Dakar jest najtrudniejszym rajdem świata i to nie tylko pod względem fizycznym. Żeby zdobyć złotego beduina, trzeba wykazać się także niesamowitą psychiką. Mistrzom zapewne jej nie brakuje, jednak i oni mają czasem chwilę słabości. Pokazuje to sytuacja Naniego Romy, który zgubił się na trasie Rajdu w 2002 roku.
Hiszpan do pewnego momentu mógł uznać edycję 2002 za bardzo udaną. Od 3. do 7. odcinka prowadził w generalce. Później, cały czas krążył wokół pierwszego miejsca – czasem na trzecim, czasem na drugim. Wydawać by się mogło, że podium to absolutne minimum, ale… na 14. etapie z Tichit do Kiffy, Nani popełnił błąd.
Mały błąd, wielkie reperkusje
Drobny, bo chodziło jedynie o za duży kąt skrętu. Czuł, że coś może być nie tak, bo na trasie nikogo nie ma i nie widać kurzu, ale jakiś ślad był. Był też pewny, że jedzie według wskazań roadbooka. Niestety, z kolejnym metrem, pojawiały się poważniejsze konsekwencje pomyłki. Teren stawał się piekielnie trudny, momentami wręcz trialowy, a Roma musiał sobie z nim radzić na ciężkiej dakarówce.
Jechał jednak dalej, próbując znaleźć prawidłową trasę. Bezskutecznie. Widać było, że brakuje mu już pomysłu na uratowanie się z tej sytuacji, ciskał się jak zwierz w klatce. Był bez sił i nie panował nad motocyklem. W końcu panika wzięła górę i Nani musiał wycofać się z rajdu. Fatalny widok, pokazujący, że Dakar to nie tylko wysiłek fizyczny, ale i prawdziwy test dla psychiki. Najlepiej oddaje to wycinek z relacji Eurosportu z 2002 roku, który znajdziecie pod tym linkiem. Poniżej jego skrócona wersja bez komentarza: