Stawka MotoGP dopiero co wystartowała na najkrótszym torze w kalendarzu, a już jest w drodze do Holandii. Zanim jednak rozegrana zostanie runda w Assen, analizujemy najważniejsze wydarzenia z Sachsenringu. Co tak naprawdę wydarzyło się w GP Niemiec? Kto pomógł Markowi Marquezowi, jak ważne było podium Fabio Quartararo i jaki pocisk w kierunku Yamahy wystrzelił Maverick Vinales?

Marc Marquez wraca do wygrywania

Najważniejszym punktem programu było oczywiście zwycięstwo Marka Marqueza. To wręcz historyczny wynik Hiszpana, który po złamaniu ręki w ubiegłorocznym GP Hiszpanii, zbyt szybkim powrocie do ścigania, trzech operacjach, wielotygodniowej antybiotykoterapii i dziewięciomiesięcznym rozbratem z Grand Prix, w kwietniu wrócił do MotoGP.

Pierwsze wyścigi po powrocie były trudne, bo Marquez widział, że fizycznie nie jest w najlepszej formie, a i Honda RC213V przeszła spore zmiany. Nie pomogło też to, że w wyścigach we Francji (gdzie jechał po pewne podium), na Mugello i w Katalonii – upadał i nie dojeżdżał do mety.

Wtedy nadszedł jednak weekend na Sachsenringu, na którym Marquez wygrał dziesięć ze swoich ostatnich wyścigów. Od czasu jego debiutu w MotoGP w 2013 roku, nikt go tam nie pokonał. I wydawało się, że ta passa w sezonie 2021 dobiegnie końca, a Marc co najwyżej powalczy o podium. W treningach miał dobre tempo, a kwalifikacjach zdobył piąte miejsce.Marc MarquezJuż jednak po starcie Marquez wskoczył na drugie miejsce, a po krótkiej walce z Aleixem Espargaro – objął prowadzenie i nie oddał go już do mety. Pod koniec próbował go gonić jeszcze Miguel Oliveira, ale ostatecznie nie był w stanie dopaść zawodnika Repsol Hondy. „Miguel Oliveira był szybszy ode mnie w drugiej połowie wyścigu, ale udało mi się dobrze zarządzać przewagą” – wyjaśniał Marc.Marc Marquez na czele w MotoGP„To jeden z najważniejszych i najtrudniejszych momentów w mojej karierze” – mówił wyraźnie wzruszony Marc Marquez, który w parku zamkniętym z trudem powstrzymywał łzy. „Przed tym weekendem myślałem, że spróbuję powalczyć o podium, będę próbował być blisko czołówki, ale zwycięstwo było mało prawdopodobne”.Marc Marquez„Powiedziałem, że jeśli warunki będą nam sprzyjały, to spróbuję” – dodawał. I faktycznie, Marquez idealnie wykorzystał warunki. Gdy na piątym kółku zaczęło kropić a rywale zwolnili, Marc jechał swoim tempem. To wtedy urwał się reszcie, a potem kontrolował przewagę. „Kiedy zobaczyłem krople deszczu, powiedziałem sobie, że to mój wyścig. Kiedy zaczęło padać mocniej, naciskałem jeszcze bardziej, bo wiedziałem, że to jest ten czas, by podjąć ryzyko”.

“Kiedy minąłem metę, pomyślałem o tych wszystkich osobach, które mi pomogły, żebym znalazł się w tym miejscu. Z trudnej sytuacji nie da się wyjść w pojedynkę, potrzebujesz zespołu, lekarzy, fizjoterapeuty, menadżera, rodziny, przyjaciół… Wszyscy bardzo mocno mi pomagali w moim powrocie. Chcę też podziękować Hondzie, za szacunek jakim obdarzyli mnie w całym tym czasie. Bardzo to doceniam” – dodawał Marc, ujawniając przy okazji, że po rundzie w Barcelonie postanowił zapomnieć o całej kontuzji i wrócić do normalnego trybu życia.Marc Marquez

Mick Doohan wychodzi z pomocą

Marquez przyznawał, że wiedział, że wróci i to wróci mocny. „Ale kiedy po raz pierwszy wsiadłem na motocykl MotoGP w Portimao, pomyślałem, że jestem daleki, bardzo daleki od mojego poziomu. Wtedy było trudno. A kolejne wyścigi były jeszcze trudniejsze. To trudne, ale zapominałem o wszystkim i skupiałem się na sobie. Kiedy mówię o zapomnieniu o wszystkim, mam na myśli te wszystkie komentarze dochodzące z zewnątrz”.

