fbpx

Nie mijał się z prawdą Sidney Polak w swojej piosence o warszawskim osiedlu Chomiczówka, bo lata jego budowy pokrywają się z debiutem chyba najbardziej kultowego, polskiego motoroweru – Rometa 50 M-1 Pony.

Na tym motorowerze wychowało się niejedno pokolenie motocyklistów. Gdy ich rodzice walczyli z „komuną” podczas strajków Solidarności, młodzi ludzie uganiali się na Motorynkach po osiedlach wielkich miast. Stanowiły także pierwsze poligony doświadczalne dla przyszłych, domorosłych mechaników i customowców. Żaden inny polski motorower, ani wcześniej, ani później nie rozpalał aż tak wyobraźni młodych ludzi. Mieć „Motorynkę” na przełomie lat 70./80. to było naprawdę coś!

Długoletnie przygotowania

Romet 50 M-1 Pony – tak oficjalnie brzmi pełna nazwa „Motorynki” – po raz pierwszy (jako pojazd produkcyjny) wyjechał na polskie ulice w roku 1978. Jednak przygotowania do debiutu trwały dosyć długo. Niewątpliwie inspiracją i wzorem do budowy tego motoroweru była Honda Dax ST 50/70, która zadebiutowała w roku 1969. Od tej pory świat dosłownie oszalał na punkcie minimotorowerów. Honda co prawda już wcześniej – w roku 1964 – pokazała swój pierwszy, „kieszonkowy” motorower Z 50 Monkey, jednak to dopiero model Dax zrobił prawdziwą karierę.

Nie mijał się z prawdą Sidney Polak w swojej piosence o warszawskim osiedlu Chomiczówka, bo lata jego budowy pokrywają się z debiutem chyba najbardziej kultowego, polskiego motoroweru – Rometa 50 M-1 Pony.

Jak widać, od pojawienia się japońskiego pierwowzoru do uruchomienia polskiej produkcji Pony minęło niemal 20 lat. Nie znaczy to jednak, że w tym czasie nic u nas się nie działo w sferze przygotowań. Już na początku lat 70., zgodnie ze światowymi trendami, polscy konstruktorzy motorowerów rozpoczęli pierwsze prace nad krajowym minimotorowerem.

Jeszcze wcześniej redakcja „Motoru” (1962 r.) ogłosiła konkurs na najlepszy projekt takiego pojazdu. Zgłoszono do niego kilkadziesiąt bardzo ciekawych opracowań. Przykładem krajowej „przedprodukcyjnej” myśli technicznej może być składany motorower Mamut (prezentowany na stoisku ŚM podczas ostatniej edycji targów Warsaw Mororcycle Show), zbudowany przez Tomasza Krajewskiego. Bydgoski Romet we wstępnej fazie zainteresowany był nawet wdrożeniem jego produkcji seryjnej, lecz w ostateczności konstrukcja stała się jedynie bazą do dalszego rozwoju rometowskiego projektu.

Wreszcie jest!

Produkcja M-1 Pony ruszyła dopiero w roku 1978. Praktycznie wszystko, co schodziło z linii montażowych sprzedawało się na pniu.

[dd-parallax img=”https://swiatmotocykli.pl/wp-content/uploads/2019/08/DSC3020.jpg” height=”700″ speed=”2″ z-index=”0″ position=”left” offset=”false” mobile=”/wp-content/uploads/2019/09/parallaxmobile.jpg”][/dd-parallax]

Podstawą konstrukcji była stalowa, rurowa rama i silnik typu 022 produkowany w „Dezamecie” w Nowej Dębie. Na niemal identycznej jednostce napędowej (017) bazowały także wcześniejsze konstrukcje Rometa, jak Polo czy Kadet.

Romet starał się optymalizować koszty produkcji, dlatego w pierwszych motorynkach znajdziemy kilka przestarzałych, czy rowerowych rozwiązań. Ręczna zmiana biegów w manetce i jedynie dwa przełożenia skrzyni (temat szerzej omawialiśmy przy opisie „Komara” w nr 4/19) w tych latach to było rozwiązanie nie stosowane już niemal nigdzie na świecie. Z rowerów zaczerpnięto kierownicę, torebki narzędziowe, dzwonek i modyfikowane siodło. Co ciekawe, przednie zawieszenie niemal w identycznej formie montowane było w rowerach PolCross-2.

Tłumy wokół

Dzięki prostej konstrukcji i niewielkim gabarytom „Motorynka” była bardzo lekka. Na „sucho” ważyła 35 kg, więc z podniesieniem po przewrotce, czy nawet wniesieniem do windy w bloku mógł poradzić sobie nawet niezbyt silny młodzian. A jeżeli nie miał ochoty na mocowania się samemu, zawsze mógł poprosić kolegów, bo posiadacza „Motorynki” na podwórku zawsze otaczał tłum fanów.

