fbpx

Potężny upadek Marka Marqueza i odnowiony uraz oka nieco przyćmiły pewne zwycięstwo Miguela Oliveiry w GP Indonezji. W miniony weekend, na torze Mandalika nie brakowało kontrowersji i szalonych rozstrzygnięć. Przypominamy najważniejsze momenty drugiej rundy sezonu 2022 MotoGP.

Marc Marquez znów widzi podwójnie! Kiedy wróci?

Marc Marquez od początku weekendu w Indonezji miał problemy, a w trakcie treningów i pierwszej części kwalifikacji upadał w sumie trzykrotnie. Najpoważniejszy upadek przytrafił się jednak Hiszpanowi podczas porannej, niedzielnej rozgrzewki, gdy przewrócił się na wejściu do siódmego zakrętu przy prędkości sięgającej 200 km/h. Choć wstał o własnych siłach, wyglądał na wyraźnie „zmieszanego” i ledwo trzymał się na nogach. Późniejsze badania nie wykazały złamań, ale wstrząśnienie mózgu wykluczyło go ze startu w wyścigu.

Już wtedy pojawiły się głosy, że wszyscy mają nadzieję, iż nie doszło do odnowienia urazu oka, z którym 8-krotny mistrz świata ostatni raz zmagał się w listopadzie. Schemat był bardzo podobny. Wtedy Marc upadł na crossówce i uderzył głową w ziemię. Po początkowych objawach typowego wstrząśnienia mózgu, wkrótce pojawiło się podwójne widzenie. Tym razem było tak samo, a Marquez zaczął widzieć podwójnie podczas lotu powrotnego z Indonezji do Hiszpanii.

 

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

 

Post udostępniony przez MotoGP™ (@motogp)

Badania przeprowadzone już w Barcelonie wykazały, że faktycznie problem podwójnego widzenia powrócił. I tak jak w listopadzie, tak i teraz lekarze zalecają „zachowawcze” leczenie, czyli w zasadzie… czekanie na rozwój sytuacji. Choć kolejne badania mają zostać przeprowadzone w przyszłym tygodniu, wydaje się bardzo mało prawdopodobne, że Marc wystartuje w następnych dwóch rundach, które odbędą się w dwa pierwsze weekendy kwietnia, kolejno w Argentynie i Teksasie. 

Co prawda sam Marquez uspokaja, że problem jest mniejszy, niż poprzednio, ale… Zastanawiamy się, czy to niestety nie jest początek końca kariery Hiszpana. 29-latek z kontuzjami walczy nieprzerwanie od 2018 roku, gdy najpierw operowano mu lewy bark, 12 miesięcy później – prawy, a na starcie sezonu 2020 poważnie złamał on prawą rękę. Pozostaje nam jedynie czekać i trzymać kciuki za szybki powrót Marka do formy!

KTM odrobiło zimową pracę domową

W całym tym zamieszaniu z urazem Marqueza, nieco w cieniu jednak pozostał zdecydowany triumf Miguela Oliveiry w GP Indonezji. Po dwóch rundach sezonu widać wyraźnie, że KTM odrobiło pracę domową i odpowiednio wykorzystał zimowe testy. Podczas gdy w lutym, podczas jazd próbnych wydawało się, że austriacki producent został w tyle, dwie pierwsze rundy nowego sezonu dają zupełnie inny obraz. 

Brad Binder był drugi w Katarze, podczas gdy Oliveira upadł. Teraz w Indonezji było jeszcze lepiej, bo Miguel świetnie wystartował z siódmego pola i jeszcze na pierwszym okrążeniu objął prowadzenie. Potem, po krótkiej walce z Jackiem Millerem, wrócił na pozycję lidera i nie oddał jej do mety. W końcówce co prawda próbował gonić go Fabio Quartararo, ale Portugalczyk kontrolował tempo.„Ten wyścig to był prawdziwy rollercoaster, bo świetnie ruszyłem, ale potem trudno było wyczuć limity. Przez kilka okrążeń jechałem za Jackiem, ale zrozumiałem, że mogę być szybszy, więc skupiłem się na jeździe na maksimum i zrobieniu przewagi. Kontrolowałem ją, ale nie było. W domu obiecałem mojej córce, że przywiozę z Indonezji puchar, więc o to i on” – przyznawał Miguel, który krótko przed Bożym Narodzeniem 2021 został ojcem małej Alice.