Podczas rundy na Mugello, Marc zamienił kilka słów z Mickiem Doohanem. Po zwycięstwie w Niemczech przyznał, że powiedział wtedy, że chce dłużej porozmawiać z Australijczykiem. I to właśnie ta rozmowa bardzo mu pomogła. W końcu w 1992 i 1993 roku pięciokrotny mistrz świata zmagał się z poważnym urazem nogi, a przez pewien czas groziła mu nawet amputacja kończyny.Marc Marquez i Mick Doohan„Staram się słuchać ludzi, którzy chcą mi pomóc. Staram się znaleźć jakieś lub czyjeś komentarze, które mi pomogły. Tak było z rozmową z Mickiem Doohanem. Przez pół godziny rozmawialiśmy przez telefon, a w zasadzie on mówił, a ja słuchałem. Mówił o wszystkim. Opowiedział mi o swojej sytuacji, a brzmiało to, jakby opowiadał o mnie”.

„Miał dokładnie te same problemy, jak te ze zrozumieniem motocykla, jazdą w inny sposób, niż tego chcesz, o głupich błędach i głupich upadkach, o wyścigach, w których będziesz szybki i o treningach, w których będziesz wolny i nie będziesz wiedział dlaczego. Te wszystkie problemy to moje tegoroczne kłopoty, których on doświadczył w przeszłości”.Marc Marquez

Kiedy kolejne zwycięstwo Marqueza?

28-letni Hiszpan przyznawał, że to niemieckie zwycięstwo jest nagrodą za cały ten trudny czas. Na zwycięstwo czekał zresztą przez 581 dni – od czasu wygranej w GP Walencji w 2019 roku. „Sam nałożyłem na siebie dodatkową presję w ten weekend. W takiej sytuacji łatwiej o błąd, ale nie chciałem stracić tej wyjątkowej szansy, bo nie wiadomo, kiedy znów się ona pojawi. Zaprzepaściłem ją w Le Mans i nie chciałem znów przegrać. Tu nie chodziło o zwycięstwo, a o zaliczenie solidnego wyścigu i bycie na podium”.Marc MarquezPodczas nieobecności Marqueza, żaden zawodnik Hondy nie wygrał wyścigu. Ba, tylko dwukrotnie stawali oni na podium – w 2020 roku dwa wyścigi na pudle zakończył jego młodszy brat Alex.

Marc szczerze przyznał, że spodziewał się, że na Sachsenringu będzie miał po prostu mniejsze problemy fizyczne. „Jest tu o wiele mniej prawych zakrętów, a więc mniej zakrętów, w których tracę czas” – dodawał. „W lewych zakrętach nie czuję się może na sto procent, ale nie ma ograniczeń w szybkiej jeździe. Tutaj to wszystko pomagało, a dodatkowo dobrze wystartowałem i zaliczyłem perfekcyjne pierwsze okrążenie”.

Jednocześnie Marquez wie, że w Assen znów „wróci do normalnej sytuacji”, bo jest to obiekt o wiele bardziej wymagający fizycznie. „To będzie dla nas trudny weekend i wrócimy do naszego dotychczasowego położenia, ale teraz o tym nie myślę. Chcę świętować to zwycięstwo” – zaznaczał. Marc Marquez

KTM powalczy o coś więcej? 

Przy zwycięstwie Marqueza trudno zauważyć, co zrobili rywale, a niektórzy naprawdę zasługują na słowa uznania. Świetny wyścig zaliczył bowiem KTM, po raz trzeci z rzędu stając na podium z Miguelem Oliveirą. Brad Binder sięgnął z kolei po swój najlepszy tegoroczny finisz, kończąc rywalizację na czwartej pozycji i zaledwie sekundę za miejscem w TOP3.

