fbpx

Ależ to było ściganie przy komplecie publiczności na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu! Po sześcioletniej przerwie, w setne urodziny speedwaya, wróciła rywalizacja o Drużynowy Puchar Świata i… wrócili Polacy do wygrywania! Maciej Janowski na ostatnich metrach ostatniego biegu wyrwał drugie miejsce, które wystarczyło Polakom do zgarnięcia złota!

Ponad 20 lat temu Drużynowy Puchar Świata na żużlu zastąpił, rozgrywane jeszcze od 1959 roku, Drużynowe Mistrzostwa Świata. Po zmianie w 2001 roku rozpoczęła się też biało-czerwona dominacja w tych rozgrywkach – Polacy wygrali aż osiem z siedemnastu edycji DPŚ, w tym ostatnią, rozegraną w 2017 roku w Lesznie. Potem DPŚ zastąpiono rywalizacją Speedway of Nations, ale w sezonie 2023 postanowiono wrócić do starej i sprawdzającej się formuły. Zdecydowano jednak, że DPŚ, wyłaniający najlepszą żużlową nację na świecie, rozgrywany będzie cyklicznie co trzy lata. W 2024 i 2025 odbędą się Speedway of Nations (pojedynki par).

Polacy – jako gospodarze finału na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu – z automatu mieli zapewnione miejsce w finale i nie musieli startować w kwalifikacjach. Do pojedynku z Biało-Czerwonymi stanęli zwycięzcy półfinałów: Duńczycy i Brytyjczycy, a także Australijczycy, którzy wygrali turniej barażowy. Chociaż Biało-Czerwoni stawiani byli w roli głównych faworytów do złota, to jednak rywale byli bardziej wjeżdżeni w tor, na którym już od wtorku walczyli o finał.

W sobotni wieczór szybko okazało się, że walka o złoty medal może rozstrzygnąć się dopiero w samej końcówce zawodów. Polacy rozpoczęli spokojnie, bo od „jedynki” Bartosza Zmarzlika w biegu numer jeden, wygranym przez Dana Bewleya. W drugim starcie „dwójkę” przywiózł Patryk Dudek, który choć popisał się świetnym startem, to jednak ostatecznie musiał uznać wyższość Taia Woffindena. Ostatecznie w pierwszej serii Polakom ani razu nie udało się wygrać biegu i zdobyli 6 na 12 możliwych punktów.

Pierwszą „trójkę” przywiózł Dudek w biegu numer pięć. Chociaż spod taśmy najlepiej wyszedł Bewley, to Patrykowi udało się minąć go po szerokiej na drugim łuku. Chwilę później, w szóstym wyścigu, Zmarzlik postanowił rozpędzić się pod bandą, dzięki czemu na początku drugiego okrążenia objął prowadzenie i nie oddał go do mety. Świetna passa Polaków skończyła się w kolejnym biegu Janowski słabo wystartował i już na drugim łuku stracił szansę na jakikolwiek punkt. Nastroje kibiców poprawił jednak Kubera, który świetnie wystartował do ósmego biegu, a po dłuższej walce z Woffindenem o prowadzenie, ostatecznie dowiózł do mety dwa punkty.

Po dwóch seriach prowadzili Brytyjczycy z dorobkiem 17 punktów i przewagą trzech „oczek” nad Polakami. Trzecią lokatę dzierżyli Duńczycy (9 punktów), a stawkę zamykali Australijczycy (8 punktów). Biało-Czerwoni nadal męczyli się we Wrocławiu i „ciułali” punkty. W trzeciej serii wywalczyli siedem „oczek”, po raz kolejny nie mogąc postawić kropki nad „i” i zgarnąć chociaż jednej „trójki”. Jeszcze gorzej było w serii czwartej, gdy Janowski, Kubera i Dudek wywalczyli tylko jeden punkt, ale sytuację uratował Zmarzlik. Bartosz dobrze wystartował w swoim biegu, wyszedł na szeroką i na trzecim okrążeniu objął prowadzenie, zgarniając tak potrzebną Polakom „trójkę”.