Tymczasem Brad Binder co prawda w ostatecznym rozrachunku wydarł „tylko” ósme miejsce, ale jak się okazuje – nie obyło się bez kłopotów. W motocyklu z numerem #33 doszło bowiem do zblokowania systemu obniżającego tylne zawieszenie, w konsekwencji czego przez cały wyścig zawodnik z RPA jechał swoistym „dragsterem”. Ósme miejsce w takich okolicznościach to naprawdę bardzo dobry wynik! „Szkoda, bo przez cały weekend dobrze czułem się na motocyklu, zwłaszcza na deszczowych oponach” – przyznawał Brad. 

Michelin rozwściecza Hondę i Suzuki

Jeszcze na początku weekendu potężne gromy spadły na Michelina, który w ostatniej chwili zmienił alokację tylnych opon na GP Indonezji. Postanowiono wykorzystać oponę, z której ostatnio korzystano… w Austrii i Tajlandii w 2018 roku! Powodem miało być zbytnie przegrzewanie się tyłu – to efekt tego, że tor Mandalika należy do jednych z szybszych w kalendarzu, a dodatkowo zawsze panują tam wysokie temperatury. Do tego nie było pewności, jak zareagują tegoroczne mieszanki na wymienionej nawierzchni (w części od ostatniego do piątego zakrętu).

Michelin przyznawał, że była to jedyna opcja, aby uniknąć rozpadania się opon podczas wyścigu. Jeszcze jednak przed startem niedzielnych zmagań, organizatorzy i tak zdecydowali się na skrócenie dystansu z 27 do zaledwie 20 okrążeń. Nic więc dziwnego, że zawodnicy, którym te opony nie pasowały, nie kryli oburzenia na francuskiego producenta. W najgorszej sytuacji byli reprezentanci Hondy i Suzuki, z kolei zmiana ta pasowała motocyklistom Ducati i Yamahy.

 

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

 

Post udostępniony przez MotoGP™ (@motogp)

„Jeśli producenci nie są zadowoleni, to znaczy, że nie rozumieją problemu. A ten jest jasny. Opona przegrzewała się w każdym motocyklu, nie tylko w jednym lub dwóch” – przyznawał Piero Taramasso z Michelin.

Ostatecznie wyścig rozegrano na mokrym torze, ale niesmak pozostał. Nie od dziś wiadomo, że motocykle rozwijane są tak, by jak najlepiej współpracowały z nowymi oponami. Gdy jednak przywozi się mieszanki sprzed czterech lat, trudno oczekiwać, że bedą one odpowiednio współpracowały z nowymi jednośladami. Tym bardziej, że zmian dokonano już po trzydniowych testach, więc większość zgromadzonych wówczas danych można było wyrzucić do kosza. 

System obniżający przednie zawieszenie zbanowany

Tuż po weekendzie ogłoszono też to, czego spodziewano się od dawna. Od sezonu 2023 zakazane będzie używanie systemu obniżającego przednie zawieszenie w motocyklach. Taką nowinkę wprowadziło w tym roku Ducati, które może na wyjściach na proste obniżać nie tylko tył, ale i przód. Co prawda zawodnicy zwracali uwagę, że system wymaga jeszcze dopracowania, ale Ducati raz jeszcze zostawiło rywali w tyle. 

Teraz jednak okazuje się, że praca pójdzie na marne, bo od przyszłego roku takiego systemu nie będzie można używać w MotoGP. Jednocześnie jednak nadal będzie dozwolony tzw. holeshot devide, obniżający przód wyłącznie na polach startowych celem zapobiegania unoszenia się przodu po zgaśnięciu czerwonych świateł.

Darryn Binder zaskakuje!

