Jesteś obeznanym motocyklistą, a z niczym nie kojarzy ci się skrót SWM? Nie szkodzi – mimo, że marka została stworzona wiele lat temu, była raczej niszowa i specjalizowała się jedynie w maszynach typu off-road. Mogłeś więc o niej nie słyszeć, wstydu nie ma. Jednak czasy się zmieniły, a SWM wypływa na szersze wody.

Firma założona została w Mediolanie w roku 1971, a jej twórcami byli Pietro Sironi i Fausto Vergani – zapaleni entuzjaści jazdy w terenie. Obaj panowie jeszcze pod koniec lat 60. doszli do wniosku, że żaden z obecnych na rynku motocykli im nie odpowiada, więc pewnego dnia siedząc w garażu postanowili, że będą budować własne, lepsze maszyny. Początkowo podstawową jednostką napędową były silniki Sachsa (później Rotaxa) o pojemnościach 50, 100 i 125.

Speedy Working Motors. Początki

W tamtych czasach niemiecki producent należał do najbardziej rozpoznawalnych i najlepszych na świecie. Obaj panowie byli doświadczonymi zawodnikami, więc resztę maszyny skonstruowali w oparciu o własne obserwacje. Budowane przez nich motocykle (jeszcze w warunkach niemal garażowych) cieszyły się dobrą opinią, więc postanowili wypłynąć na szersze wody i tak w roku 1971 powstała marka Speedy Working Motors, w skrócie – SWM.

Speedy Working Motors

Firma zajmowała się głównie budową maszyn do enduro i trialu, odnosiła nawet pewne sukcesy w sporcie. Jednak okazało się że właściciele są lepszymi konstruktorami niż biznesmenami i w roku 1984 SWM ogłosił upadłość. Jak się jednak okazuje „nic w przyrodzie nie ginie” i po 30 latach niebytu, podczas targów EICMA w Mediolanie w 2014 roku ogłoszono powrót SWM. Na pomysł wskrzeszenia marki nie wpadł jakiś maniakalny fan, tylko potężny chiński koncern – Shineray – który poszukiwał dla siebie europejskiej marki z dobrą historią. Do reanimacji SWM przyczynił się także w dużej mierze doświadczony inżynier Ampelio Macchi, który wcześniej był związany m.in. z Cagivą, Aprilią i Husqvarną. Chińczycy się nie pieścili, tylko zakupili w całości technologię, fabrykę, a nawet w dużej części jej byłych pracowników. Dzisiejsza siedziba SWM mieści się w Biandronno niedaleko Varese, w dawnej fabryce Husqvarny (zamkniętej po wykupieniu Husqvarny przez KTM) , więc ich motocykle bazują na starych dobrych „Huskach”. Można więc twierdzić, że SWM to nadal europejska marka, tylko z chińskim kapitałem. Firma szybko zbudowała ogólnoświatową sieć dilerską, do której załapała się także Polska. Jej przedstawicielem w naszym kraju jest firma Dobek z Tarnowa i dysponuje siecią kilkunastu punktów dilerskich w Polsce.

Jest dobrze!

W redakcyjne szpony wpadł właśnie SWM Oulaw Gran Milano 125 ccm. Od razu zaznaczmy, że jest to młodszy brat „prawdziwego” motocykla Ace of Spades o pojemności 500 ccm. Outlaw to pełnokrwista stodwudziestkapiątka o mocy 15 KM – maksymalnej dopuszczalnej dla posiadaczy prawa jazdy kategorii B. Te koniki naprawdę widać, słychać i czuć (pod tyłkiem). Objeżdżając od pewnego czasu większość motocykli klasy 125 bywających w redakcji, mam dosyć dobrze ogarniętą skale porównawczą i muszę przyznać, że ten kuc zrobił na mnie kolosalne wrażenie.

