fbpx

W miniony weekend na torze Sachsenring odbyła się dziewiąta runda tegorocznego cyklu Grand Prix. W każdym wyścigu nie brakowało emocji, a w klasie 125 różnica na mecie wynosiła dokładnie zero i o zwycięstwie decydowała fotokomórka.

Sachsenring położony jest jedynie 200 kilometrów od polskiej granicy i obok Brna jest najczęściej odwiedzany przez polskich kibiców. Ci, którzy w tym roku odwiedzili obiekt przypominający swoim ukształtowaniem kolejkę górską na pewno nie żałują. Widowiskowo było już podczas pierwszego wolnego treningu klasy MotoGP, kiedy to w jednym miejscu z torem żegnali się Casey Stoner, Toni Elias i Valentino Rossi. Wszystko przez ukształtowanie zakrętów na niemieckim torze. Na problem już w czwartek na konferencji prasowej uwagę zwracał Stoner, który jako pierwszy w widowiskowy sposób dał sygnał do przyziemienia. Newralgiczne miejsce znajduje się w bardzo szybkiej części toru, gdy zawodnicy po długiej serii lewych zakrętów muszą przejść w prawo, a ta strona opon jest wychłodzona. Było widowiskowo, ale na szczęście obyło się bez strat w ludziach.

Pierwszym niedzielnym wyścigiem było starcie w klasie 125, gdzie walka trwała od pierwszych metrów do ostatniego centymetra. Ze startu najlepiej wyszedł Hector Faubel, ale szybko stracił prowadzenie na rzecz Sergio Gadea. Później wyścig miał jeszcze trzech innych liderów, a Faubel w pewnym momencie spadł nawet na 6 miejsce. Wymiana ciosów trwała przez cały wyścig, a w końcówce do przodu wysforowało się trio Maverick Vinales, Johan Zarco i Faubel. Na ostatnim okrążeniu z trzeciego miejsca cisnąć zaczął Faubel, ale i Zarco wyszedł przed Vinalesa. Francuz widać odrobił lekcję z Mugello, kiedy to stracił zwycięstwo na ostatnich metrach i teraz sam chciał z tunelu zaatakować Faubela. Na wyjściu na prostą Francuz wyskoczył zza Hiszpana i zrównał się z nim na linii mety, a na monitorach pojawił się jako zwycięzca. Dopiero w parku zamkniętym, po analizie fotokomórki ogłoszono, że wygrał Faubel. W klasyfikacji generalnej liderem nadal jest Nico Terol, który w Niemczech był czwarty, ale Zarco odrobił kolejne siedem punktów i nieśmiało może nadal myśleć o walce o tytuł. Trzeci jest Vinales.

W klasie Moto2 miejscowi kibice liczyli na kolejne zwycięstwo lidera klasyfikacji generalnej Stefana Bradla, ale sen z ich powiek spędzał Marc Marquez, który wygrał kwalifikacje. Niestety ponury koszmar niemieckich kibiców trwał też w dzień i już na pierwszym zakręcie młody Hiszpan objął prowadzenie. Bradl dzielnie gonił rywala i nawet od czternastego okrążenia przewodził stawce, ale końcówka znów należała do Mistrza Świata 125, który odniósł trzecie z rzędu, a czwarte w sezonie zwycięstwo. Po tym wyścigu Bradl ma jeszcze 47 punktów przewagi nad Hiszpanem, ale na paddocku coraz odważniej stawia się na Marqueza jako zdobywcę tytułu. Trzeci w Niemczech był Alex De Angelis, który próbował mieszać w czołówce, ale jego Motobi było za wolne. W generalce trzecie miejsce odzyskał Simone Corsi korzystając z wywrotki Bradleya Smitha.

MotoGP to tradycyjna już w tym roku wojna koalicji Hond z Jorge Lorenzo. Mistrz Świata doskonale wystartował i prowadził w pierwszej części wyścigu, ale na piątym kółku wyprzedził go Casey Stoner, a z tyłu czaił się Dani Pedrosa. Australijczyk cieszył się prowadzeniem do czternastego okrążenia, kiedy to na prowadzenie wrócił Lorenzo, a chwilę później kolegę z zespołu wyprzedził też Pedrosa. Gdy wydawał się, że kolejność jest już ustalona Pedrosa jeszcze raz zaatakował i wyszedł na prowadzenie, którego nie oddał aż do mety. Dani, który stracił kilka wyścigów po kontuzji z Le Mans w pięknym stylu wrócił na najwyższe miejsce podium. Przed wyścigiem sam mówił, że ten tor jest dla niego odpowiedni właśnie ze względu na małą ilość prawych zakrętów i jego ramię nie będzie tak bardzo obciążone. Gdy Hiszpan podążał po drugie w tym roku zwycięstwo za jego plecami małą bijatykę urządzili Stoner z Lorenzo, ale to ten drugi okazał się lepszy i odrobił kolejne 4 punkty do lidera klasyfikacji generalnej. Przed wyścigiem na Laguna Seca w Kalifornii, który odbędzie się już w tę niedzielę Australijczyk ma już tylko 15 punktów przewagi. Trzeci w punktacji jest Andrea Dovizioso, a czwarty jeszcze Valentino Rossi, którego dogania Pedrosa.

Pozycja „Doktora” w generalce można uznać za sukces, szczególnie obserwując jego ostatnie występy. W Niemczech startował z przed ostatniego pola i to tylko dla tego, że kontuzjowanego Lorisa Capirossiego zastępował Sylvain Guintoli. W wyścigu było lepiej, bo Rossi dojechał jako 9, ale to grubo poniżej oczekiwań fanów najlepszego kierowcy w historii tego sportu. Wyraźnie Ducati nie wyszedł nowy motocykl zbudowany dla Rossiego na drugą część tego sezonu, ponieważ od USA Vale ma wrócić do sprawdzonej konstrukcji. Ta wizerunkowa porażka Włochów stawia też duży znak zapytania nad modelem na rok 2012, gdy wejdą nowe regulacje. Do tej pory wszyscy pocieszali się, że nowy motocykl zbudowany pod Rossiego będzie znów wspaniały, ale preludium do tej konstrukcji okazało się kakofonią.

Tekst Łukasz Świderek | zdjęcia Agencja Świderek

KOMENTARZE