fbpx

Pewnie każdy z Was to przeżył. Piątek, początek weekendu jedziesz na wycieczkę i bach, klops. W jednym z kół nie ma powietrza. Wizja cudownego weekendu uleciała razem z powietrzem z opony/dętki, a ty rozpoczynasz akcję ratunkową. Trzeba to przecież jakoś naprawić, znaleźć serwis, albo załatwić przyczepę i wrócić do domu. Tak naprawdę nawet opcja naprawy na miejscu potrafi wielu wytrącić z równowagi i nie ma co się temu dziwić. Na szczęście producenci pracują nad rozwiązaniami opon, w których nie znajdziemy powietrza.

Technologia „Airless” jest drogą rozwoju dla opon, która prędzej czy później pojawi się w kołach pojazdów, którymi poruszamy się na co dzień . Obecnie, wielu producentów prowadzi prace nad rozwojem tego rozwiązania, a Bridgestone testuje wersję opony, która jest już bardzo bliska wersji produkcyjnej.

Airless – maksymalna odporność

Opona marki Bridgestone zbudowana jest z elastycznych materiałów termoplastycznych, które są w stanie zachować nośność wynoszącą nawet 2267 kilogramów! Producent swoje rozwiązanie testuje już w pojazdach drogowych. Ich największą zaletą jest totalna odporność na przebicia i brak potrzeby kontroli ciśnienia i dopompowywania.

Opona Bridgestone Airless

Oprócz największych zalet opon „Airless”, o których wspominamy powyżej, dochodzi jeszcze kilka innych aspektów. Przede wszystkim takie rozwiązanie spowoduje zmniejszenie oporów toczenia. Bridgestone zapewnia, że 90% oporów toczenia powstałych przy użyciu zwykłej opony, powstaje poprzez nieustanną zmianę kształtów gumy. Opona „Airless” różni się tym, że te zmiany kształtu zostały zminimalizowane, dzięki czemu diametralnie spadają opory toczenia. Będzie miało to ogromy wpływ na dynamikę pojazdu oraz zmniejszenie apetytu pojazdu na konsumpcje paliwa, co z kolei przeniesie się na zminimalizowanie emisji spalin. Opony zbudowane w tej technologii, wydają się również dużo lżejsze od klasycznych rozwiązań.

Kiedy zobaczymy tego typu rozwiązania na naszych drogach? Pewnie jeszcze trochę to potrwa i najpierw opony „Airless” pojawią się w rowerach, hulajnogach i innych lekkich pojazdach spalinowych i elektrycznych, ale pewnikiem w końcu trafią do motocykli i samochodów. Tymczasem musimy uzbroić się w cierpliwość.

KOMENTARZE