SWM Outlaw Gran Milano 125

W tej klasie pojemnościowej zdarzają się maszyny szybsze, ale też i prawdziwe „zamulacze”, a SWM bardzo wyraźnie wyrasta ponad przeciętną. Nawet nie chodzi o prędkość maksymalną, bo ta nie jest oszałamiająca, chociaż jak na 125 ccm bardzo przyzwoita – ok. 115 km/h. Natomiast sama dynamika jazdy jest super! Tym motocyklem co prawda nie pościgasz się z samochodami, natomiast nie ma żadnego problemu z odejściem spod świateł, czy późniejszym wyprzedzaniem. Jest po prostu bardzo dobrze. Jednostka potrafi wkręcić się aż do 11000 obr./min, przy czym mało przyjemne wibracje pojawiają się dopiero powyżej 9000 obr./min, czyli dopiero wtedy gdy zaczynasz skupiać się na samej jeździe, a nie wsłuchujesz w odgłosy motoru. W dodatku w parze z kapitalnym silnikiem idą zawieszenia (chociaż klasyczne na 2 amortyzatorach) i hamulce, które powodują, że nie odczuwam lęku w trakcie nieco ostrzejszej jazdy. Nawet nielubiany przeze mnie kombinowany system hamulcowy zamiast regularnego ABS specjalnie mi nie przeszkadzał.

No to lecimy w trasę!

Widać, da się go dobrze zestroić, a jeżeli dołożyć do tego porządne opony (w tym wypadku fabrycznie montowane są Pirelli Scorpion Rally STR) to całość działa nawet sprawnie. Tym motocyklem naprawdę da się szybko i dynamicznie jeździć, bez najmniejszych kompleksów stając do zawodów w miejskich korkach z większymi maszynami. W dodatku w lekkim terenie sprawuje się nieźle, a z pewnością znacznie lepiej niż większość maszyn klasy 125 ccm. Outlaw nie da sobie w kaszę dmuchać!

SWM Outlaw Gran Milano 125

Podjąłem też próbę pojechania w niezbyt daleka trasę, bo skusiła mnie szeroka kanapa, dobra pozycja za kierownicą oraz spory zbiornik paliwa. Okazuje się, że można mimo braku owiewki. Motocykl spokojnie trzyma w trasie 105 km/h, przy czym nie traci prędkości przy byle pagórku czy podmuchu wiatru, a przy takich prędkościach, to i bez przedniej szyby jakoś daje radę. Gdyby pokombinować z zębatkami, to z pewnością byłby w stanie bez trudu śmigać 120 km/h, oczywiście kosztem dynamiki – coś za coś.

W jakości siła

Duży, ponad szesnastolitrowy zbiornik daje naprawdę solidny zasięg, chociaż zużycie paliwa nie jest ekstrawagancko niskie. Przecież te 15 kucyków trzeba czymś paść. O zapakowanie bagażu też nie trzeba się martwić. Klasyczna konstrukcja ramy z dwoma amortyzatorami i długa kanapa pozwalają bez trudu zainstalować uniwersalne niewielkie sakwy. Nie wiem tylko, czy nie przypaliłyby się o wydech poprowadzony górą. Chociaż może nie powinienem mieć obaw, przecież jest on zaopatrzony w osłony termiczne. Jednym słowem – do miasta to motocykl w mojej opinii idealny, a w trasę, po założeniu sakw i niewielkiej owiewki, pojedziesz jaką zechcesz.

SWM Outlaw Gran Milano 125 SWM nie jest wyjątkowo tanim motocyklem jak na tę klasę pojemnościową, ale też i nie ekstrawagancko drogim. Jednak w tym wypadku każda najmniejsza śrubka warta jest swojej ceny. Gabaryty maszyny są całkiem spore i z pewnością jeździec o standardowym wzroście nie będzie na nim wyglądał jak na średniej wielkości psie. W dodatku wykonany jest z pełna dbałością o szczegóły i dokładnie widać w nim pochodzenie od Husqvarny – szczególnie w zakresie oprzyrządowania kierownicy – od przedniego reflektora (oczywiście w technologii LED), poprzez przełączniki, a na zespole wskaźników kończąc. Zegar co prawda nie jest jeszcze w technologii TFT, tylko na zwykłym wyświetlaczu, ale za to bardzo czytelnym nawet w ostrym słońcu. Sam wyświetlacz otoczony jest wianuszkiem, równie dobrze funkcjonujących kontrolek i to całkowicie wystarczy do obsługi tego skrzyżowania scramblera z cafe racerem.

