fbpx

Na swoim facebookowym profilu Kobieta na motocyklu Ania podsumowuje swoją podróż: I już w domu 🙂 Z Austrią nie chciało mi się żegnać. Trzy tygodnie – znajomość bardzo intensywna: Wiedeń, Dolna Austria i Wachau, Alpy Kitzbühelskie, Ischgl/Paznaun, Vorarlberg, Silberregion Karwendel, Villach, Karyntia, Graz. W domu padam na podłogę z uśmiechem. Nie mam siły 🙂 Góry, […]

Na swoim facebookowym profilu Kobieta na motocyklu Ania podsumowuje swoją podróż:

I już w domu 🙂 Z Austrią nie chciało mi się żegnać. Trzy tygodnie – znajomość bardzo intensywna: Wiedeń, Dolna Austria i Wachau, Alpy Kitzbühelskie, Ischgl/Paznaun, Vorarlberg, Silberregion Karwendel, Villach, Karyntia, Graz. W domu padam na podłogę z uśmiechem. Nie mam siły 🙂 Góry, zakręty, sto procent intensywności, aby w stu procentach wykorzystać to, czym letnia Austria kusi W ostatnim tygodniu Karyntia, kraina 1000 jezior. Najdalej na południe wysunięty region Austrii przywitał mnie słońcem. 30 stopni! Z motocykla do jeziora, z jeziora na motocykl. Idealne połączenie na upały. Jezioro Ossiach, Faaker, Afritzer – region Villach. W jeziorach pływają motocykliści, w lasach można spotkać makaki. Trochę japońsko, bardzo sielsko i wiejsko. Zapach pyr i pola truskawek. Farmy i termy. Na jedno cappuccino można wyskoczyć do Włoch, na gibanicę do Słowenii.

Podróż zakończył pobyt w Grazu.

Graz. Tutaj nie wypada pytać o wina z Wachau;) Pamiętać, aby tak jak ja nie popełnić faux pas. Styria ma swoje, wyśmienite i basta – poinformowano mnie. I święta racja. I niech tak zostanie. Muscatel przedni. Chylę czoła przed specjałami poszczególnych regionów. Tym bardziej, że w obydwu przypadkach to specjały z wysokiej półki. Na końcu designerskiej ulicy Mariahiferstrasse – targ. Na ladach rozłożone dary natury, w barach wursty, smażone kalmary. Panowie z brzuchami, zajęli barowe stołki. Oparci o drewniane beczki machają nogami. Kieliszki opróżniają się powoli. Wtedy szybko pojawiają się następne. Śródziemnomorskie dolce far niente. Przerwa w pracy? Aktówka na Vespie mówi, że tak. Bardzo długa przerwa. Na piłkarzyki też czas się znajdzie. Jeszcze ostatni gryz kiełbaski, łyk Puntigamera. I do pracy. Kosmicznie oszkloną windą Schlossbergbahn wylatuję nieopodal symbolu miasta – wieży zegarowej. Stąd widok na dachy miasta. Stare i nowe. Z cegły i ze szkła. Historia i współczesność fajnie w Grazu się ze sobą dogadują. Dobry koniec podróży…

Symboliczną metą wyprawy był zlot Easy Rider Party koło Bochni, na którym Ania w sobotę 23 czerwca zaprezentowała uczestnikom zdjęcia z Austrii oraz z poprzednich podróży.

Relację tej i innych podróży Ani można nadal czytać na stronie www.aniajackowska.pl.

KOMENTARZE