fbpx

Marc Marquez w sezonie 2025 MotoGP jest w zasadzie nie do zatrzymania, przez co po tytuł mistrza świata może sięgnąć już za nieco ponad dwa tygodnie na torze Misano World Circuit. Co musi się stać, by Hiszpan świętował wyrównanie rekordu dziewięciu mistrzostw Valentino Rossiego dosłownie w ogródku Włocha?

Marc Marquez przez sezon 2025 idzie jak burza. Już w debiucie w fabrycznym składzie Ducati wygrał sprint i wyścig główny w Tajlandii, po drodze walcząc z ciśnieniem w oponach. Potem się nie zatrzymywał, mimo że w Austin zaliczył wpadkę i przewrócił się, choć był głównym faworytem do zwycięstwa. W końcu nie od dziś Hiszpan nazywany jest „Królem COTA”. Marquez kolejny dublet zgarnął w Katarze, a potem w Hiszpanii, Francji i Wielkiej Brytanii złapał małą zadyszkę, bo sięgnął „tylko” po dwa triumfy w sprintach. Od czasu rundy w Aragonii Marc jest niepokonany, hurtowo wygrywając sprinty i wyścigi główne. Od 7 czerwca, gdy odbył się sprint na torze MotorLand Aragon, Marquez nie schodzi z najwyższego stopnia podium!

W efekcie, po czternastu z dwudziestu dwóch rund sezonu 2025, Marc ma przewagę aż 175 punktów w klasyfikacji generalnej nad najbliższym rywalem, swoim młodszym bratem Alexem. W pierwszej części sezonu młodszy z Marquezów regularnie finiszował na drugim miejscu i jako jedyny był w stanie trochę utrudnić życie zawodnikowi fabrycznego składu Ducati. Od czasu złamania nadgarstka w czerwcowych zmaganiach w Holandii, Alex jednak stracił tempo. Hiszpan ma wyraźny problem z tym, żeby wrócić do formy sprzed wypadku w Assen.

Alex Marquez jako jedyny był w stanie dotrzymywać kroku Marcowi w pierwszej fazie sezonu…

Obecnie sytuacja wygląda tak, że w stawce MotoGP nie ma nikogo, kto mógłby regularnie rzucać wyzwanie Marquezowi i tym samym odbierać mu cenne punkty. Trzeci w tabeli generalnej jest Pecco Bagnaia, team-partner Marca, który traci do niego już grubo ponad dwieście „oczek”. Włoch dodatkowo, zamiast skupiać się na gonieniu drugiego Alexa, pomału musi oglądać się za siebie, bo coraz lepiej na Aprilii radzi sobie, czwarty w mistrzostwach, Marco Bezzecchi.

W praktyce oznacza to tyle, że fakt zdobycia przez Marca Marqueza tegorocznego mistrzostwa wydaje się być już tylko kwestią czasu. Mało tego, Hiszpan swój dziewiąty tytuł w karierze, a siódmy w klasie królewskiej, może przypieczętować już w połowie września na torze Misano World Circuit! Żeby tak się stało, jego przewaga w tabeli nad drugim zawodnikiem musi wynieść po włoskim wyścigu co najmniej 222 punkty. Taki scenariusz sprawi, że nawet jeśli Marc nie wystartowałyby do końca sezonu, a Alex wygrywał wszystko jak leci, to starszy z braci triumfowałby w „generalce” dzięki większej liczbie zwycięstw.

Tym samy scenariusz. według którego mistrza świata możemy poznać już we wrześniu – i który jeszcze na początku roku wydawał się wręcz nieprawdopodobny – nieoczekiwanie może się ziścić. Wystarczy, że w ciągu dwóch najbliższych rund – w Barcelonie oraz właśnie w Misano – Marc zdobędzie o 47 punktów więcej od Alexa. Jeśli zawodnik Gresini Racing wróci do formy z pierwszej części sezonu i chociaż raz stanie na podium – prawdopodobnie opóźni świętowanie Marqueza aż do azjatyckiej części sezonu. Jeśli jednak Alex utrzyma swoją obecną dyspozycję, to w Misano może być już po zabawie. Tylko w dwóch poprzednich rundach, w Austrii i na Węgrzech, Marc zdobył o 55 punktów więcej od swojego młodszego brata. Mało tego, w pięciu ostatnich Grand Prix Alex dopisał do swojego konta 50 punktów, a Marc – komplet 185 „oczek”.

Po wygranej w Grand Prix Węgier, Marc przyznał, że coraz częściej zaczyna myśleć o mistrzostwie. „Mam jednak nadzieję, że pierwsza okazja do zdobycia tytułu pojawi się w Indonezji lub w Japonii. Gdyby miało to stać się w Misano, oznaczałoby katastrofalny weekend mojego brata prawdopodobnie w Barcelonie, a ja chcę dla niego jak najlepiej”.

Jak myślicie, kiedy Marc sięgnie po mistrzostwo? Już we wrześniu na Misano, czy będzie musiał poczekać ze świętowaniem do zmagań w Japonii lub Indonezji? Bez względu na to „gdzie”, kwestia tytułu dla Marqueza jest już tylko kwestią czasu… 

Kiedy Marc Marquez przypieczętuje mistrzostwo świata 2025?

KOMENTARZE