fbpx

Niedawno proponowałem wam trasę ze Stargardu, przez Pojezierze Drawskie, w kierunku Gdańska. Tym razem naszą wycieczkę zaczniemy w tym samym mieście, ale udamy się w kierunku przeciwnym, czyli na zachód. Podróżować będziemy po prastarych ziemiach Słowian Połabskich, zamieszkujących niegdyś tereny dawnej krainy Pomeranii. To właśnie tu, na styku wpływów plemion germańskich i słowiańskich, ponad tysiąc lat temu lali się wojowie księcia Polan Mieszka I i margrabiego Hodona.

Samego Stargardu nie będziemy zwiedzać, bo zrobiliśmy to już podczas poprzedniego wyjazdu. Ruszamy drogą nr 10 w kierunku zachodnim i na wysokości Kobylanki skręcamy w lewo, w bardziej lokalną drogę nr 120. Dojedziemy nią do Kołbacza, gdzie zatrzymamy się na chwilę, aby zerknąć na poklasztorny zespół opactwa cysterskiego, którego budowa, trwająca ponad 120 lat, zakończyła się w roku 1347. W późniejszych czasach znajdowała się tu letnia rezydencja książąt pomorskich. 

Pocysterski zespół klasztorny w Kołbaczu był budowany przez ponad 120 lat.

W krainie drzew

Z Kołbacza, trzymając się cały czas drogi nr 120, dojedziemy do Gryfina. To niewielkie nadgraniczne miasto leży na obrzeżach Parku Krajobrazowego Dolnej Odry. Generalnie ten odcinek trasy jest bardzo przyjemny dla oka, bo wije się przez lasy i jeziorka. Zainteresowanych dendrologią zachęcam do wstąpienia po drodze (raczej latem niż zimą) do bardzo fajnego arboretum w Glinnej. W okolicach Gryfina z pewnością największą atrakcją jest Krzywy Las – pomnik przyrody o powierzchni niecałych 2 ha, więc obejrzenie tej ciekawostki nie zajmie nam wiele czasu. Podobno te krzywe drzewa, których jest około setka, nie są tworem naturalnym i zostały ukształtowane ludzką ręką na potrzeby szkutnictwa, ale to tylko jedna z teorii. 

Krzywy Las pod Gryfinem nie jest jak się okazuje wybrykem natury, tylko ludzkiej, szkutniczej działalności.

Gdy nawdychamy się już zapachu sosen ruszamy do Chojny (dawniej Königsberg in der Neumark), kierując się prosto na południe drogą nr 31, biegnącą wzdłuż granicy wyznaczonej przez bieg Odry. Tu znany motocyklowy podróżnik Marek Harasimiuk rekomenduje zwiedzenie cmentarza żołnierzy Armii Czerwonej poległych podczas wojny. Ja nie jestem przekonany, czy warto tam zaglądać, w końcu to właśnie wojska radzieckie w lutym 1945 roku spaliły kościół, ratusz i niemal całe centrum miasta.

Brama Świecka w Chojnie to typowy przykład solidnej architektury gotyckiej.

Generalnie miasteczko warte jest zobaczenia, bowiem w całości wpisane zostało do rejestru zabytków, jako znajdujące się na Europejskim Szlaku Gotyku Ceglanego. Trudno będzie nie zauważyć potężnej budowli – Bramy Świeckiej, postawionej w XV wieku. Warto zrobić sobie przy niej pamiątkową fotkę. Tu również mamy coś dla dendrologów. W Chojnie rośnie największy w Polsce platan klonolistny, będący jednocześnie jednym z najgrubszych drzew w naszym kraju. 