Na uwagę zasługuje nie tylko to, że zawodnik z RPA był czwarty, ale też to, że przecież startował z trzynastego pola! Nadrobił zatem dziewięć pozycji, a podobno na Sachsenringu nie da się wyprzedzać. To był najlepszy wyścig Bindera w tym roku i można śmiało zakładać, że gdyby tylko lepiej się zakwalifikował, podium naprawdę było w zasięgu.Miguel Oliveira i Brad BinderTymczasem Oliveira potwierdził świetną formę, bo gdy tylko wyszedł na drugie miejsce, zaczął gonić Marqueza. W pewnym momencie, pod koniec, jego strata wynosiła osiem dziesiątych. Ostatecznie zabrakło kropki nad „i”, by powalczyć o drugie z rzędu zwycięstwo, więc Miguel nieco odpuścił i spokojnie dojechał na drugim miejscu. „Kluczowy był moment, gdy zaczęło kropić. Marc od razu wyczuł warunki i uciekł, a ja nie byłem wtedy od razu za nim, by się utrzymać”.

Aż trudno wyobrazić sobie, jak głęboko w dołku był KTM jeszcze kilkanaście tygodni temu, podczas startu sezonu. „Nie wiedzieliśmy, jak wyjść z tej sytuacji” – potwierdził Oliveira, dodając że kluczowa była praca wszystkich czterech zawodników, a także kierowcy testowego Daniego Pedrosy oraz nowe elementy – rama i paliwo – dostarczone od rundy na Mugello.Miguel Oliveira

Quartararo pokazuje mistrzowską formę

Problemy od początku weekendu w Niemczech mieli w zasadzie wszyscy zawodnicy Yamahy, co odzwierciedlają wyniki. Jedynie Fabio Quartararo poradził sobie z tą sytuacją i sięgnął po podium, podczas gdy pozostała trójka zdobyła tylko dwa punkty – za sprawą 14. miejsca Valentino Rossiego.

W ten weekend Francuz pokazał jednak to, czego brakowało mu w poprzednim sezonie. Wtedy, gdy nie mógł znaleźć dobrych ustawień i po prostu mu nie szło, Quartararo wściekał się i zazwyczaj – przewracał albo sięgał po bardzo słabą zdobycz punktową. Tym razem Quartararo pojechał jak na mistrza przystało, bo tytułów nie wygrywa się samymi zwycięstwami. Kluczem jest to, by wyciągać maksimum z torów, na którym nie idzie ci najlepiej.Fabio Quartararo„To podium jest jak zwycięstwo. Przez cały weekend mieliśmy problemy” – wyjaśniał Quartararo. „Walczyłem do końca i myślę, że to ważny wynik dla ekipy, po tak trudnym weekendzie. Mieliśmy duże problemy w szóstym i siódmym zakręcie, gdzie traciliśmy mnóstwo czasu. Reszta okrążenia nie była zła, ale tam byliśmy bardzo wolni”. 

Tak Rossi jak i Morbidelli zauważali, że Quartararo znalazł sposób na to, by lepiej radzić sobie w tłoku. Po pierwsze, kluczowe są udane kwalifikacje – Fabio niemalże zawsze rusza ze ścisłej czołówki. Franco mówił nawet o „romantycznej linii przejazdu”, jaką stosuje Francuz. Cokolwiek robi – zdaje to egzamin.

22-latek, korzystając ze słabszego wyścigu głównego rywala Johanna Zarco, ma już 22 punkty przewagi nad swoim rodakiem w klasyfikacji generalnej. „By zdobyć tytuł, trzeba wygrywać wyścigi i stawać na podium. Cieszę się, że tu jestem i powiększam przewagę w tabeli” – przyznawał Quartararo, jednocześnie uspokajając, że skupia się tylko na sobie, bo wie, że to nawet nie jest połowa sezonu.Fabio Quartararo

Vinales idzie na wojnę z Yamahą

To, co udało się w ten weekend Quartararo, totalnie nie wyszło innym zawodnikom Yamahy. Najlepszym z reszty był czternasty Valentino Rossi. Franco Morbidelli był osiemnasty, a Maverick Vinales dziewiętnasty (ostatni). Co prawda to Doktor i Mack uzyskali najlepszy czas jednego okrążenia spośród zawodników na Yamahach, ale do podium stracili mnóstwo czasu.

