „dość” przy bardzo mocnym hamowaniu. Do codziennej, nawet dynamicznej jazdy jest jednak w sam raz. Dość twardy jest za to tył, za co należą się pochwały. Nic tak nie denerwuje, jak bujanie całego skutera podczas pokonywania „śpiących policjantów”. Tutaj można sobie naprawdę pozwolić na szybszą jazdę, a tłumienia nie brakuje także w czasie jazdy w dwie osoby. 

Schowek pomieści kask typu jet lub drobne zakupy. Kask integralny niestety tu nie wejdzie

Keeway prowadzi się pewnie, chętnie wchodzi w zakręty – możemy zapomnieć o wiotkości modeli sprzed lat czy „gumowym” zawieszeniu. Z przyjemnością manewruję między samochodami albo w ciasnych uliczkach. Wysoki przekrok, o który można oprzeć nogi i prawie motocyklowa pozycja tylko zachęcają do dynamicznej jazdy. Zadowalające są również hamulce – zastosowano tarcze w obu kołach i przewody w stalowym oplocie. Jako że Vieste nie ma ABS, niezbędne było częściowe zintegrowanie układu. Prawa dźwignia działa niezależnie, uruchamiając dwa tłoczki w przednim zacisku. Efekt nie jest oszałamiający, tym bardziej że przy mocnym hamowaniu przednie zawieszenie dochodzi do granic swoich możliwości. Z kolei lewa dźwignia uruchamia tylny zacisk i jeden tłoczek z przodu. Tutaj nie ma się do czego przyczepić. Hamowanie jest naprawdę dobre, a skuter zachowuje się stabilnie. Co ważne, przy brutalnym użyciu pierwsze blokuje się tylne koło (czyli tak jak powinno być). Najlepiej w Keewayu używać obu hamulców, wtedy ich wydajność jest naprawdę niezła. 

Zgrabny tył. Wygodne uchwyty dają pasażerowi poczucie bezpieczeństwa

Dobry jak na…

W wielu przypadkach czytając testy pojazdów z Państwa Środka natrafiamy na określenie „dobry jak na chińczyka”. Coraz częściej nie jest to prawda – już wiele modeli pokazało, że można je oceniać, porównując do markowych sprzętów. Takim jest też Keeway Vieste 125. Wyglądem nie ustępuje wielu topowym pojazdom, można wręcz powiedzieć, że prezentuje się bardziej sportowo niż większość z nich. Nie odstaje znacząco również pod względem prowadzenia czy hamulców. Nic w nim nie trzeszczy, plastiki są dobrze spasowane, a system bezkluczykowy jest bardzo praktyczny, szczególnie gdy się ma do załatwienia tysiąc spraw na mieście. Keewayem po prostu fajnie się jeździ, a chyba o to chodzi w całej tej zabawie. A czego w nim zabrakło? Przede wszystkim kilku koników, ekranu TFT, układu ABS czy możliwości połączenia z telefonem za pośrednictwem Bluetooth, co powoli staje się standardem w klasie. Za takie dodatki trzeba jednak słono zapłacić. Keeway kosztuje 11 990 zł, czyli kilka czy nawet kilkanaście tysięcy mniej niż najnowsze skutery wyposażone we wszystkie te dodatki. Do tego pali około 2,5 litra na setkę, a części i serwis nie kosztują milionów. Biorąc pod uwagę stosunek ceny do jakości, Vieste 125 plasuje się bardzo wysoko. 

Zdjęcia: Tomasz „Tomazi” Parzychowski


Keeway Vieste 125

Plusy:

+ dobre wykonanie i sportowa linia

+ dobry stosunek ceny do jakości

+ zwrotność i dobre prowadzenie

+ system bezkluczykowy

Minusy:

– silnik słabszy niż u konkurencji

– zbyt miękkie przednie zawieszenie

– schowek tylko na kask typu jet


Dane techniczne

Keeway Vieste 125

SILNIK
Typ:czterosuwowy, chłodzony powietrzem
Układ:jednocylindrowy
Rozrząd:OHC, cztery zawory na cylinder
Pojemność skokowa:124,66 ccm
Średnica x skok tłoka:52,4 x 57,8 mm
Stopień sprężania:10,5:1
Moc maksymalna:9,8 KM (7,2 kW) przy 8000 obr./min
Moment obrotowy:9,6 Nm przy 6500 obr./min
Zasilanie:wtrysk paliwa
Smarowanie:mokra miska olejowa
Rozruch: elektryczny i nożny
PRZENIESIENIE NAPĘDU
Sprzęgło:odśrodkowe
Skrzynia biegów:przekładnia bezstopniowa CVT
Napęd tylnego koła:bezpośrednio
PODWOZIE
Rama:stalowa
Zawieszenie przednie:teleskopowe, Ø 30 mm
Zawieszenie tylne:silnik jako element nośny, dwa amortyzatory,
regulacja napięcia wstępnego
Hamulec przedni:tarczowy, Ø 240 mm, zacisk trzytłoczkowy, CBS
Hamulec tylny:tarczowy, Ø 215 mm, zacisk dwułoczkowy, CBS
Opony przód / tył:110/70-13 / 130/70-13
WYMIARY I MASY
Długość:1955 mm
Szerokość:740 mm
Wysokość:1115 mm
Wysokość siedzenia:770 mm
Prześwit:135 mm
Masa pojazdu gotowego do jazdy:134 kg
Zbiornik paliwa:9,5 litra
DANE EKSPLOATACYJNE
Zużycie paliwa:2,5 l/100 km
Prędkość maksymalna98 km/h
Cena11 990 zł
Importer www.motor-land.pl
KOMENTARZE