fbpx

Przed tygodniem Tadeusz Błażusiak po raz piąty z rzędu sięgnął po tytuł Mistrza Świata w SuperEnduro. Dziennikarka Świata Motocykli rozmawia z nim o zakończonym sezonie, o EnduroCross i o planach na najbliższe miesiące.

Tadeusz Błażusiak w rozmowie z Celestyną Kubus specjalnie dla serwisu internetowego Świata Motocykli

Po raz piąty z rzędu zdobyłeś tytuł Mistrza Świata w SuperEnduro, jak podsumujesz ostatnią rundę?

Tytuł mistrzowski został zdobyty i to były najważniejsze założenia na ostatnią rundę we Francji. Według mnie była to najlepsza runda ze wszystkich rozegranych w tym sezonie, najlepszy tor. Z przyjemnością tam się jechało. Plan maksimum był taki: wygrać Super-Pole, bądź być tuż przed Davidem Knightem i potem wygrać pierwszy bieg. Tak też się stało, piąty tytuł zdobyty i to jest najważniejsze.

A jak oceniasz cały sezon?

Sezon uważam za bardzo dobry, a te dwa drugie miejsca podczas rund w Łodzi i w Meksyku to mimo wszystko bardzo dobre wyniki. Po prostu czasem, kiedy zabrakło mi trochę szczęścia, inni, dobrze jadący zawodnicy urwali kilka punktów. Ale sezon był naprawdę udany.

W tym roku rozegrano sześć rund, z czego dwie w Ameryce Południowej. Wygląda na to że SuperEnduro idzie w coraz lepszym kierunku?

Zdecydowanie tak, to był bardzo fajny sezon z większą liczbą rund niż w poprzednich latach. Rundy w Brazylii i Meksyku były zorganizowane na tak samo dobrym poziomie jak europejskie.

Po raz trzeci jedna z rund SuperEnduro zawitała do Łodzi. Jak oceniasz organizację i to, co działo się w Polsce?

Podobnie jak w poprzednich latach runda w Łodzi była bardzo dobrze zorganizowana. Przyjechało wielu dobrych zawodników. Tor był bardzo fajny, choć w tym roku było trudniej wyprzedzać. Było mniej linii do wyprzedzania i to był jedyny mankament, ale myślę że organizatorzy wyciągną z tego wnioski. Poza tym była to runda przed polską publicznością z fantastyczną atmosferą na trybunach.

Powróćmy na chwilę do ostatniego sezonu w EnduroCross. Walka była zacięta do ostatniej rundy.

To był najtrudniejszy dla mnie sezon w EnduroCross. Przede wszystkim zacząłem z zaległościami do nadrobienia. Tak więc wyglądało to zupełnie inaczej niż w poprzednich latach, kiedy od pierwszej rundy jechałem świetnie. Na całe szczęście w trakcie sezonu zmieniliśmy parę rzeczy w motocyklu, kilka rzeczy poprawiłem w treningu i udało się wrócić do dawnej formy i powalczyć o kolejny tytuł. Myślę, że doskonałe przygotowanie pokazałem również podczas sezonu w SuperEnduro.

W tym sezonie sporo namieszał Mike Brown, który jest dużo starszy od ciebie. Czy wiek ma istotnie znaczenie w tym sporcie?

Myślę, że nie chodzi tutaj o wiek, tylko ten sezon po raz kolejny pokazał, jakim niesamowitym zawodnikiem jest Mike Brown. Przez sporą część sezonu jechał drugi w klasie, parę razy wygrywał. Nie ma większego znaczenia to, że jest po czterdziestce. Bardziej podkreśliłbym jego indywidualność. Fajnie mi się z nim walczyło. Myślę, że ta rywalizacja była bardzo ciekawa dla kibiców. Choć – co najważniejsze – na koniec to ja sięgnąłem po tytuł mistrzowski.

W tym roku zawody EnduroX podczas X Games nie są częścią sezonu.

Sezon EnduroCross rozpoczynamy w maju w Las Vegas. Rozegramy osiem rund. Natomiast podczas X Games powalczymy nie o punkty do klasyfikacji, lecz o medale. Tak jak to wygląda w innych dyscyplinach.

Pięć tytułów mistrzowskich w SuperEnduro, pięć tytułów mistrzowskich w EnduroCross, pięć razy wygrana na Erzberg Rodeo – może czas na zmiany?

Chyba jeszcze nie. Mam w sobie nadal sporo motywacji. Mam dopiero trzydzieści lat i wydaje mi się, że wciąż przede mną kilka lat ścigania. Chcę jeszcze powalczyć i zostać przy sporcie, który ze wszystkich dziedzin offroadowych najlepiej się rozwija.

Czy możemy liczyć na większy udział zawodników z USA w Mistrzostwach Świata w SuperEnduro?

Zdecydowanie tak. Już teraz widać, że zawodnicy startujący w Stanach Zjednoczonych szukają innych możliwości startu, aby nie wypadać z rytmu. Np. Mike Brown jest teraz w Australii i ściga się w tamtejszej serii. Widać, że każdy z tych zawodników chce mieć szansę jak najdłużej pojeździć. Mamy coraz więcej rund SE i każda z nich jest bardzo dobra, wydaje mi się więc, że w najbliższej przyszłości do rywalizacji włączą się również zawodnicy z USA.

Co z ErzbergRodeo i innymi zawodami, jak rajdy terenowe?

Z ogromną przyjemnością pojechałbym takie zawody jak ErzbergRodeo, bo to świetna impreza, ale prawda jest taka, że nie da się być wszędzie. Pokazał to m.in. ubiegły rok, kiedy próbowałem robić więcej, a nie tylko skupiać się na najważniejszym (start w rajdzie Abu Dhabi Desert Challenge – red.) Musiałem przez to włożyć parę dodatkowych miesięcy pracy w sezon. W przypadku rajdów terenowych jest zupełnie inne tempo, trzeba przyjąć inny styl jazdy. A to nie jest dla mnie najlepsze rozwiązanie. Dlatego w rajdach terenowych w tym roku na pewno nie wystartuję. Po prostu trzeba wybrać to, na czym najbardziej nam zależy.

Jakie plany na najbliższe miesiące?

Za dwa miesiące zaczyna się sezon w EnduroCross, więc nie zostało za dużo czasu, ale na razie chwila odpoczynku, jakieś dwa tygodnie wolnego. A potem zaczynamy pracę, czeka nas sporo testów, jest wiele rzeczy do wypróbowania i sprawdzenia. Po tych wszystkich testach zdecydujemy, co będziemy używać w motocyklu w nowym sezonie na EnduroCross. A potem już samo przygotowanie się do startów, a będzie ich przecież wiele.

Rozmawiała Celestyna Kubus | Zdjęcia Jonty Edmunds/ KTM Images

KOMENTARZE