fbpx

Nie będę się za bardzo rozwlekał w temacie historii modelowej Yamahy. Powiem tylko, że byłem bardzo zaskoczony, że ci „synowie” mają ojców! Konkretnie chodzi mi o serię XSR 700/900. Byłem przekonany, że to po prostu zwykły sposób na sprzedanie większej liczby MT-07 i MT-09. Przecież mamy bum na wszystko, co retro… W sumie to miałem rację, ale ideologia stworzona […]

Nie będę się za bardzo rozwlekał w temacie historii modelowej Yamahy. Powiem tylko, że byłem bardzo zaskoczony, że ci „synowie” mają ojców! Konkretnie chodzi mi o serię XSR 700/900. Byłem przekonany, że to po prostu zwykły sposób na sprzedanie większej liczby MT-07 i MT-09. Przecież mamy bum na wszystko, co retro… W sumie to miałem rację, ale ideologia stworzona przez „product managera” zaskakująco klei się w całość. Rozwlekał w nieskończoność takie tematy jak „Sport Heritage”, ale najważniejsze jest to, że pokazał nam dwa modele.

Yamaha XS 650 oraz XS 850 to maszyny z lat 70. Mniejsza miała dwa cylindry w rzędzie (tak jak XSR 700), a większa trzy gary w takim samym układzie, czyli identycznie jak sprzęt, który widzicie na fotach. Uznajemy, że 1:0 dla Yamahy. Ojcowie są, szybsi synowie też, możemy z czystym sumieniem i bez uprzedzeń wsiadać na XSR 900!

Podoba się, czy nie?

Wyglądu ocenić nie mogę, bo mi się podoba, ale już słyszałem opinie, że jest brzydki. No gusta i guściki, nie ma miejsca na polemikę. Ważne jest to, że XSR da się łatwo przebudować. Styliści podzielili motocykl na trzy sekcje, więc jeśli chcemy wymienić na przykład zadupek, nie musimy się martwić o jakieś plastiki i wypełnienia między nim a zbiornikiem paliwa. Sam bak możemy łatwo przemalować, ponieważ lakierowane elementy to tylko osłony. Wystarczy je odkręcić, trysnąć na dowolny kolor i gotowe. Zero zabawy z odpinaniem pompy paliwa, czujników itp.
Ciekawi mnie, jak będzie wyglądać sprawa gwarancji przy modyfikowaniu nowego motocykla, ale wierzę, że dilerzy będą w tej kwestii wyrozumiali.

 

100% motoru w motorze

Mnie osobiście interesowało tylko to, jak motocykl jeździ. Jestem fanem MT-09, gdyż żaden producent nie da Ci maszyny z taką ilością „dzikości” za tak niewielką ilość pieniędzy. Trzycylindrowy silnik jest tak wściekły, że owego szaleństwa było czasem nawet za dużo. MT ma zmienne mapy, ale tryb A jest tak agresywny, że używanie go mija się z celem. Dlatego Yamaha postanowiła, że „wygładzenie” reakcji na gaz będzie jak najbardziej na  miejscu, a na dokładkę wyposażyła XSR w dwustopniową kontrolę trakcji z możliwością wyłączenia. Popieram obydwie zmiany.
Gdy zająłem miejsce kierowcy, zauważyłem dwie rzeczy, które od razu spodobały mi się. Siedzimy wyżej, niż na MT-09 i jesteśmy przesunięci bardziej do tyłu. Nie mamy wrażenia, jakby nasze krocze obejmowało główkę ramy, tak jak dzieje się to w MT. Siedzimy jak na typowym motorze. Fajnie, wygodnie i wszystko jest pod ręką bądź stopą.

 

Jestem też pod wrażeniem, jak dużo informacji można upchnąć na tak małym zegarze. Jest tam wszystko. Komputer pokładowy, wskaźnik paliwa, ustawienia kontroli trakcji, wyświetlacz biegów, pełna elegancja. Obrotomierz nie jest może czytelny, ale silnik ma tak charakterystyczny dźwięk, że ani razu nie musiałem zerkać na obroty.

Gdy wyjechaliśmy z parkingu, pierwszy raz dałem gazu (na włączonej kontroli trakcji), a koło samo uniosło się w górę. Już wtedy wiedziałem, że to będzie dobry dzień.

Klasyczne łobuzerstwo

fot. Jonathan Godin

Inżynierowie Yamahy są świadomi, co w ich motocyklu jest najlepsze. Jednostka napędowa na papierze szału nie robi, gdyż generuje 115 KM i 85 Nm. Są to jednak konie i niutony jakiegoś lepszego sortu. Silnik jest po prostu obłędny. Na niskich obrotach bardzo przyjemnie i gładko przyspiesza, żeby już w średnim zakresie zamienić się w dzikie, ale dobrze ułożone zwierzę. Ciąg jest niesamowity aż do 180 km/h! Koło samo rwie się w górę do trzeciego biegu włącznie. Jeśli dobrze poprosimy, zrobi to i na czwórce.

