Singiel lub, mówiąc po polsku, jednocylindrówka (chodzi tu oczywiście o czterosuw dużej pojemności), to motocykl w swej najprostszej, tradycyjnej postaci. Wszak już pradziadek dzisiejszych jednośladów, pojazd Gottlieba Daimlera, napędzany był właśnie jednocylindrowym silnikiem.
Na skróty:
Kiedy motocykl stał się pojazdem popularnym, zauważono pozytywny wpływ osiągnięć sportowych na sprzedaż. Ponieważ lekkość maszyny jest cechą bardzo pożądaną w sporcie, uwaga konstruktorów skupiła się na najprostszym, a więc jednocylindrowym silniku.
Angielska szkoła
Krajem, w którym sport motocyklowy rozwijał się najprężniej, była Anglia. Doprowadziło to do powstania w dwudziestoleciu międzywojennym angielskiej szkoły budowy jednocylindrowych maszyn sportowych. W ich silnikach stosowano bardzo nowoczesne rozwiązania, aktualne nawet dziś. Motocykl, który mógł liczyć na sukcesy w wyścigach musiał posiadać rozrząd górnozaworowy OHV lub OHC. Przed wybuchem II wojny światowej stosowano już w niektórych konstrukcjach dwa wałki rozrządu w głowicy (DOHC).
Wielozaworowe głowice oraz stosowanie lekkich stopów w budowie silników to również nie wynalazek Japończyków, lecz konstruktorów angielskich. Wałki rozrządu umieszczone w głowicy były napędzane najczęściej za pomocą wałka królewskiego lub łańcucha. Aż do późnych lat 30. zawory w typowym, angielskim silniku były odkryte i zamykane często przez agrafkowe sprężyny. Skrzynie biegów, trzy- lub czterostopniowe, miały oddzielną obudowę, a napęd z wału korbowego na sprzęgło przekazywano łańcuchem. Prosta, rurowa rama i trapezowy przedni widelec dopełniały obrazu typowego „przecinaka” tamtych czasów.
Jednocylindrowe motocykle sportowe dostępne dla zwykłych śmiertelników osiągały prędkość maksymalną w granicach 150-160 km/h, a fabryczne wyścigówki jeszcze większą. Maszynami, które rozpalały namiętności ówczesnych jeźdźców były pięćsetki: Rudge Ulster, z czterozaworową głowicą i radialnym ustawieniem zaworów (rozwiązanie to umożliwia uzyskanie optymalnego, półkolistego kształtu komory spalania), pierwsze BSA Gold Star z połowy lat 30., Nortony z wałkiem królewskim, Velocette KTT czy Vincenty Comet.
Angielscy konstruktorzy znajdowali również zatrudnienie w innych europejskich wytwórniach, rozszerzając brytyjską szkołę również na kontynent. W 1931 roku wybitny inżynier Walter William Moore opuścił firmę Norton i zasilił szeregi niemieckiej NSU, przyczyniając się do powstania modeli OS i OSL, z silnikami o pojemnościach 250, 350, 500 i 600 ccm. Inny znany konstruktor, William Patchet, zbudował dla czeskiej Jawy bardzo nowoczesne silniki do motocykli sportowych i wyścigowych.
Po wojnie
Po zakończeniu wojny najszybsze motocykle nadal budowano w Anglii. „Angielska” szkoła znów święciła triumfy. Nortona CS-1 zastąpił Manx. Było to właściwie połączenie nowej, rewelacyjnej ramy Nortona, znanej pod nazwą „Featherbed” (puchowe łoże), z silnikiem wywodzącym się z przedwojennego modelu CS 1. Norton Manx był ostatnim jednocylindrowcem, który odnosił sukcesy w wyścigowych mistrzostwach świata. Jego półlitrowy silnik w wersji z końca lat 50. rozwijał moc 52 KM przy 7000 obr./min, co pozwalało rozpędzić motocykl do 210 km/h. Maszyna ta dzięki doskonałym własnościom prowadzenia oraz niezawodności mogła konkurować ze znacznie silniejszymi wyścigówkami czterocylindrowymi produkcji włoskiej (Gilera).
Jednak dalszy rozwój szybkich, sportowych maszyn poszedł w kierunku wielocylindrowego silnika. Ostatnim dużym singlem, uważanym do dziś za szczyt osiągnięć dawnej angielskiej szkoły jednocylindrówek, był Velocette Venom Thruxton, produkowany w latach 1964-1971. Silnik tego motocykla, jak przystało na przedstawiciela tradycyjnej angielskiej szkoły, posiadał rozrząd OHV, a zawory zamykane były przez sprężyny agrafkowe. Głowicę i cylinder wykonano ze stopów lekkich. Silnik miał proporcje kwadratowe, tzn. skok tłoka równy był średnicy cylindra i wynosił 86 mm, co dawało pojemność skokową 499,56 ccm. Skrzynia biegów, w oddzielnej obudowie, posiadała cztery przełożenia. Zasilaniem zajmował się gaźnik Amal o średnicy gardzieli 34,9 mm. Przy stopniu sprężania 9:1 silnik osiągał moc 41 KM przy 6200 obr./min.