Przed ostatnią, decydującą serią, Brytyjczycy i Polacy mieli po 26 punktów. Wszystko jednak mogło się zdarzyć, bo Duńczycy i Australijczycy mieli kolejno 23 i 21 „oczek” na koncie. Trener Polaków – Rafał Dobrucki zaskoczył, gdy do 17. biegu wystawił rezerwowego Janusza Kołodzieja w miejsce Dudka, a Zmarzlika desygnował do przedostatniego wyścigu. 

Niestety, Kołodziej w swoim starcie przyjechał ostatni i nie zdobył punktu, przez co Brytyjczycy odskoczyli nam na dwa „oczka”. Chwilę później nadzieje Polaków odżyły, gdy świetnie pojechał Kubera i wygrał 18. bieg, dzięki czemu na czele zrównaliśmy się z Brytyjczykami. W przedostatnim wyścigu znów mnóstwo się działo, a Zmarzlik z trudem pokonał Bewleya. Tym samym przed ostatnim wyścigiem sobotniego wieczoru szansę na złoto wciąż miały trzy reprezentacje. Polska prowadziła z dorobkiem 31 punktów, przewagą jednego nad Wielką Brytanią i dwóch nad Danią. 

Tego, co wydarzyło się w 20. biegu, nie przewidzieli chyba nawet najbardziej zagorzali fani żużla! Spod taśmy świetnie wyszedł Max Fricke, a rozczarowujący tego wieczoru Maciej Janowski spadł na ostatnie miejsce. Finisz za Brytyjczykami dawałby Polakom dogrywkę, ale w połowie dystansu wydawało się, że Robert Lambert dojedzie na drugim miejscu i zgarnie złoto dla swojej drużyny.

Wtedy jednak „Magic” zrobił coś magicznego, napędzając się po zewnętrznej i na wyjściu z drugiego łuku przedostatniego okrążenia wyprzedzając Madsena, a w kolejnym – na starcie ostatniego kółka – wchodząc pod łokieć Lamberta! Maciej Janowski wyrwał drugie miejsce na ostatnich metrach finałowego biegu we Wrocławiu, tym samym wyrywając złoto Brytyjczykom! „Chcieliście emocji? Proszę bardzo!” – krzyczał do kibiców kilka minut później. „Podobno mężczyznę poznaje się nie po tym, jak zaczyna, a jak kończy… więc mam nadzieję, że zdaliśmy ten test” – dodawał.

Finał DPŚ we Wrocławiu 2023:

  1. Polska – 33 pkt. – Bartosz Zmarzlik 11 (1, 3, 2, 3, 2); Patryk Dudek 6 (2, 3, 1, 0); Maciej Janowski 7 (2, 0, 2, 1, 2); Dominik Kubera 9 (1, 2, 2, 1, 3); Janusz Kołodziej 0 (0)
  2. W. Brytania – 31 pkt. – Thomas Brennan 0 (0, —, 0, —); Robert Lambert 12 (3, 2, 3, 3, 1); Tai Woffinden 7 (3, 3, 0, 0, 1); Adam Ellis 3 (-, 1, 0, 2, —), Daniel Bewley 9 (3, 2, 1, 2, 1)
  3. Dania – 29 pkt. – Leon Madsen 9 (0, 1, 3, 2, 3); Rasmus Jensen 13 (3, 3, 1, 3, 2, 1); Mikkel Michelsen 2 (0, 1, 1, —); Nicki Pedersen 0 (0, —, —, —, —); Anders Thomsen 5 (1, 0, 2, 2, 0).
  4. Australia – 27 pkt. – Max Fricke 7 (1, 2, 1, 0, 3); Jack Holder 8 (2, 0, 3, 3, u/-); Jason Doyle 10 (2, 0, 2, 3, 3); Jaimon Lidsey 1 (1, 0, —, —, 0); Chris Holder 1 (0, 1, 0)

Zdjęcie główne: Monster Energy

KOMENTARZE