Niewielkie gabaryty były atutem także przy garażowaniu. Za zgodą sąsiadów można było ją trzymać w komórce zsypu na śmieci, albo po prostu – na korytarzu klatki schodowej. W takich „blokowych” warunkach często odbywały się remonty, chociaż trzeba przyznać, że poza układem elektrycznym niewiele się w niej psuło i była bardzo odporna na niedoświadczonych jeźdźców. Jeżeli tylko pilnowało się podczas tankowania proporcji benzyna/olej, to silnik niełatwo było zamordować.

Mimo, że pojazd teoretycznie miał udźwig 60 kg, to ze spokojem znosił zdecydowanie większe obciążenia. Przy dobrze wyregulowanym gaźniku, nawet podczas „ostrego katowania” motorower nie palił więcej niż 2,2 l/100 km. Maksymalna prędkość była zgodna z ówczesnymi przepisami i wynosiła 40 km/h, chociaż nawet niezbyt doświadczeni, domorośli magicy potrafili ten silnik podrasować. To właśnie na „Motorynce” większość ścigantów czyniła pierwsze wprawki w planowaniu głowicy, polerowaniu kanałów dolotowych, rozwiercaniu dysz, czy modyfikacji wydechów.

Coraz lepsza

Po dwóch latach od debiutu, „Motorynka” doczekała się pierwszej, poważnej modyfikacji. Rynek przyniósł informację zwrotną i mniej więcej wiadomo było, co należy poprawić. Zaczęto od spraw najistotniejszych. Model o oznaczeniu 50 M-2 wyposażono w silnik Dezamet 023 z nożną zmianą biegów. Kolejną, dobrze widoczną modyfikacją, było zastąpienie tylnego, stalowego błotnika (wraz ze z dwoma, skórzanymi torebkami na narzędzia) plastikowym z wbudowanym niewielkim bagażnikiem. Pony 50-M-2 otrzymał także mniej „chopperową” kierownicę inną kanapę, nowe amortyzatory tylne oraz mocowanie tylnej lampy.

Parametry jezdne w zasadzie się nie zmieniły, ale w podwórkowej hierarchii nożna zmiana biegów postawiła nową „Motorynkę” piętro wyżej od poprzedniczki. Dzisiaj role się odwróciły i model M-1 jest znacznie bardziej poszukiwany przez fanów i kolekcjonerów.

Do kolejnej zmiany konstrukcyjnej doszło w roku 1984, gdy w ofercie znalazł się model M-3 Pony, który niewielkimi szczegółami (zastosowano silnik Dezamet 023) różnił się od poprzednika. Dopiero Romet 301 Pony wyraźnie różnił się od poprzedników, bo zastosowano w nim bardziej „prostopadłościenny” zbiornik paliwa (podobny do tego, który jeździł w Kadecie 780) i nową, przednią lampę. Wersję tę budowano w latach 1988- 94, czyli do definitywnego zakończenia produkcji motorynek w Polsce. Do dziś sporo egzemplarzy właśnie tego modelu zachowało się w dobrym stanie, co świadczyć może także o jakości wykonania bydgoskiego motoroweru.

Warto się zakręcić

Dzisiaj motorynka Pony może nie jest zbyt często spotykana na ulicach, ale niemal w każdym garażu kolekcjonera czy hobbysty, starannie zabezpieczony, stoi ten udany pomnik polskiej myśli technicznej. Do niedawna jeszcze był to pojazd niezbyt drogi, ale dzisiaj na giełdach dobrze utrzymane, oryginalne egzemplarze kosztują z dnia na dzień coraz więcej.

[dd-parallax img=”https://swiatmotocykli.pl/wp-content/uploads/2019/08/DSC3015.jpg” height=”700″ speed=”2″ z-index=”0″ position=”left” offset=”false” mobile=”/wp-content/uploads/2019/09/parallaxmobile.jpg”][/dd-parallax]

Jeżeli macie więc okazję wyszperać jeszcze gdzieś w zapomnianej szopie, na strychu, czy w piwnicy takiego Romecika, warto się koło niego zakręcić. Po pierwsze może być nie najgorszą lokatą (na pewno na nim się nie straci), a przy okazji pamiątką po ciekawych czasach PRL-u. Wielu powodów do dumy wtedy nie mieliśmy, ale „Motrynka” mogła być chlubnym wyjątkiem.

DANE TECHNICZNE

Romet M-1 Pony

[wpsm_comparison_table id=”67″ class=””]

 

KOMENTARZE