fbpx

Mimo powszechnej modzie na skutery powraca jednak zainteresowanie motorowerami wyglądającymi jak motocykl i  wyposażonymi w klasyczną skrzynię biegów.

Bohaterem redakcyjnego testu jest chiński motorower dostępny na polskim rynku jako Benzer Aston 50. Jest to w zasadzie motorowerowa wersja lekkiego motocykla z jego ramą, kołami, zawieszeniami i hamulcami. Pojazd wygląda lekko, nie przytłacza swoją wielkością niewielki, motorowerowy silniczek.

Kierujący ma przed sobą nad dużej średnicy reflektorem, dwie puszki, w których umieszczono prędkościomierz i obrotomierz wraz ze wskaźnikiem paliwa. Poniżej znajduje się stacyjka i listwa zawierająca niezbędne kontrolki. Wszystko zostało wykonane bardzo starannie, zaś wskaźniki są czytelne zarówno w dzień, jak i nocą. Kierownica składająca się z dwóch połówek przykręconych do górnej półki zawieszenia ma typowe zestawy przełączników, których obsługa przebiega intuicyjnie. Próżno na kierownicy szukać dźwigni ssania – została umieszczona bezpośrednio na gaźniku.

Moje zaciekawienie wzbudził duży zbiornik mieszczący dwanaście litrów. Takiego dużego baku jeszcze w pięćdziesiątce nie spotkałem, a ponieważ motorower ma podobno mało spalać, to jego zasięg miedzy tankowaniami powinien być imponujący. Znajdująca się za zbiornikiem kanapa jest wystarczająco długa, aby na niej zmieściły się dwie dorosłe osoby. Pod nią znajdziemy dwie szufladki, jedna na fabryczny zestaw kluczy monterskich, zaś do drugiej można schować np. dokumenty lub rękawice.

Koła naszego motoroweru mają osiemnaście cali. Zaletą takich obręczy obutych w stosunkowo wąskie opony jest niska podatność na zwiedzanie wszelkich dziur i innych nierówności w asfalcie. Ponadto, jakby w bonusie, mamy bardzo lekko wyglądające aluminiowe koła pomalowane na czarno. W Astonie koło przednie jest spowalniane hamulcem tarczowym, zaś tylne mechanicznym bębnowym. Zawieszenie kół jest tradycyjne, czyli z przodu mamy widelec teleskopowy, zaś z tyłu wahacz wleczony z dwoma elementami resorujaco-tłumiacymi.

Sercem Astona jest chłodzony powietrzem, czterosuwowy, dwuzaworowy silnik spalinowy. Generuje w wersji odblokowanej 4,7 KM. Uruchomienie silnika w Astonie przebiega w stylu retro, czyli otwieram kranik paliwa, następnie włączam ssanie, przekręcam kluczyk w stacyjce i naciskam przycisk rozrusznika. Silnik po zrobieniu jednego obrotu wału zawsze rozpoczynał pracę. Żeby nie było za różowo, jest pewna wada. Otóż po nagrzaniu silnika, wolne obroty potrafią pływać. Jest to zapewne spowodowane niedokładnościami obróbki gaźnika.

Układ zmiany biegów jest klasyczny, czyli jedynka na dół, a pozostałe trzy do góry, więc każdy kto już jeździł motocyklami, nie będzie mieć problemów. Sprzęgło również jest typowe, czyli manualne. Należy tylko przywyknąć do bardzo małego skoku roboczego dźwigni sprzęgła. Aby ruszyć, pożądane jest, aby silnik miał około 3 tys. obrotów. Przy niższych jest bardzo słaby, a jeśli nie jest dostatecznie rozgrzany, to mam tendencje do gaśnięcia. Po rozpoczęciu jazdy mały silniczek chętnie wkręca się na wyższe obroty. Biegi wchodzą gładko, bez zacięć.

Przyspieszenia są raczej na średnim poziomie. Dopiero po pozbawieniu Astona kodeksowego kagańca ograniczającego jego osiągi sytuacja zmienia się diametralnie. Silnik staje się bardziej dynamiczny, co za tym idzie również osiągi są lepsze. Oczywiście zgodnie z wykładnią prawa o ruchu drogowym staje się wówczas motocyklem i o tym należy pamiętać.

Silnik jest stosunkowo elastyczny, jednak aby uzyskać godziwe przyspieszenia, należy go kręcić do wyższych obrotów na każdym biegu. Jego prędkość maksymalna, jaką udało się osiągnąć, oscylowała około 75-80 km/h. Biorąc pod uwagę, że prędkościomierze zawyżają, można przyjąć, że rzeczywista jest około siedemdziesiątki. Jak na pojazd ważący ponad sto kilogramów plus waga kierującego jest to wynik całkiem dobry.

Sama jazda w ruchu miejskim nie sprawia problemów. Jest wąski i można się nim bardzo sprawnie poruszać. Komfort jazdy jak w lekkich motocyklach, prowadzenie również porównywalne, czyli dobre. Aston jest bardzo stabilny i byle nierówność nie wytrąca go z nakazanego kierunku jazdy. W zasadzie spokojnie można puścić kierownicę i jakichkolwiek sensacji brak. Kompletny spokój i pewność. Twardość zawieszenia stanowi udany kompromis między zapewnieniem dostatecznej wygody i dobrej trakcji. Również jazda po krętych ulicach nie stanowi problemu. Motorower prowadzi się w zakrętach bardzo dobrze i pewnie dając sporo satysfakcji motorowerzyście. Również poruszanie się w warunkach nocnych nie sprawia kłopotu. Zasługą tego jest duży, dobrze oświetlający drogę reflektor.

Klimat jazdy motorowerem, który wygląda jak motocykl i warczy jak motocykl, daje wiele frajdy szczególnie młodym osobom, które jeszcze nie mogą mieć prawa jazdy kategorii A1. Mogą się poczuć, jakby jechali motocyklem. Ponadto zdobywają w młodym wieku umiejętności jazdy, gdyż obsługa Astona jest taka sama jak każdego przeciętnego motocykla. Astonem może zarówno jechać młody, jak i jego ojciec lub dziadek i żaden nie będzie wyglądał śmiesznie.

 

Tekst Jacek Gradomski | Zdjęcia Sławomir Kamiński

 

ZOBACZ TAKŻE:

Kymco Agility RS 50 | Test

SYM Joyride 125 | Maksiskuter dla szesnastolatka

Motocykle – ogłoszenia

KOMENTARZE