O możliwościach tego motocykla najlepiej świadczą prędkości osiągane na poszczególnych biegach. Jeśli kręciło się go do końca, na I biegu mógł osiągnąć 74 km/h, na II – 107 km/h, na III – 140 km/h, a na IV – 169 km/h. W instrukcji obsługi zalecano jednak nieprzekraczanie 5800 obr./min., ale i wtedy osiągi pozostawały imponujące, nawet do dziś: na I biegu 65 km/h, na II – 95 km/h, na III – 125 km/h i na IV – 150 km/h. W 1967 roku angielski zawodnik Neil Kelly wygrał na Thruxtonie wyścig TT na wyspie Man, osiągając przeciętną 144,66 km/h. Na najdłuższej prostej motocykl jechał z prędkością 197 km/h.
Wyścigi drogowe to niejedyna arena, na której brylowały w tym czasie jednocylindrowce. Te same motocykle rywalizowały również w rajdach i motocrossach. Najbardziej znanym rajdowym motocyklem lat 60. był AJS 16 MC i 16 C. To również typowy singiel o pojemności 350 ccm. AJS był niepokonany na skalistych i błotnistych podjazdach.
„Anglik” po japońsku
Za sprawą japońskiej Hondy CB 750 Four z 1968 roku pałeczkę po angielskiej szkole jedno- i dwucylindrówek przejęła japońska szkoła czterocylindrówek, których moce bardzo szybko rosły od 67 KM Hondy z 1968 roku do 147 KM dzisiejszego Kawasaki ZZR 1100. Kiedy w latach 70. rynek motocyklowy opanowały coraz większe i coraz mocniejsze czterocylindrowce, managerowie Yamahy zdecydowali się na ryzykowny w tych warunkach krok, wprowadzając w 1976 roku model XT 500. Pojazd ten należał do kategorii enduro.
Moda na użytkowe motocykle o charakterze terenowym, jak chyba wszystko, co związane z motocyklizmem, narodziła się w Anglii. W latach powojennych wyeksportowano ją wraz z motocyklami do USA (w amerykańskich pustynnych wyścigach przełajowych startował nawet z powodzeniem sławny aktor i entuzjasta motocykli Steve McQueen), skąd zwielokrotnionym echem wróciła do Europy. Dzięki zastosowaniu prostego i niezawodnego jednocylindrowego czterosuwu o „dorosłej” pojemności 500 ccm, XT 500 przyczyniła się do awansowania „endurki” z jednośladu traktowanego jako pojazd-zabawka do poważnego turystycznego motocykla.
Dzięki swym zaletom Yamaha szybko zdobyła sobie dużą popularność. Wkrótce firmy akcesoryjne zaczęły wyposażać ten motocykl w osprzęt potrzebny do dalekiej turystyki. Montowano zbiorniki mogące pomieścić 30 litrów paliwa oraz wielkie aluminiowe kufry. Na tak przygotowanych maszynach poszukiwacze przygód wyruszali na wyprawy w najdalsze i najdziksze zakątki świata. Jednocześnie XT 500 stała się nowoczesną japońską interpretacją dawnej angielskiej szkoły, co również przysporzyło jej sympatyków
Zachęceni powodzeniem konstruktorzy Yamahy, już w rok po ukazaniu się XT 500 wprowadzają szosową odmianę tego motocykla, o nazwie SR 500. Oba modele są napędzane tym samym silnikiem. Również i tym pojazdem zainteresowali się specjaliści z rynku akcesoryjnego. Istnieje szereg dodatków, które upodabniają Yamahę do typowego „anglika” z lat 50.
SR 500 jest produkowana do dziś w prawie niezmienionej postaci. Jest popularna, szczególnie wśród początkujących motocyklistów lub wśród klientów o klasycznych upodobaniach. Idąc w ślady Yamahy, Honda wprowadziła w latach 70. duże enduro XL 500 oraz motocykl szosowy FT 500. Ten ostatni nie zdobył sobie jednak sympatii na rynku, gdyż jego stylistyka nie była zbyt udana. Stratedzy Hondy wyciągnęli właściwe wnioski z tej porażki i zastąpili FT 500 modelem XBR 500. Stylistyka tego pojazdu nawiązuje do dawnych angielskich sportowych singli.
Zwycięstwo Yamahy XT 500 w rajdzie Paryż-Dakar w 1979 i 1980 roku przyczyniło się do rozpowszechnienia mody na motocykle enduro. Konstruktorzy, zachęceni rynkowym powodzeniem, rozkręcili istną „spiralę zbrojeń” w tej kategorii motocykli. Stopniowo zwiększano pojemność jednocylindrowych silników, aby podnieść moc i osiągi. Wprowadzono też powszechnie wielozaworowe głowice. Ukazywały się kolejno: Yamaha XT 550, XT 600, Honda XL 600 i Suzuki DR 500 i DR 600. Unowocześniono również podwozie, stosując centralne zawieszenie tylnego koła oraz wydłużając skoki zawieszeń, aby umożliwić szybką jazdę w terenie (w sporcie) i zwiększyć komfort (w turystyce).
