fbpx

Plan wystawienia przez Valentino Rossiego zespołu w MotoGP w 2022 roku wygląda coraz bardziej realnie. Jest już sponsor tytularny. Brakuje… dostawcy motocykli!

W oficjalnym komunikacie Aramco poinformowano, że holding – należący do saudyjskiej rodziny królewskiej – będzie sponsorem tytularnym ekipy Valentino Rossiego, która w latach 2022-2026 startować będzie w MotoGP.

Co prawda próżno szukać potwierdzenia od VR46, ale chęć wystawienia przez Włocha własnej ekipy w klasie królewskiej to tajemnica poliszynela. Na razie team dostał się do MotoGP trochę tylnymi drzwiami, wsadzając Lukę Mariniego ze swoim brandingiem na motocykl ekipy Avintia. Team ten nie kryje się jednak z tym, że sezon 2021 jest jego ostatnim w klasie królewskiej. Dwa pozostałe w stawce miejsca po Avintii ma przejąć właśnie VR46.

Jest sponsor, ale… jaki motocykl?

Nadal jednak nie wiadomo, z jakimi motocyklami ekipa VR46 wystartuje w MotoGP. Opcje tak naprawdę są trzy. Z powodu dawnych niesnasek z Hondą, maszyny RC213V w zasadzie odpadają. Tym bardziej, że Honda nie zamierza wystawiać więcej niż czterech motocykli. Podobnie jest z KTM-em, który na razie planuje pozostać przy dwóch ekipach i czterech maszynach.

Najrozsądniejsze wydaje się związanie się z Yamahą. Jak mówił nawet swego czasu Uccio Salucci, prawa ręka i przyjaciel Rossiego, „ich serce jest z Yamahą„. Na razie jednak dwie satelickie Yamahy wystawia ekipa Petronasa, w której jeździ właśnie Włoch oraz jego przyjaciel i pierwszy podopieczny Akademii VR46 – Franco Morbidelli.Yamasze może jednak zależeć na tym, by utrzymać Rossiego w swoich szeregach niemalże za wszelką cenę. Choć ostatnimi czasy jego wyniki dalekie są od wymarzonych, Valentino to nadal kura znosząca dla Yamahy złote jajka.

Mimo że w fabrycznym składzie jeżdżą Fabio Quartararo i Maverick Vinales, którzy podzielili się zwycięstwami we wszystkich trzech rundach obecnego sezonu, nadal to The Doctor znacznie bardziej oddziałuje na wyobraźnię potencjalnego nabywcy motocykli drogowych Yamahy, aniżeli El Diablo czy Mack.

Zobacz też:

Jak donosi motorsport.com, ekipie VR46 jest stosunkowo blisko do maszyn Suzuki. Producent z Hamamatsu od dłuższego czasu szykuje się, by wystawić satelicki skład w MotoGP. I choć za kulisami mówi się, że mogłoby się to stać już w 2022 roku, na razie próżno czekać na oficjalne komunikaty Suzuki. 

Na horyzoncie w teorii możliwe jest też połączenie sił z Ducati, które pomimo wycofania się Avintii, nadal planuje dostarczać sześć motocykli w MotoGP. Nieoficjalnie mówi się jednak, że dwa wolne Desmosedici ma przejąć skład Gresiniego. Po tym sezonie ekipa zmarłego niedawno Fausto, kończy współpracę z Aprilią. A Ducati nie wystawi więcej niż sześciu motocykli.

Czy Rossi wystartuje w swoim zespole?

Pojawia się też pytanie, co własny zespół w MotoGP oznacza dla dalszej kariery samego Valentino. Na pewno przed zakończeniem kariery chciałby wystartować we własnej ekipie. Ale stanie się tak tylko w przypadku, gdy VR46 połączy się z Yamahą. Jeżeli team wystawiać będzie maszyny jakiegokolwiek innego producenta, wydaje się nieprawdopodobne, by obecnie 42-letni The Doctor zdecydował się „na stare lata” na naukę nowej maszyny.

W przypadku, gdy Yamaha powierzy swoje maszyny Petronasowi, Rossiemu pozostają w zasadzie dwie opcje. Albo wystawić swój zespół, a ścigać się dalej pod skrzydłami Razlana Razali, albo zakończyć karierę. Szef teamu Petronasa przyznał, że zanim w ogóle dojdzie do rozmów o przedłużeniu umowy z Valentino, ten musi spełnić odpowiednie kryteria wynikowe. A Włoch na razie jest dziewiętnasty w klasyfikacji generalnej z dorobkiem czterech punktów.

Kto w składzie VR46 w MotoGP?

Wydaje się, że niemalże pewne miejsce w zespole ma młodszy brat Valentino – Luca Marini. Włoch debiutuje w tym roku w MotoGP i ma już na koncie pierwsze punkty. Na pewno obaj marzą o tym, by wystartować w jednej ekipie. Ale wydaje się to nieprawdopodobne, jeśli VR46 wystawi inne motocykle, niż Yamahy M1.

Zagadką pozostaje drugie miejsce w składzie. Valentino najchętniej widziałby tam jednego ze swoich podopiecznych z Akademii VR46. Nie wiadomo, jaka przyszłość czeka Franco Morbidelliego, który na razie nie jest do końca zadowolony z tego, jak traktowany jest przez Yamahę. 

To sprawia, że kandydatem do miejsca w teamie Włocha jest inny z jego protegowanych, walczący obecnie w Moto2 Marco Bezzecchi. Czy zatem w 2022 roku w klasie królewskiej wystartuje aż czterech zawodników Akademii VR46, a Bezza dołączy do Morbido, Mariniego oraz Pecco Bagnai? Pozostaje nam uzbroić się w cierpliwość.

KOMENTARZE