Jeszcze przed szóstą rano rywalizację rozpoczęli motocykliści, których stawkę otwierał lider i zwycięzca z dnia poprzedniego Joan Barreda (Honda). Niestety Hiszpan pod presją jadących za nim rywali ominął kluczowy zakręt w lewo i kontynuował jazdę poza optymalną trasą, co kosztowało go cenne minuty i miejsce w pierwszej dziesiątce.
Na skróty:
Jeszcze przed szóstą rano rywalizację rozpoczęli motocykliści, których stawkę otwierał lider i zwycięzca z dnia poprzedniego Joan Barreda (Honda). Niestety Hiszpan pod presją jadących za nim rywali ominął kluczowy zakręt w lewo i kontynuował jazdę poza optymalną trasą, co kosztowało go cenne minuty i miejsce w pierwszej dziesiątce.
Podsumowanie. Dzień trzeci
Problemy na odcinku mieli również drugi w generalce Francuz Van Beveren oraz zajmujący trzecią pozycję Austriak Walkner. Od początku niesamowite tempo narzucił zeszłoroczny zwycięzca Sam Sunderland (KTM). Brytyjczyk po niezbyt udanym
niedzielnym etapie wygrał próbę z imponującą przewagą. Najdłużej jego tempo wytrzymywał Argentyńczyk Kevin Benavides (Honda), który i tak finalnie stracił ponad trzy minuty. Trzeci dojechał Australijczyk Toby Price na KTM, który przez drugą część etapu był nawet wirtualnym liderem, ale nie zdołał obronić pozycji.
Równa i bezbłędna jazda Maćka Giemzy
Nasza nadzieja Maciej Giemza (ORLEN Team) zajął 31. miejsce i jest trzydziesty w klasyfikacji. Maciej Berdysz zajmuje 71. miejsce, a Paweł Stasiaczek, który otrzymał godzinę kary spadł na 79. pozycję.
– powiedział po odcinku Maciek Giemza.
Dominacja Ignacio Casala w kategorii quadów
Ignacio Casale nadal dominuje w kategorii quadów. Kierowca z Chile wygrał w San Juan de Marcona trzeci z rzędu odcinek specjalny. Rywale nie byli w stanie dotrzymać tempa zwycięzcy z 2014 roku.
Rafał Sonik, który wygrał Dakar rok później narzeka na brak mocy silnika i zajmuje po 3 odcinkach szóste miejsce.
– Komentuje Sonik na swoim facebooku.
Kamil Wiśniewski po otrzymanej wcześniej karze jest dwudziesty drugi.
Dramat Joana Barredy
Zwycięzca poprzedniego odcinka specjalnego Joan Barreda, który w niedzielę zaimponował błyskotliwą jazdą przebył drogę z nieba do piekła. W końcówce odcinka oficjalny kierowca Hondy ominął way-point i musiał wracać 15 kilometrów. Stracił 28 minut do zwycięzcy próby. Barreda musi teraz ostro zaatakować, aby odrobić stratę i… czekać na błędy rywali.