Czwarty etap Rajdu Dakar 2022 był najdłuższym w tegorocznej edycji i miał oddzielić ziarno od plew. Niektórzy nie podołali, a inni pozytywnie zaskoczyli. Najszybszy znów był Joan Barreda, ale oczy wszystkich skupione były na trzecim na odcinku… Danilo Petruccim!

Po wtorkowej jeździe w okolicach Al Qaisumah, w środę na uczestników 44. edycji Rajdu Dakar czekała wycieczka na biwak nieopodal stolicy, Rijadu. Był to najdłuższy etap tegorocznego rajdu – w sumie 707 kilometrów w siodle, z czego 465 kilometrów stanowił odcinek specjalny. Dla jednych była to szansa na znaczne odrobienie strat, zaś dla innych straty poniesione na 4. etapie mogłyby oznaczać koniec marzeń o końcowym sukcesie.

Joan Barreda był najszybszy na drugim etapie, ale na trzecim zanotował dopiero 24. wynik. W środę jednak znacznie podkręcił tempo i objął prowadzenie po 158 kilometrach jazdy. Potem już tylko zwiększał przewagę, ostatecznie wygrywając po raz drugi w ciągu kilku dni. Tym samym Hiszpan, jako pierwszy motocyklista w tegorocznej edycji Dakaru, wygrał więcej, niż jeden etap. Na koniec Barreda otrzymał minutową karę, co jednak nie wpłynęło na wyniki OS-u.

Joan Barreda odrabia straty, ale od lidera wciąż dzieli go ponad 14 minut

Drugie miejsce z ostateczną stratą 3 minut i 37 sekund zajął team-partner Barredy – Pablo Quintanilla. Chilijczyk wskoczył na pozycję etapowego wicelidera po przedostatnim checkpoincie i nie oddał jej do końca. Tym samym ekipa Monster Energy Honda zgarnęła w środę dublet. Team ten może mieć spore powody do zadowolenia, bo dziesiąty był Ricky Brabec, a Jose Ignacio Cornejo – dwunasty.

Uwagę wszystkich skupił jednak na sobie Danilo Petrucci, który debiutuje w Dakarze po 10 latach startów w MotoGP. Włoch nie liczy się w walce o końcowy sukces po tym, jak w poniedziałek awarii uległ jego motocykl, choć jechał wtedy po lokatę w TOP5. Jak się okazało, po drodze Petrux zgubił paszport, pieniądze i telefon, przez co nie mógł zadzwonić do zespołu i być może spróbować naprawić KTM-a.

31-latek na trasę wrócił we wtorek, a na 4. etapie jechał jak natchniony. Początkowo to on był liderem, a prowadzenie stracił dopiero na rzecz Barredy. W końcówce wyprzedził go jeszcze Quintanilla, ale Petrux spokojnie dowiózł trzecie miejsce. Radość Włocha nie trwała jednak zbyt długo, bo wkrótce nałożono na niego 10-minutową karę za przekroczenie prędkości na dojazdówce, przez co zamiast trzeciego, wywalczył dopiero piętnaste miejsce na 4. etapie.

Danilo Petrucci był o krok od etapowego podium…

Mocny dzień zaliczyli też reprezentanci ekipy Sherco TVS – tzw. drugoroczniak Rui Goncalves zajął ostatecznie, po karze Petruxa, trzecie miejsce ze stratą siedmiu minut do lidera. Z kolei jego team-partner Lorenzo Santolino uplasował się zaraz za nim, na czwartej lokacie. Etapową najszybszą piątkę uzupełnił Luciano Benavides.

Na solidnym, szóstym miejscu finiszował Sam Sunderland. Brytyjczyk utrzymał tym samym prowadzenie i udało mu się nawet zwiększyć przewagę w „generalce” do trzech minut nad Matthiasem Walknerem. Brytyjczyk uplasował się zresztą na etapie zaraz za reprezentantem GASGASa. Sunderland może z kolei mówić o sporym szczęściu, bo w pewnym momencie upadł po wjechaniu na kamień w korycie rzeki. Nie stracił na tym dużo czasu i szczęśliwie nie nabawił się kontuzji.

