Zakończył się 43. Dakar – najtrudniejszy i najbardziej wymagający rajd na świecie. Już po raz 22. wzięli w nim udział przedstawiciele ORLEN Team. Jakub Przygoński, pilotowany przez Timo Gottschalka, zajął 4. miejsce w klasyfikacji generalnej samochodów. Czwarty na mecie był również quadowiec Kamil Wiśniewski.

Po ponad czterech dekadach zmagań w Afryce i Ameryce Południowej Dakar na dobre zagościł na Bliskim Wschodzie. Po raz drugi został rozegrany w Arabii Saudyjskiej. Uczestnicy rajdu mieli do pokonania 12 etapów liczących łącznie 7646 kilometrów, w tym 4767 kilometrów odcinków specjalnych.

Trasa wolniejsza, ale trudniejsza nawigacyjnie

Organizatorzy Dakaru postawili w tym roku na bezpieczeństwo zawodników. Z myślą o ograniczeniu prędkości wszystkie odcinki specjalne zostały zaprojektowane od nowa. W samochodach zmniejszono przewidzianą liczbę zapasowych kół. Na trasie zaplanowano też tak zwane wolne strefy z maksymalną prędkością do 90 km/h. Jedna z kluczowych zmian na tegorocznym Dakarze dotyczyła także roadbooków. Na wszystkich etapach zawodnicy otrzymywali je w formie elektronicznej, a także dużo później niż w poprzednich latach, bo tuż przed startem – kierowcy samochodów i ciężarówek na 10 minut, a motocykliści i quadowcy – 20 minut przed nim. 

Świetny start Przygońskiego

Bardzo dobry start zanotował w tym roku Jakub Przygoński. Kierowca ORLEN Team, który debiutował w Dakarze w 2007 roku, wyrównał swój najlepszy wynik osiągnięty przed dwoma laty. Pilotowany przez Timo Gottschalka zawodnik był ostatecznie 4. w klasyfikacji generalnej. 

– Uważam, że 4. miejsce w tak mocnym i wyrównanym gronie to powód do dumy. Przed nami w klasyfikacji generalnej są sami zwycięzcy Dakaru. Współpraca z Timo znów układała mi się perfekcyjnie, choć nawigacyjnie tegoroczna trasa była dużo bardziej wymagająca niż poprzednie. Pamiętam kilka naprawdę gorących momentów. Zdarzały się sytuacje, kiedy nawet doświadczeni zawodnicy błądzili. Warto podkreślić, że nie mieliśmy żadnych problemów z samochodem. Fabryczna Toyota Hilux bardzo dobrze spisała się także w trakcie etapu maratońskiego. Ostatecznie skończyliśmy jako numer 2. wśród samochodów czteronapędowych. Na dzisiaj to maksimum naszych możliwości. Za rok będziemy chcieli pojechać jednak jeszcze szybciej. W tym sporcie chodzi przecież o to, żeby z sezonu na sezon być coraz lepszym i to jest nasz cel – zaznacza Przygoński, który od początku rajdu był uznawany przez ekspertów za jednego z faworytów w walce o czołowe lokaty.

Wśród kierowców samochodów historyczne – 14. zwycięstwo odniósł Francuz Stephane Peterhansel. Po Afryce i Ameryce Południowej, „Monsieur Dakar” dokonał tego już na trzecim kontynencie. Drugi był Nasser Al-Attiyah, który wygrał w tym roku aż 6 etapów, a trzeci Hiszpan Carlos Sainz

Wiśniewski tuż za podium

Świetny występ w tegorocznym rajdzie ma za sobą Kamil Wiśniewski, który – co prawda – nie odniósł w tym roku etapowego zwycięstwa tak jak w poprzedniej edycji, ale poprawił swoje miejsce w klasyfikacji generalnej. Ostatecznie, podobnie jak Przygoński, jedyny quadowiec ORLEN Team w stawce był czwarty. 

Za mną już piąty start w Dakarze. Z roku na rok zbieram kolejne, bezcenne doświadczenia, poprawiam swoje lokaty. Teraz udało mi się osiągnąć najlepszy rezultat w karierze. Dodatkowo, po raz czwarty byłem pierwszy w klasyfikacji 4×4. Otarłem się o podium, ale zdaję sobie sprawę z tego, że to chyba jeszcze nie ten czas. Szkoda, że Dakar nie trwał dłużej. Mimo tego, że sprzęt był w tym roku bardzo mocno eksploatowany, to z każdym kolejnym etapem czułem się lepiej pod względem fizycznym – mówi Wiśniewski

Zawodnik wskazuje też jednoznacznie, kiedy rozpocznie przygotowania do przyszłorocznego startu. – Już w czasie ostatnich dni myślałem o kolejnej edycji, o tym, co można poprawić i na co koniecznie powinno się zwrócić uwagę. Do tego rajdu nie da się przygotować w trzy miesiące. Trzeba to robić przez cały rok – mówi quadowiec.