Ważniejsza jest jednak kontrola nad tym zamieszaniem. Poprawiono układ wtryskowy i teraz tryb A nie chce nas zabić, a po prostu sprawia, że XSR szybciej reaguje na gaz. Przełączając się na B (mapa łagodna) lub na STD (standard), czujemy dużą zmianę. Ja najczęściej używałem
w STD i zauważyłem, że wielu redaktorów jeździło na B.

 

Najlepsza jest jednak kontrola trakcji. Możemy ją bez problemu wyłączyć i robić, co dusza zapragnie. Jeśli jednak chcemy mieć zawór bezpieczeństwa, to ustawiamy poziom 1, nie martwimy się o uślizg koła, ALE? Ciągle możemy postawić motocykl na gumę! To żywy przykład na to, że Japończycy potrafią być „spoko”! Jeśli nie umiesz jeszcze latać na kole, przełączasz się na poziom 2 i motocykl zadba o to, żeby przód pozostał na asfalcie.

Tak samo przyjemne, jak operowanie gazem, jest składanie motocykla w zakręty. Siedzimy nieco wyżej niż na MT-09, a amortyzatory przednie i tylny zostały usztywnione. W efekcie XSR jest bardziej stabilny podczas hamowania i w samych zakrętach. Do prędkości zmiany kierunków nie można mieć żadnych zastrzeżeń. Jedyne, czego mógłbym sobie życzyć, to szybsza praca podwozia na małych nierównościach. Pamiętajmy, że w amorkach możemy dostosować napięcie wstępne sprężyny i siłę tłumienia odbicia, więc można trochę pokręcić śrubkami „pod siebie”.

Całkowicie pokochałem układ hamulcowy XSR 900. Nie chodzi mi tu tylko o skuteczność, lecz o wyczucie, które oferują pompy. To ukłon w stronę mniej doświadczonych kierowców, który docenią ludzie lubujący się w jeździe „kreatywnej”. Miękko pracujące dźwignie dają idealne wyczucie i pozwalają na precyzyjne dozowanie siły. Szczególnie polubiłem tylny hamulec, którym operowałem w zakrętach. Mając świadomość, że sprzęgło jest z antyhoppingiem, dość bezczelnie zbijałem biegi przed winklami. Przed dłuższymi uślizgami tyłu na wejściach w zakręty powstrzymywała mnie jedynie nieznajomość trasy i dość przerażające przepaście.

Nie do pobicia?

Wszyscy jak jeden mąż byli zachwyceni tym motocyklem. Ktoś próbował wytykać, że zmieniając lekko ustawienia widelca, motocykl zaczął lepiej skręcać, ale po rozwinięciu się nad tym tematem dostał w twarz argumentem kończącym dyskusję. Przecież to stylowa maszyna do latania po mieście z jednym z najlepszych silników świata i świetnymi hamulcami! To wszystko czego potrzebuje przeciętny kierowca, a na dokładkę dostaje kontrolę trakcji i bardzo dobre właściwości jezdne. Dorzuć do tej opinii cenę poniżej 40 tysięcy złotych i po temacie. Osobiście uważam, że trudno będzie konkurować z Yamahą XSR 900. Do boju może stanąć tylko… Yamaha MT-09. Którą z nich bym wybrał? Zdecydowanie XSR, która w niepozornym stylu jest w stanie zawstydzić praktycznie każdy motocykl.

Dane techniczne Yamaha XSR 900

SILNIK

Typ czterosuwowy, chłodzony cieczą
Układ R-3
Rozrząd DOHC, 4 zawory na cylinder
Pojemność skokowa: 847 ccm
Średnica x skok tłoka 78 x 59,1 mm
Stopień sprężania 11,5:1
Moment obrotowy 87,5 Nm przy 8500 obr./min
Zasilanie wtrysk paliwa
Smarowanie  mokra miska olejowa

 

PRZENIESIENIE NAPĘDU

Sprzęgło wielotarczowe, mokre
Skrzynia biegów sześciostopniowa
Napęd tylnego koła łańcuch

 

PODWOZIE

Rama aluminiowa
Zawieszenie przednie USD, regulacja napięcia wstępnego i odbicia
Zawieszenie tylne amortyzator centralny, regulacja napięcia wstępnego i odbicia
Hamulec przedni tarczowy, 298 mm, zaciski radialne
Hamulec tylny tarczowy, 245 mm
Opony przód / tył 120/70?17 / 180/55-17

 

ELEKTRONIKA

ABS  bez możliwości zmiany ustawień
Kontrola trakcji  dwustopniowa, możliwość wyłączenia
Inne  zmienne mapy zapłonu

 

WYMIARY I MASY

Długość  075 mm
Szerokość 815 mm
Wysokość 1135 mm
Wysokość siedzenia 830 mm
Rozstaw osi 1440 mm
Minimalny prześwit 135 mm
Kąt pochylenia główki ramy 25°
Masa pojazdu gotowego do jazdy z pełnym bakiem 195 kg

 

KOMENTARZE