Śladami polskich wojów

Z Chojny pojedziemy drogą nr 124, przez Mętno i Orzechów, do Cedyni. To będzie krótki etap, zaledwie 20 km, a że natężenie ruchu w tych okolicach jest niewielkie, nie powinno nam to zająć więcej niż 15 minut. Tu zatrzymamy się na chwilę, sami wiecie po co. Każdy, kto skończył szkołę podstawową, chcąc nie chcąc musiał słyszeć o bitwie pod Cedynią, bo jest ona u nas niemal tak sławna jak ta pod Grunwaldem (i też w pewnym sensie z Niemcami). Co ciekawe, dokładne miejsce bitwy nie jest znane, ale większość badaczy wskazuje właśnie okolice Cedyni.

Cedynia – wieża widokowa.

Poszło jak zwykle o pieniądze, a konkretnie o kontrolę na brodem, przez który przebiegał ważny szlak handlowy. Zapewne w tamtym czasie nie było to szczególnie znaczące wydarzenie, ale po II WŚ urosło do symbolu prastarej przynależności tych ziem do Polski. Tuż obok, na wzniesieniu zwanym Górą Czcibora, w 1972 roku postawiono monumentalny pomnik Polskiego Zwycięstwa nad Odrą, który stanowi lokalną atrakcję turystyczną. Znajduje się tu punkt widokowy na dolinę Dolnej Odry. Widoki z wieży, zbudowanej w roku 1895 i chyba już do końca wyremontowanej, są rzeczywiście niesamowite, a tuż obok znajdziemy dosyć nietypowy jak na te rejony obiekt – maleńki cmentarz żydowski.

Kto ma kondycję, ten w Cedyni wdrapie się na Górę Czcibora.

Wzdłuż Odry militarnym szlakiem

Nastrojeni patriotycznie ruszamy dalej, drogą nr 124 do Osinowa Dolnego. Z Góry Czcibora to pewnie nie więcej niż 2 km, więc można by i na piechotę, ale my jednak pojedziemy. Osinów to najbardziej na zachód wysunięty punkt graniczny w Polsce. Stąd do Berlina mamy zaledwie 100 km, a że drogi są dobrej jakości, to jeżeli ktoś ma czas i ochotę na zakup tańszej niż u nas Coca-Coli, może skorzystać z okazji, gdy tylko zostaną zniesione ograniczenia w ruchu granicznym.My jednak, świadomi zawartości niezdrowego cukru w tym napoju, pomkniemy wijącą się wzdłuż Odry bardzo lokalną drogą nr 126 aż do miejscowości Stare Łysogórki, gdzie na chwilkę zatrzymamy się przy cmentarzu wojennym I Armii Wojska Polskiego. Pochowano tu ok. 2000 żołnierzy, którzy zginęli podczas ciężkich walk toczonych przy forsowaniu Odry, a także przy zdobywaniu Berlina. Rzeczywiście robi to ogromne wrażenie.

Po chwili zadumy ruszamy dalej drogą nr 126 do Gozdowic (ok. 4 km), gdzie znajduje się przeprawa promowa i dawny punkt graniczny. Jeżeli ktoś ma chęć, może użyć tej atrakcji, pod warunkiem jednak, że prom kursuje, bo niekiedy zamykany jest przy niekorzystnych stanach wody. Ci, których nie interesują „rozrywki akwaidalne”, mogą zwiedzić niewielkie, ale ciekawe Muzeum Pamiątek Wojsk Inżynieryjnych I Armii WP. 

Monomentalny cmentarz wojenny 1 Armii Wojska Polskiego w Starych Łysogórkach.

Dalej, tą sama drogą, kierujemy się na Mieszkowice (pomnik Mieszka I) i tu skręcimy w prawo w DK31, która doprowadzi nas do Chwarszczan. W tej miejscowości proponuję zwiedzić kościół, będący jednym z cenniejszych zabytków tych ziem. To właśnie w tej niewielkiej wsi w roku 1232 tajemniczy zakon Templariuszy (któż nie czytał książki „Pan Samochodzik i Templariusze”?) założył swoją komandorię. Kiedyś był to rozległy folwark, dzisiaj została jedynie kaplica.