Niegroźny upadek podczas skoku na jednej z wydm zaliczył też team-partner Sunderlanda – Daniel Sanders. Australijczyk we wtorek odpuścił w końcówce, by dziś nie otwierać trasy. Taktyka przynosiła rezultaty, a do czasu tankowania zawodnik GASGASa jechał po triumf. Potem jednak ze Skylerem Howesem otwierał trasę, a to, w połączeniu z wywrotką, zaowocowało dopiero siedemnastą lokatą na mecie etapu.

Pozycję wicelidera rajdu stracił natomiast Adrien van Beveren. Francuz na czwartym etapie był wolniejszy o 14 minut od lidera i choć znów był najszybszym zawodnikiem Yamahy, to w „generalce” jest trzeci. 

Sam Sunderland wciąż prowadzi w klasyfikacji generalnej

Nie poszło z kolei tym, którzy zachwycili na trzecim etapie. Choć dopiero co świętował pierwszy wygrany OS podczas Dakaru, Joaquim Rodrigues dziś był dopiero 35. Z kolei piekielnie szybki debiutant Mason Klein – tym razem stracił do lidera 23 minuty i zajął 23. miejsce.

Nieco słabiej spisali się tym razem Polacy. Trzydzieste miejsce na etapie, ze stratą 27 minut do lidera, zajął Konrad Dąbrowski z Duust Rally Team. Z kolei Maciej Giemza był wolniejszy od Barredy o 32 minuty i w ostatecznym rozrachunku zakończył 4. etap na 38. pozycji. Reprezentant Orlen Teamu pozostaje na 33. miejscu w „generalce”, z kolei Dąbrowski awansował na lokatę numer 37.

Wśród quadowców po swoje pierwsze etapowe zwycięstwo w Dakarze sięgnął Aleksander Maksimow, debiutujący w tym roku w najtrudniejszym rajdzie świata. Dopiero ósmy wynik uzyskał z kolei Kamil Wiśniewski, którego od lidera oddzieliła ponad godzina. W klasyfikacji generalnej zawodnik Orlen Teamu spadł na siódme miejsce i do trzeciej lokaty traci godzinę i pięć minut.

W czwartek uczestników czeka niecałych 500 kilometrów jazdy w okolicach Rijadu, z czego 346 km będzie stanowił odcinek specjalny. 

Klasyfikacja (motocykle) po 4. etapie Rajdu Dakar 2022:

Msc. # Zawodnik Team Czas Strata
1. 3 Sam Sunderland GASGAS Factory Racing 15:30.01  
2. 52 Matthias Walkner Red Bull KTM Factory Racing 15:33.01 +00:03.00
3. 42 Adrien van Beveren Monster Energy Yamaha Rally Team 15:34.55 +00:04.54
4. 4 Daniel Sanders GASGAS Factory Racing 15:37.08 +00:07.07
5. 15 Lorenzo Santolino Sherco Factory 15:40.29 +00:10.28
6. 7 Pablo Quintanilla Monster Energy Honda 15:41.14 +00:11.13
7. 88 Joan Barreda Monster Energy Honda 15:44.13 +00:14.12
8. 5 Skyler Howes Husqvarna Factory Racing 15:45.17 +00:15.16
9. 142 Stefan Svitko Slovnaft Rally Team 15:50.43 +00:20.42
10. 1 Kevin Benavides Red Bull KTM Factory Racing 15:55.13 +00:25.12
         
33. 22 Maciej Giemza Orlen Team 17:17.10 +01:47.09
37. 26 Konrad Dąbrowski Duust Rally Team 17:33.13 +02:03.12

zdjęcia: HRC, KTM Media, GASGAS

KOMENTARZE