fbpx

W nadchodzącym sezonie fani „miejskiego terroru” będą mieli trochę bardziej pod górkę. Zagęści się bowiem sieć fotoradarów obsługiwanych przez CANARD. Nowe urządzenia zostaną ustawione w 18 miastach, m.in. Warszawie, Łodzi, Katowicach i Nowym Sączu.

CANARD to skrót od Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym. Jest to należąca do ITD jednostka zajmująca się obsługą fotoradarów, systemów odcinkowego pomiaru prędkości i rejestratorów przejazdu na czerwonym świetle. Dzięki zautomatyzowanym procesom i obróbce materiałów w jednym miejscu, CANARD znacząco podniósł efektywność działań w porównaniu z czasami, gdy zdjęcia analizowane były i obrabiane przez funkcjonariuszy policji. 

Obecnie trwa kolejna rozbudowa sieci urządzeń obsługiwanych przez CANARD. W listopadzie 2020 roku podpisana została umowa na zakup i instalację 26 nowych fotoradarów. Obecnie ogłoszono przetarg na 30 systemów rejestracji przejazdu na czerwonym świetle oraz 11 pojazdów z mobilnymi fotorejestratorami na pokładzie.

Miejsca, w których staną nowe urządzenia zostały wytypowane na podstawie szczegółowych analiz. Brano pod uwagę zachowanie kierowców, częstotliwość łamania przepisów (m.in. przejeżdżania na czerwonym świetle) oraz bliskość przejść dla pieszych, przystanków autobusowych i tramwajowych oraz budynków użyteczności publicznej, w tym szkół. Ostatecznie wybrane zostało 30 skrzyżowań w 18 polskich miastach, w których jeszcze w tym roku mają się pojawić nowi, elektroniczni nadzorcy ruchu.Naturalnie cały system będzie wykorzystywany do wystawiania mandatów. Warto tu wspomnieć, że nie wszędzie jest to obowiązująca strategia walki o bezpieczeństwo w ruchu drogowym. W 2019 roku w kilku holenderskich miastach pojawiły się fotoradary nie tyle karzące za złamanie przepisów, co nagradzające za ich przestrzeganie. Każdy pojazd mijający urządzenie z dozwoloną prędkością powodował doładowanie wirtualnej skarbonki o kilka eurocentów. Jeśli kierowca jechał szybciej niż powinien, zamiast kary dla niego pokazywał się komunikat o braku bonusu.W rezultacie w kasach miejscowych samorządów pojawiały się nowe środki, które zostały przeznaczone na cele publiczne, m.in. remonty parków i placów zabaw. Co więcej, system ten okazał się bardzo skuteczny – w pobliżu „fotoradarów z nagrodami” liczba przypadków przekraczania dozwolonej prędkości spadła o jedną czwartą. Może to jest jakiś pomysł również na polskie warunki?

 

KOMENTARZE