Wysoki poziom 

Konstrukcja motocykla jest przemyślana i czysta. Zwróćcie choćby uwagę na układ hamulcowy. Pomijając już fakt, że przewody są w stalowym oplocie, to jeszcze nie owijają pajęczyną przedniego zawieszenia ani ramy i schodzą się w estetycznej niewielkiej obudowie. Majstersztykiem jest układ wydechowy – wygląda lekko, a zarazem agresywnie i brzmi bardzo poważnie. Jak wcześniej wspominałem, zwarta, chłodzona cieczą jednostka napędowa wywodzi się w prostej linii ze starszych modeli Husqvarny. Cztery zawory na cylinder, rozrząd DOHC i sześciostopniowa skrzynia biegów nie zdarzają się zbyt często w stodwudziestkachpiątkach i zarezerwowane są tylko dla klasy premium. Gdy dobrze wkręcimy silnik, z daleka słychać, że jedzie konkretna maszyna, a nie jakaś pierdziawka. Solidne korzenie Husqvarny z domieszką włoskiego polotu robią swoje.

SWM Outlaw Gran Milano 125


Outlaw bardzo tani nie jest, ale za niemal 17 tys. zł otrzymujemy jedną z lepszych na rynku stodwudziestekpiątek. Podobnie kosztuje Suzuki GSX-S 125, ale Yamaha MT 125 jest już zdecydowanie droższa. Tyle tylko, że japońskie motocykle epatują ultranowoczesną stylistyka nadwozia, a przecież nie każdemu to odpowiada. Outlaw jest w jawnej opozycji do tego kierunku – trafia raczej w klasyczną tonację. Myślę, że mimo względnie wysokiej ceny, spotka się z zainteresowaniem użytkowników tej kategorii motocykli, bo właśnie styl retro jest w tej chwili na topie, a w dodatku ma europejski rodowód i bardzo zadziorny charakter. Warto dać mu szansę!

DANE TECHNICZNE

SWM Outlaw Gran Milano 125

Dane techniczne SWM Outlaw Gran Milano 125
SILNIK
Typ czterosuwowy, chłodzony cieczą
Układ jednocylindrowy
Rozrząd DOHC, 4 zawory na cylinder
Pojemność skokowa 124,7 ccm
Średnica x skok tłoka 58 x 47,2 mm
Moc maksymalna 15 KM (11 kW) przy 10500 obr./min
Moment obrotowy 11Nm przy 8500 obr./min
Zasilanie elektronicznie sterowany wtrysk paliwa Synerjet
Smarowanie pod ciśnieniem, z mokrą miską olejową
PRZENIESIENIE NAPĘDU
Silnik-sprzęgło koła zębate
Sprzęgło wielotarczowe, mokre
Skrzynia biegów sześciostopniowa, manualna
Napęd tylnego koła łańcuch rolkowy
PODWOZIE
Rama z rur stalowych, podwójna, typu zamkniętego
Zawieszenie przednie widelec teleskopowy USD Ø 41 mm, bez możliwości regulacji, skok 130 mm
Zawieszenie tylne stalowy wahacz dwuramienny, 2 amortyzatory teleskopowe ,regulacja wstępnego napięcia sprężyn, skok 101 mm
Hamulec przedni pojedynczy, tarczowy, Ø 300 mm, zacisk dwutłoczkowy
Hamulec tylny pojedynczy tarczowy, Ø 220 mm mm, zacisk jednotłoczkowy system CBS
Opony przód / tył Pirelli Scorpion Rally STR 120/70-17″ / 150/60-17″
ELEKTRONIKA
ABS brak
Kontrola trakcji brak
Inne brak
WYMIARY I MASY
Długość 2078 mm
Szerokość 808 mm
Wysokość 1102 mm
Wysokość siedzenia 720 mm
Rozstaw osi 1386 mm
Masa pojazdu gotowego do jazdy z pełnym bakiem 145 kg
Zbiornik paliwa 16,5 l
DANE EKSPLOATACYJNE
Prędkość maksymalna 109 km/h
Zużycie paliwa 4 l/100 km
Zasięg ok 400 km
CENA 16, 999 zł
KOMENTARZE