W kategorii quadów najlepszy okazał się zaledwie 24-letni Manuel Andujar. Podium uzupełnili Chilijczyk Giovanni Enrico i Amerykanin Pablo Copetti

Dobry start Prokopa i kłopoty motocyklistów

Martin Prokop i Viktor Chytka uzyskali 9. lokatę w klasyfikacji generalnej. Czeski duet jadący w barwach Benzina ORLEN Team najbardziej spektakularny sukces odniósł już na początku Dakaru, kiedy zanotował 3. miejsce na mecie pierwszego etapu. – Jesteśmy zadowoleni z tegorocznego startu. Zaczęliśmy bardzo obiecująco, ale później przez problemy techniczne nie udało nam się utrzymać kontaktu ze ścisłą czołówką. Zawsze można coś poprawić w swojej jeździe. Musimy bardziej przywyknąć do Arabii Saudyjskiej i popracować nad samochodem. Chciałbym jeszcze kiedyś pomyśleć o WRC, ale to Dakar jest najtrudniejszym rajdem na świecie – mówi Prokop.

Z powodu urazów odniesionych kolejno na 4. i 9. etapie z rywalizacji wycofali się motocykliści ORLEN Team – Adam Tomiczek i Maciej Giemza

– Przed tegorocznym Dakarem starałem się ścigać, gdzie tylko możliwe. Byłem bardzo zadowolony z przygotowań, szczególnie ze zwycięstwa w Rajdzie Grecji oraz okresu, który udało mi się spędzić na dubajskiej pustyni. Celowałem w czołową „dziesiątkę”. Z etapu na etap jechało mi się coraz lepiej. Po 8. odcinku byłem 17. w klasyfikacji generalnej. Moja strata do lidera była dużo mniejsza niż przed rokiem. Niestety, kontuzja odniesiona na trasie uniemożliwiła mi dalszą jazdę. Bardzo cieszę się z tego, że Kuba i Kamil dojechali do mety na czołowych lokatach – mówi Giemza, najmłodszy zawodnik w barwach ORLEN Team. 

W poprzednich latach zespoły fabryczne miały w swoich szeregach osoby, które wcześniej testowały trasy i przekazywały kluczowe informacje zawodnikom. W tym roku wręczanie roadbooków tuż przed startem odcinków zmniejszyło różnice między zawodnikami i wyrównało szanse w stawce. To rozwiązanie oceniam zdecydowanie pozytywnie – dodaje Giemza, zdobywca Pucharu Świata w rajdach BAJA w kategorii juniorów.

Na czwartym etapie, po najechaniu na wydmę, Tomiczek doznał urazu kompresyjnego i po szczegółowych badaniach uznał, że nie będzie mógł dalej kontynuować jazdy. 

Po powrocie do Polski czuję się całkiem dobrze, choć prawa noga cały czas nie chce współpracować i czuję, że powrót do normalności zajmie trochę czasu. Do wypadku jechało mi się bardzo dobrze. Nie miałem ani większych przygód na trasie, ani problemów nawigacyjnych. Taktyka polegająca na rozważnej jeździe w pierwszym tygodniu rajdu była dobrym ruchem. Niestety, drugi rok z rzędu musiałem wycofać się trakcie rywalizacji. Teraz skupiam się na rehabilitacji, powrocie do pełnej sprawności. Chcę jak najszybciej wrócić na motocykl – mówi pochodzący z Cieszyna zawodnik.  

Wśród motocyklistów zwyciężył Kevin Benavides. Drugi, ze stratą 4 minut i 56 sekund, był Amerykanin Ricky Brabec, a trzeci Brytyjczyk – Sam Sunderland.

Sponsoring ORLEN Team wzmacnia globalną markę PKN ORLEN

– Dakar jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych imprez sportowych na świecie. Nasze zaangażowanie w sponsoring ORLEN Team, który z sukcesami uczestniczy w tym rajdzie, to element przemyślanej strategii, zwiększającej poziom globalnej rozpoznawalności PKN ORLEN. Badania przeprowadzone przez Pentagon Research wskazują, że między styczniem a listopadem 2020 roku wartość ekspozycji marek PKN ORLEN w kontekście rajdów terenowych przekroczyła 19 mln zł i objęła 32 tysiące publikacji. W ten sposób wspieramy strategiczne obszary działalności koncernu, takie jak sprzedaż produktów na rynkach zagranicznych – mówi Daniel Obajtek, Prezes Zarządu PKN ORLEN.    

KOMENTARZE