Kawasaki w modelu KLR 600 wprowadziło wodne chłodzenie silnika. Największym obecnie produkowanym jednocylindrowcem jest turystyczne enduro Suzuki DR 800 Big. Silnik tego motocykla osiąga moc 50 KM. W celu poprawienia kultury pracy jednocylindrowych silników wszyscy producenci stosują obecnie wałki wyrównoważające, które pozwalają znacznie zredukować wibracje silnika, czyniąc w ten sposób jazdę przyjemniejszą.
Użytkownicy nowoczesnych motocykli enduro zauważyli szybko, że pojazdy te nie tylko w terenie, ale również na asfaltowych, krętych drogach, a także na ulicach zatłoczonych miast, potrafią być znacznie sprawniejsze od ciężkich, wielocylindrowych motocykli szosowych. Okazało się, że tę wysoką sprawność „endurek” można jeszcze zwiększyć przez odpowiednie modyfikacje. Tak powstał nowy gatunek motocykla – funbike.
Ruch funbike
Narodził się on w południowych rejonach Francji, za sprawą specyficznego rodzaju sportu motocyklowego – Supermoto. Jest to motocyklowa odmiana samochodowego Rally-Crossu, wyścigi motocyklowe rozgrywane na krętych trasach o mieszanej, asfaltowo-szutrowej nawierzchni. Aby zbudować motocykl do takiej zabawy, należy zdemontować z enduro terenowe koła i zastąpić je szerszymi felgami o mniejszej średnicy, zaopatrzonymi w szerokie opony o bieżniku szosowym lub uniwersalnym, oraz zastosować mocniejsze hamulce.
Motocykle typu funbike umożliwiają wprawnym kierowcom bardzo widowiskową jazdę w niesamowicie głębokich pochyleniach, nierzadko przy wyraźnym uślizgu tylnego koła. Dzięki dostatecznej mocy jednocylindrowego silnika, lekkości całej maszyny, wąskiej sylwetce jednośladu, szerokiej kierownicy i przyczepnym oponom, funbike na krętych drogach jest sprzętem nie do pokonania, nawet przez znacznie silniejsze superbike.
Najlepszym przykładem tej klasy pojazdów jest austriacki KTM Duke, zbudowany na bazie terenowego LC-4. Jednocylindrowy silnik tego motocykla ma pojemność skokową 609 ccm i rozwija moc 50 KM przy 7250 obr./min. Wystarczy to, aby rozpędzić ważący zaledwie 153 kg motocykl do prędkości 172 km/h. Imponujące są również przyspieszenia. 100 km/h „Książę” osiąga już po 4,8 s, a utrzymanie przedniego koła na asfalcie na pierwszych dwóch biegach wymaga bardzo ostrożnego obchodzenia się z manetką gazu.
Wróćmy teraz do motocykli czysto szosowych. Za sprawą włoskiej Gilery Saturno świat przypomniał sobie o sportowych jednocylindrówkach o wyścigowym charakterze. W latach 80. jednocylindrowe czterosuwy powróciły na tory wyścigowe. Lecz teraz już nie ścigają się z innymi motocyklami, lecz rywalizują między sobą w klasie SoS (Sound of Singles). Do napędu tych wyścigówek służą zmodyfikowane silniki pochodzące z motocykli enduro. Ich moce dochodzą do 90 KM. Twórcom klasy SoS przyświecała myśl stworzenia najtańszej, a więc popularnej, ale jednocześnie atrakcyjnej klasy wyścigowej.
Producentem specjalizującym się w jednocylindrowych motocyklach szosowych jest niemiecki MuZ (dawniej MZ). Wytwarza on modele Saxon Fun 500, Saxon Tour 500 i Saxon Country, napędzane austriackim silnikiem Rotax, oraz Skorpion Tour i Skorpion Sport z silnikiem od Yamahy XTZ 660 Tenere.
Jak więc widać, single stanowią obecnie najbardziej uniwersalną klasę jednośladów. Znajdziemy tu szeroki wachlarz motocykli enduro lub funbike, sportowych „wyścigówek” (MuZ, Suzuki Goose) i klasyków (Yamaha SR 500, Kawasaki Estrella) czy wręcz pojazdów retro – Enfield Bullet 350 i 500. Jednocylindrowcem jest również urokliwy chopper Suzuki LS 650 Savage.
Okazuje się, że aby czerpać przyjemność z jazdy motocyklem, niekoniecznie trzeba drogich, skomplikowanych silników dysponujących tabunem koni mechanicznych.