fbpx

Amortyzatory skrętu mogą w równym stopniu ratować nam skórę i niemiłosiernie irytować. Zapewne osoby posiadające takie wyposażenie w swoich maszynach, zwłaszcza terenowych, doskonale wiedzą o co mi chodzi. Yamaha pracuje nad elektronicznym amortyzatorem skrętu, pozbawionym większości wad tradycyjnych rozwiązań tego typu.

Jednym z gorszych scenariuszy motocyklowych jest złapanie „shimmy”, czyli w dużym skrócie – utrata stabilności przedniego koła. Zazwyczaj występuje to w trakcie szybkiej jazdy, w szczególności w terenie, ale nie tylko, na szosie też się zdarza. Żeby temu zapobiec, ktoś mądry wymyślił kiedyś amortyzator skrętu, który ma tłumić drgania wywołujące shimę.

Skuteczności temu wynalazkowi nie można odmówić, ale głównie w trakcie szybkiej jazdy. A przecież nie zawsze trzeba lub można ganiać z łokciem przy chłodnicy, czasem jeździ się z niewielkimi prędkościami. A wtedy amortyzator skrętu może irytować. Przede wszystkim na krętych trasach, kiedy czasem czyni motocykl opornie skręcającym. Yamaha pracuje jednak nad nową generacją amortyzatora skrętu, który ma być znacznie bardziej wszechstronny.

Zapowiada się bez wad

Rozwiązanie „kamertonów” znacząco różni się od dotychczasowych. Przede wszystkim nie jest to tłumik hydrauliczny, tylko sterowany w pełni elektronicznie. Niektórzy mogą powiedzieć, że przecież Honda już wcześniej na to wpadła tworząc HESD (Honda Electronic Steering Damper), ale to nieprawda. Rozwiązanie Hondy było hydraulicznym tłumikiem z zaworkami sterowanymi elektronicznie poprzez solenoidy.

Yamaha opracowała natomiast w pełni elektryczny układ, który określa jako system wspomagania układu kierowniczego (EPS – Electric Power Steering). System zamontowany jest konwencjonalnie, do górnej półki, ale działa w sposób aktywny tj. reguluje siłę działania w zależności od potrzeby. A więc w trakcie wolnej jazdy, gdzie działają niewielkie siły i ingerencja nie jest potrzebna, układ nie stawia oporu i pozwala zachować naturalną charakterystykę skrętu kierownicą.

Natomiast gdy wzrosną siły próbujące wytrącić przód motocykla z równowagi, opór będzie znacznie większy, tak, by uniknąć shimmy czy destabilizacji całego motocykla. Zapowiada się więc, że system EPS nie będzie przeszkadzać w jeździe po technicznych i wąskich trasach czy po mieście, ale sprawdzi się na bardzo szybkich i wyboistych drogach. Brzmi doskonale!

Ale jak to działa? Jak na obecne czasy, bardzo konwencjonalnie. Z przodu motocykla zamontowane są czujniki przeciążeń i prędkości, z których dane analizowane są przez jednostkę sterującą. Ta decyduje jaki opór ma stawiać cewka, do której zamontowany jest wałek połączony z górną półką. I w ten oto sposób otrzymujemy adaptacyjny amortyzator skrętu.

Najpierw testy, potem…

Na razie rozwiązanie jest testowane w mistrzostwach Japonii w motocrossie, co jak praktyka pokazuje, oznacza ostatni etap testu. Jeśli więc EPS sprawdzi się w motocyklach zawodników, to pewnie za rok, dwa, czy trzy możemy się go spodziewać w seryjnych motocyklach.

Intuicja podpowiada nam, że to Tenere 700 może być pierwszą seryjną Yamahą wyposażoną we wspomaganie – wszak segment ADV bardzo sprawnie chłonie wszelkie nowinki tego typu, zwłaszcza, że ta zapowiada się na naprawdę przydatną!

 

KOMENTARZE