Pomnik Mieszka I w Mieszkowicach. To jego wojowie pokonali wojska margrabiego Hodona.

Nie zapominajmy jednak o miłośnikach dendrologii! W odległości ok. 20 km od Chwarszczan znajduje się unikatowy zespół przyrodniczo-krajobrazowy „Porzecze”. Tu, na obszarze niemal 150 ha, znajdziemy nie tylko ciekawe okazy drzew, ale także bagna, wydmy oraz siedliska ptaków wodnych i błotnych. Jeżeli mamy czas, warto tam na chwilę zajechać, a jeśli nie interesujemy się fauną i florą, to zamiast zbaczać do Porzecza, od Templariuszy pojedziemy dalej drogą nr 127 przez Dębno, gdzie skręcimy w lewo na drogę nr 23, do Myśliborza (dawniej Soldin).Ten odcinek to ok. 40 km, więc spokojnie możemy zatrzymać się na chwilę przy urokliwym rynku. Miejscowość położona jest między jeziorami Myśliborskim, Łubie i Wierzbnickim, będzie więc na czym oko zawiesić. Warto też zerknąć na liczne zabytki sakralne, resztki murów miejskich, ratusz i Muzeum Pojezierza Myśliborskiego. Wszystko ceglane, widać, że porządna niemiecka robota. Gdy przez Myślibórz w 1945 roku przechodził front, miasto podzieliło losy innych zachodniopomorskich miejscowości. Nie dość, że w czasie ciężkich walk zniszczeniu uległo ponad 40% infrastruktury, to jeszcze czerwonoarmiejcy masowo rozstrzeliwali ludność cywilną, dopuszczając się zbrodni wojennych. Miejmy nadzieję, że takie okropieństwa już nigdy się nie powtórzą. 

Dwa kilometry murów

Z Myśliborza drogą nr 26 (przecinając ekspresówkę S3), wijącą się między jeziorami Będzin, Wądół, Chłop i Dolgie, dojedziemy do Pyrzyc (Pyritz). To kolejne miło spędzone 50 km naszej wycieczki. Tu zaskoczą nas swoimi gabarytami „starożytne” solidne mury miejskie o długości ponad 2 km! To bardzo stary gród, leżący na terenach prasłowiańskich. Pierwsze wzmianki pisane na jego temat pochodzą z VIII wieku, czyli sprzed jakichś 200 lat przed pierwszymi Piastami.

W Pyrzycach warto zerknąć na dobrze zachowany poniemiecki ratusz.

W roku 1945 ustanowiono tu twierdzę, która miała bronić dostępu do Szczecina. Walki o miasto trwały ponad miesiąc i mimo zniszczenia niemal 90% zabudowy większość zabytków jednak przetrwała, a zwycięskie wojska radzieckie postawiły pomnik w postaci czołgu, przy którym lubią się fotografować także motocykliści.

Na całej trasie jest sporo okazji do zrobienia pamiątkowego zdjęcia z czołgiem. Ten stoi w Starych Łysogórkach.

Z Pyrzyc jest już tylko rzut beretem do Stargardu, gdzie zakończymy naszą wycieczkę. W wersji najkrótszej cała pętla to ok. 250 km, więc spokojnie da się ją zrobić w jeden dzień. Gdy jednak będziemy chcieli nieco więcej czasu spędzić we wskazanych w materiale miejscach (nie mówiąc już o wypadzie do Berlina po Coca-Colę), to i cały weekend może nie wystarczyć. Od pewnego czasu, ze względu na lockdown naszego kraju, nie jestem w stanie polecić ani żadnych sensownych noclegów, ani przyjaznych knajpek, bo póki co wszystko zamknięte jest na głucho. Pod tym względem zdaję się na wasz spryt i intuicję!

Brama Młyńska w Stargardzie. Tu zaczniemy i zakończymy naszą wycieczkę.

 

KOMENTARZE