Skazywany na przysłowiowe pożarcie przed startem debiutanckiego sezonu w MotoGP, Darryn Binder na razie zamyka usta krytykom. W Grand Prix Kataru miano najlepszego debiutanta stracił dopiero na ostatnim okrążeniu, gdy wyprzedził go (mocno go przy tym krytykując) urzędujący mistrz Moto2 Remy Gardner

W deszczowym wyścigu w Indonezji zawodnik z RPA znów zaskoczył, w epickim stylu przebijając się z końca stawki. Na motocyklu w ubiegłorocznej specyfikacji, jadąc pierwszy raz na tzw. „wetach”, Binder zostawił wyraźnie w tyle bardziej faworyzowanych tegorocznych debiutantów. Miejsce numer osiem stracił na ostatnim okrążeniu po bezpardonowym ataku swojego starszego brata Brada Bindera. Ostatecznie Darryn był dziesiąty i przyznać trzeba, że nie przestaje zaskakiwać – oczywiście pozytywnie. 

Wiemy, że nic nie wiemy

Tak naprawdę po dwóch pierwszych rundach sezonu trudno jednak wyciągać daleko idące wnioski. Enea Bastianini wygrał w Katarze, ale w deszczowym GP Indonezji był zupełnie niewidoczny i zajął zaledwie 11. miejsce. Fabio Quartararo „nie istniał” w wyścigu na Losail, a na Mandalice zaliczył swój najlepszy deszczowy występ w MotoGP. W tym wszystkim Pecco Bagnaia, który powinien być szybki, a w dwóch rundach wywalczył tylko punkt. Dwa upadki jednego z głównych, przedsezonowych faworytów Jorge Martina. Podium Pola Espargaro w Katarze i fatalny weekend w Indonezji… przykłady można mnożyć. Nie od dziś jednak wiadomo, że „prawdziwy sezon” rozpoczyna się w Europie i to wtedy powinniśmy poznać prawdziwy rozkład sił.

PS. MotoGP powinno zabierać Panią Szamankę na każde deszczowe GP!

Przed startem wyścigu MotoGP zobaczyliśmy pokaz kultury Indonezji, od występu orkiestry dętej po… Szamankę, która odpędzała deszczowe chmury. I chociaż u wielu wywołało to uśmiechy politowania, to trzeba przyznać, że Pani Szamanka spisała się na medal! Niedługo po jej czarach, nad torem Mandalika przestało padać, a wyścig MotoGP odbył się z nieco ponad godzinnym opóźnieniem. Pozostaje podziękować i… zaprosić ją do Le Mans na GP Francji.

 

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

 

Post udostępniony przez MotoGP™ (@motogp)

Kolejna runda MotoGP odbędzie się w dniach 1-3 kwietnia na torze Termas de Rio Hondo. GP Argentyny wraca do kalendarza po dwuletniej przerwie spowodowanej pandemią.

Klasyfikacja generalna MotoGP po GP Indonezji 2022:

  ZAWODNIK KRAJ TEAM/MOTOCYKL PKT
1 Enea Bastianini ITA Gresini Ducati (GP21) 30
2 Brad Binder RSA Red Bull KTM (RC16) 28
3 Fabio Quartararo FRA Monster Yamaha (YZR-M1) 27
4 Miguel Oliveira POR Red Bull KTM (RC16) 25
5 Johann Zarco FRA Pramac Ducati (GP22) 24
6 Pol Espargaro SPA Repsol Honda (RC213V) 20
7 Aleix Espargaro SPA Aprilia Racing (RS-GP) 20
8 Alex Rins SPA Suzuki Ecstar (GSX-RR) 20
9 Joan Mir SPA Suzuki Ecstar (GSX-RR) 20
10 Franco Morbidelli ITA Monster Yamaha (YZR-M1) 14
11 Jack Miller AUS Ducati Lenovo (GP22) 13
12 Marc Marquez SPA Repsol Honda (RC213V) 11
13 Darryn Binder RSA WithU Yamaha RNF (YZR-M1)* 6
14 Takaaki Nakagami JPN LCR Honda (RC213V) 6
15 Luca Marini ITA Mooney VR46 Ducati (GP22) 5
16 Maverick Viñales SPA Aprilia Racing (RS-GP) 4
17 Alex Marquez SPA LCR Honda (RC213V) 3
18 Andrea Dovizioso ITA WithU Yamaha RNF (YZR-M1) 2
19 Remy Gardner AUS KTM Tech3 (RC16)* 1
20 Francesco Bagnaia ITA Ducati Lenovo (GP22) 1

Zdjęcia: HRC, WithU Yamaha RNF, Red Bull Content Pool, Monster Energy Yamaha MotoGP

KOMENTARZE