Kilka dni temu wybrałem się na szybki urlop na Fuerteventurę. Poprzednie wyjazdy zostały z wiadomych przyczyn odwołane, więc tym razem zależało mi, by wszystko przebiegło sprawnie, żebym w końcu mógł nieco się odprężyć i odpocząć przed nadchodzącymi miesiącami jakże ciężkiej pracy.
Na skróty:
Po tym, jak wypełniłem tysiąc dziwnych formularzy i oświadczeń, musiałem pójść do ospałej pielęgniarki. Ta wsadziła mi do obu dziurek nosowych metrowe patyki zakończone warstwą waty, by naśladując ruchy wykonywane podczas czyszczenia klozetu, stwierdzić, że w sprawie SARS-CoV-2 jestem jednak negatywny. Później pięć godzin lotu w maseczce i voila, byłem już na rajskiej wyspie! 

Romantyczny rozmach
I w ten oto sposób przechodzimy zgrabnie do tematu starej Hondy CBX1000. Sześć cylindrów w rzędzie, zero awaryjnej elektroniki, czysta mechanika, romantyczny rozmach. Komu to przeszkadzało? Przecież młodzi chłopcy i dorośli mężczyźni moczyli się co noc, marząc nie o zbliżeniowych kluczykach, tempomatach, kontrolach trakcji i podgrzewanych kanapach z funkcją masażu, a o prostym, ciężkim i przerośniętym motocyklu, z lichym zawieszeniem i hamulcami wymagającymi wzywania imienia Jezusa i Maryi przy każdej próbie zatrzymania.

Motocykl na zawsze
Opisywany CBX należy do Reinouda – właściciela sklepu caferacerwebshop.com i bloga caferacersunited.com. Kupił go od ojca swojego przyjaciela, u którego zdiagnozowano nieuleczalnego raka. Pierwszy właściciel nie chciał zostawiać ukochanego motocykla komuś przypadkowemu. Włożył sporo serca i pracy w przerobienie go wedle własnych upodobań. 

Romans inżynierii i designu
Wido zaczął od zmierzenia wszystkich elementów CBX-a, a następnie stworzył model w oprogramowaniu SolidWorks 3D CAD. Zanim wziął się za przerabianie ramy, która słynie z niskiej wytrzymałości i sztywności, spędził wiele godzin przed komputerem. Sporym wyzwaniem było zaprojektowanie ramy tak, by nie rzucała się w oczy, dlatego większość wzmocnień ukrywa się pod zbiornikiem paliwa.
Dopasowanie kół do takiego zestawu było nie lada wyzwaniem. JSR-Service dostarczył dwie 18-calowe obręcze z piastami od BMW R 1200 GS. Z przodu zastosowano wykonaną na zamówienie oś z łożyskiem od VW Golfa 7, z tyłu zaś od Hondy VFR750. By do całości dodać jeszcze więcej szaleństwa, Wido zmodyfikował przednią felgę, dodając do niej mocowania do 440-milimetrowej tarczy hamulcowej.
Jeśli chodzi o zmiany w karoserii, Wido wykorzystał oryginalny zbiornik paliwa CBX-a oraz zadupek od Hondy Bol d’Or, do którego zaprojektował nową ramę pomocniczą. Tapicerkę do pojedynczego siedziska wykonała firma Tijger Leathers.
Całą elektryką steruje moduł Motogadget mo.unit z bezkluczykowym zapłonem. Prędkościomierz oraz przełączniki w kierownicy to również elementy z oferty niemieckiego producenta. Oświetlenie stanowi okrągły LED-owy reflektor, zamontowany w przednim zawieszeniu. Świetnie pasuje do krągłych kształtów i dodatkowo ukrywa amortyzator. Pozostałe części typu klamki, manetki Domino, łańcuch czy zębatki pochodzą z oferty sklepu należącego do Reinouda.
Układ wydechowy amerykańskiej marki Kerker był już zamontowany w motocyklu, ale wymagał modyfikacji, by pasował do mocno nietuzinkowej reszty. Słyszałem na filmikach na YouTube, że brzmi całkiem srogo.
Zbiornik i zadupek CBX-a polakierowano w SMP Creative głęboką czernią i ozdobiono złotymi szparunkami. Taki schemat ładnie kontrastuje z proszkowym malowaniem ramy oraz elementów zawieszenia na fioletowy kolor. Wido chciał w ten sposób podkreślić romans inżynierii oraz klasycznego uroku Hondy CBX1000. 
Zdjęcia: Floris Velthuis