Rossi zauważał, że beznadziejnie wystartował i utknął w tłoku, a wyprzedzanie nie należy do najłatwiejszych, gdy cierpisz na deficyt mocy w stosunku do maszyn rywali. „Gdy na koniec miałem przed sobą wolny tor, uzyskałem czas 1’22, co było porównywalne z czołówką. To dobry znak, ale na koniec miałem słabe tempo, bo mocno się ślizgałem” – wyjaśniał Włoch.Maverick VinalesW słowach nie przebierał za to Maverick Vinales, dla którego to najgorszy finisz w wyścigu MotoGP w całej karierze. Hiszpan przyznawał, że nie zamierza korzystać z ustawień Quartararo, że Yamaha go nie szanuje i że pod koniec wyścigu celowo zwolnił… Zresztą, poczytajcie sami, co mówił:

„Zawsze mam ten sam problem, a mianowicie to, że tylne koło bardzo się ślizga. Mówię to od Portimao i nadal nie ma rozwiązania. Tak, to prawda, że ​​pracujemy, ale… minęło już sześć wyścigów w poszukiwaniu rozwiązania. Naprawdę staram się zachować spokój, staram się pracować, staram się robić wszystko. Ale wynik jest taki sam”.

 „A jeśli masz przed sobą Ducati, frustracja jest niesamowita. Kiedy spędziłem jakieś 15 okrążeń za (Lucą) Marinim i (Eneą) Bastianinim… nie mogłem ich wyprzedzić. Przygotowałem się naprawdę dobrze, ale oni mają większą moc, później hamują. Przykro mi, ale z tym motocyklem to niemożliwe. Kiedy dotarłem do Franco (Morbidellego), wyprzedziłem go za pierwszym podejściem, ponieważ z Yamahą jest o wiele łatwiej”.Maverick Vinales„Pomyślałem, że nieco odpuszczę, złapię trochę pustego toru przede mną i zbiorę dane, a my zobaczymy, jak motocykl spisuje się bez tłoku. Pod koniec jechałem niskie 1’22, więc nie było źle, ale za Ducati jechałem w przedziale średnich 1’23”.

„Nikt nie zna odpowiedzi na to, co się tutaj dzieje. Musimy dalej pracować. Przed nami Assen, gdzie nawet na motocyklu Moto2 mogę być szybki, więc spróbujemy” 

Zapytany, co na to Yamaha, odpowiedział, że celem był po prostu wyjazd na tor i zbieranie danych. „I co mam robić? Dojadę na 23. miejscu? Nie jestem tutaj po to, by finiszować na 23. miejscu, zbierać dane lub być zawodnikiem testowym. W końcu przychodzi taki moment, że jako zawodnik mówisz, że po prostu wygląda to na brak szacunku”.Maverick Vinales

„Najłatwiej jest wziąć ustawienia Fabio, spróbować się dostosować, dać z siebie sto procent i zobaczyć, jak mi pójdzie, ale to nie jest rozwiązanie. Jeśli naprawdę chcę wygrać, muszę to zrobić własnym motocyklem. Cudze ustawienia to nie rozwiązanie. Każdy zawodnik musi mieć swoje ustawienia. Nie może być tak, że od dwóch lat używa ustawień rywala. Nie może tak być. To bardzo trudne, trzeba mieć dużo cierpliwości. Nie chcę używać ustawień Fabio, ponieważ nie jeżdżę tak jak on. Nie zamierzam przystosować się do czegoś, co pracuje w jego przypadku, ale nie działa u mnie. Muszę stworzyć motocykl dla siebie. Nie chcę używać ustawień innego zawodnika”.

Plotki o Rossim przybierają na sile

Coraz głośniej w paddocku jest też o tym, że sezon 2021 to ostatni rok startów Valentino Rossiego w Motocyklowych Mistrzostwach Świata. Po 26 latach w Grand Prix, Włoch już wkrótce ma ogłosić zakończenie kariery. 9-krotny mistrz świata przyznawał, że sezon 2020 był szalony i dlatego zdecydował się pozostać w MotoGP. Faktycznie, po zarażeniu koronawirusem w drugiej połowie minionego roku, Rossiemu nie szło najlepiej. Jeszcze w poprzednim roku w Misano był jednak w stanie walczyć o podium, a w Barcelonie upadł podczas gonienia lidera wyścigu.Valentino RossiW tym roku jednak Doktor, po ośmiu wyścigach, ma na koncie zaledwie siedemnaście punktów i daleki jest od tego, co prezentował wcześniej. Warto zauważyć, że 42-latek nie stracił nic ze swojej dotychczasowej prędkości – to po prostu rywale jeżdżą jeszcze szybciej. W Niemczech widać też było wyraźnie, że nie tylko on spośród zawodników Yamahy ma problemy z tylnymi oponami Michelin…

Czy zatem znajdzie się coś, co skłoni Rossiego do pozostania w MotoGP, a Yamahę do przedłużenia umowy z nim? Na Sachsenringu gruchnęła plotka, że Petronas nie zamierza kontynuować współpracy z Valentino, ale podobno „słowa zostały wyjęte z kontekstu”, a Razlan Razali miał mówić o tym, że „Petronas chce stawiać na młodych zawodników”. Przypominamy, że Rossi ma bezpośrednią umowę z Yamahą, a nie z ekipą Petronas SRT.

PS. O czym nie wspomnieliśmy?

Po pierwsze o tym, że Aleix Espargaro i Aprilia, po świetnych kwalifikacjach, nadal nie byli w stanie sięgnąć po podium. Zabrakło niewiele, ale Hiszpan przyznał, że wolał bezpiecznie dowieźć solidne punkty, niż ryzykować przy kropiącym deszczu.

Po drugie, o raczej niemrawym weekendzie Ducati, nawet pomimo pole position wywalczonego przez Johanna Zarco. Sachsenring nigdy nie sprzyjał jednak maszynom Desmosedici, więc jednak do końca trudno się temu dziwić. Na uwagę zasługuje jednak świetna pogoń Pecco Bagnai, który po starcie z 10. pola finiszował na 5. miejscu, zaraz przed swoim team-partnerem Jackiem Millerem.

Po trzecie, że Suzuki bez Davide Brivio to nie jest to samo Suzuki, co jeszcze w 2020 roku. Na razie na koncie mają zaledwie dwa finisze na podium – dzięki Janowi Mirowi. Co prawda obrońca tytułu solidną jazdą sprawia, że jest piąty w mistrzostwach, ale strata do lidera to już 46 punktów. Wśród konstruktorów Suzuki jest zaledwie czwarte, mając aż 70 punktów mniej niż liderująca Yamaha. Czy w drugiej połowie sezonu producent z Hammamatsu złapie wiatr w żagle niczym w 2020 roku? Mamy taką nadzieję!Joan MirKolejna runda MotoGP już w najbliższy weekend na torze w Assen, gdzie ostatni wyścig – w 2019 roku – padł łupem Mavericka Vinalesa. 

Klasyfikacja generalna MotoGP po GP Niemiec 2021

  1. Fabio QUARTARARO – Yamaha – 131 pkt.
    2. Johann ZARCO – Ducati – 109
    3. Jack MILLER – Ducati – 100
    4. Francesco BAGNAIA – Ducati – 99
    5. Joan MIR – Suzuki – 85
    6. Maverick VIÑALES – Yamaha – 75
    7. Miguel OLIVEIRA – KTM – 74
    8. Brad BINDER – KTM – 56
    9. Aleix ESPARGARO – Aprilia – 53
    10. Marc MARQUEZ – Honda – 41
    11. Franco MORBIDELLI – Yamaha – 40
    12. Pol ESPARGARO – Honda – 35
    13. Takaaki NAKAGAMI – Honda – 34
    14. Alex RINS – Suzuki – 28
    15. Enea BASTIANINI – Ducati – 26
    16. Alex MARQUEZ – Honda – 25
    17. Jorge MARTIN – Ducati – 23
    18. Danilo PETRUCCI – KTM – 23
    19. Valentino ROSSI – Yamaha – 17
    20. Luca MARINI – Ducati – 14
    21. Iker LECUONA – KTM – 13
    22. Stefan BRADL – Honda – 11
    23. Lorenzo SAVADORI – Aprilia – 4
    24. Michele PIRRO – Ducati – 3
    25. Tito RABAT – Ducati – 1

zdjęcia: MotoGP/Dorna Sports, HRC, Red Bull Content Pool, Monster Energy Yamaha MotoGP, Petronas Yamaha SRT, Suzuki Racing, KTM Media

KOMENTARZE