Xavier de Soultrait triumfował w klasyfikacji motocykli, a nowym liderem został Pablo Quintanilla. Młodzi motocykliści ORLEN Teamu mieli trudny dzień. Ukończyli trzeci odcinek ze sporymi stratami. Adam Tomiczek jest teraz 43., a Maciej Giemza zajmuje 61 pozycję. Już w czwartek będzie szansa na awans w klasyfikacji!
Na skróty:
Arequipa, drugie co do wielkości miasto Peru, leży u podnóża wulcanu Misti, ale jedyne erupcje, obserwowane w środę w Dakarze miały miejsce w klasyfikacjach rajdu. Trasa trzeciego etapu prowadziła na północ poprzez wydmy Duna Grande i Duna Argentina w rejonie San Juan de Marcona, a następnie w wysokie góry (2 000 m n.p.m.) w rejonie Cobrepampa, gdzie pułapki nawigacyjne pogrzebały definitywnie szanse jednego z faworytów – Joana Barredy.
Trzecia część odcinka prowadziła wśród drobnego piasku fesh-fesh i była trudnym sprawdzianem umiejętności dla kierowców, podobnie jak długie proste i wydmy Acarí w końcówce odcinka.
Dzień w skrócie
Środa była dniem pełnym dramatów i wręcz trzęsienia ziemi w klasyfikacji samochodów. Giniel De Villiers, Carlos Sainz i Sebastien Loeb zanotowali duże straty. Z kolei wtorkowy pechowiec Stéphane Peterhansel wygrał odcinek i odrobił dużą część strat, a drugi na trasie do Arequipy Nasser Al-Attiyah odzyskał pozycję lidera. To był świetny dzień dla Polaków. Załoga ORLEN Teamu Kuba Przygoński / Tom Colsoul po raz drugi zaliczyła etapowe podium i awansowała na doskonałe piąte miejsce po trzech etapach! Aron Domżała przyjechał na metę na rewelacyjnej, jak na debiutanta ósmej pozycji i jest dziewiąty w klasyfikacji!
W kategorii UTV najszybciej pokonał odcinek Gerard Farrés, pokonując swojego byłego rywala w motocyklach Francisco „Chaleco” Lópeza, który został nowym liderem. Maciej Domżała i Rafał Marton, pomimo przygód na trasie i problemów technicznych są na 26 miejscu i jadą dalej. Niestety, odpadła z rajdu meksykańsko-polska załoga Santiago Creel / Szymon Gospodarczyk.
Równa jazda Wiśniewskiego
Argentyńczyk Jeremías González Ferioli wygrał odcinek w klasyfikacji quadów, ale liderem pozostał jego rodak Nicolás Cavigliasso. Kamil Wiśniewski przyjechał na metę na 12 miejscu, a po trzech etapach zajmuje 11 pozycję. Polak jest nadal liderem klasy 4WD.
Bez zmian pozostała także czołówka klasyfikacji ciężarówek, gdzie prowadzi nadal Eduard Nikołajew, ale w środę najszybszy był zwycięzca Dakaru z 2014 roku Andriej Karginow, który pokonał Federico Villagrę.
Dramat dnia
Joan Barreda może pochwalić się imponującym dorobkiem zwycięstw etapowych w Dakarze, ale w środę, zaledwie dwa dni po 23. wygranym odcinku w karierze spotkało go prawdziwe nieszczęście. We wcześniejszych edycjach prześladowały go kontuzje i defekty, popełniał też błędy nawigacyjne, ale tym razem na 143 kilometrze zaliczył nietypową, dramatyczną przygodę. Lider rajdu zjechał w zagłębienie terenu i nie mógł wydostać się z pułapki. Próbował znaleźć wyjazd, ale w końcu poddał się i wezwał helikopter na pomoc. Po raz czwarty w dziewięciu startach w Dakarze Barreda nie kończy rajdu.
Mgła sprawiła dzisiaj wszystkim wiele problemów. Moim zdaniem książka drogowa była przygotowana nieźle, ale we mgle dosłownie nic nie było widać. To był naprawdę wielki problem. Widoczność wynosiła miejscami 2 – 3 metry. W pewnym miejscu zatrzymałem się i zdjąłem gogle – okazało się, że bez nich widzę nieco lepiej. Było dziś sporo chaosu na trasie, gdy jechaliśmy w grupie i każdy chciał być z przodu. Przed nami jeszcze wiele dni walki. To jest Dakar i czeka nas z pewnością wiele trudnych chwil, wiele wzlotów i upadków, zapewne także dramatów. Każdego dnia trzeba robić swoje i za wszelką cenę unikać błędów.
– komentował Sam Sunderland
Ciężki dzień dla zawodników ORLEN Team
Powodów do zadowolenia nie mogą mieć za to motocykliści ORLEN Team. Adam Tomiczek i Maciek Giemza mieli spore problemy nawigacyjne i zameldowali się na mecie w Arequipie odpowiednio na 43. i 61. miejscu.[dd-parallax img=”https://swiatmotocykli.pl/wp-content/uploads/2019/01/Dakar2019_ORLEN_Team_Maciek_Adam-12.jpg” height=”700″ speed=”2″ z-index=”0″ position=”left” offset=”false”][/dd-parallax]
– Etap okazał się bardzo wymagający, cały czas jechałem w kurzu na przemian z mgłą, często na pamięć. Przez około 175 kilometrów wszystko szło dobrze, po czym zgubiłem trasę i straciłem dużo czasu na szukanie. Gdyby nie to, byłoby dużo lepiej, bo jechałem dobrym tempem i nie miałem problemów z motocyklem. Teraz przed nami pierwsza część maratonu i 405 kilometrów odcinka specjalnego. Nawigacyjnie na pewno będzie równie trudno
– mówi Adam Tomiczek z ORLEN Team.
Szanse na pierwszą dwudziestkę
Słabszy wynik motocyklistów nie uszedł uwadze sztabu szkoleniowego załogi. Jednak mimo niższych pozycji na mecie i spadku w „generalce” Jacek Czachor ma nadzieję na dobry wyników Polaków na koniec Dakaru.
– Ten etap nie poszedł dobrze, chłopaki mieli dość czasochłonne pomyłki nawigacyjne. Wiedzą, jakie błędy popełnili – podobne zresztą przydarzyły się wielu innym zawodnikom. Adam i Maciek będą starali się wyciągnąć z tego naukę i jechać dalej najlepiej jak potrafią. Przed nami jeszcze długa droga do mety i w mojej ocenie szansa na pierwszą dwudziestkę wciąż istnieje.
– mówi Jacek Czachor, legenda Dakaru i członek sztabu szkoleniowego ORLEN Team.
Czas zacząć maraton!
W czwartek przed uczestnikami rajdu Dakar prawdziwe wyzwanie – zawodnicy ruszają na pierwszą część maratonu, kiedy nie będą mogli skorzystać z pomocy ekipy technicznej na biwaku. Czwarty etap obejmie ponad 400 kilometrów odcinka specjalnego – motocykliści skończą go w Moquegua, a kierowcy w Tacna.