Marc Marquez właśnie przeszedł trzecią operację, złamanej jeszcze w lipcu, prawej ręki. Kiedy Hiszpan będzie w stanie wrócić do ścigania w MotoGP? I w jakiej będzie formie?

Nie tak rok 2020 wyobrażał sobie Marc Marquez, który przecież miał bronić tytułu mistrzowskiego i walczyć o rekordowe, dziewiąte mistrzostwo – co byłoby wyrównaniem wyczynu Valentino Rossiego. Wszystkie plany legły w gruzach już podczas inauguracji sezonu 2020 MotoGP w lipcu, kiedy Hiszpan nabawił się jednej z najpoważniejszych kontuzji w swoim życiu.

Podczas wyścigu w Jerez, odrabiający straty po błędzie z samego początku, Marquez popełnił błąd w czwartym zakręcie. Pojechał zbyt wąsko, co doprowadziło do potężnego high-side’a, upadku oraz w konsekwencji – złamania prawej ręki. Kilkanaście godzin po wypadku Marc był już w drodze do Barcelony, gdzie zoperował go doktor Xavier Mir i zezwolił na to, by spróbował wystartować podczas drugiej rundy sezonu. Lekarze obecni na torze wydali zgodę na start – Hiszpan wykonał kilka ćwiczeń, w tym pompki, i udowodnił, że może jeździć. Po sobotnich treningach (w piątek jeszcze odpoczywał) Marquez postanowił jednak wycofać się z dalszego ścigania.Zaraz przed rundą w Brnie okazało się, że Hiszpan musiał przejść drugą operację. Podczas otwierania drzwi tarasowych, uszkodzeniu uległa tytanowa płytka, która scalała złamaną kość ramienną. Potrzebny był drugi zabieg, po którym Marc zaznaczał, że „zamierza słuchać swojego ciała i nie przyspieszać powrotu”. Chociaż przed rudną w Aragonii pojawiły się plotki, że #93 wraca – ostatecznie Hiszpana nie zobaczyliśmy na torze do końca sezonu.

Na początku grudnia potwierdziły się natomiast pogłoski, że 27-latek nie dochodzi do siebie tak szybko, jak tego oczekiwał… i na co mogłyby wskazywać zdjęcia pojawiające się co jakiś czas w jego mediach społecznościowych. Operowana kość Marqueza nie chciała się zrastać, dlatego ten zdecydował się na trzecią operację. Podczas 8-godzinnego zabiegu lekarze wymienili płytkę scalającą kość, a w miejsce ubytku przeszczepiono fragment kości pobranej z biodra zawodnika. Operacja przebiegła bez komplikacji. Okazało się jednak, że w miejscu zabiegu, po drugiej operacji, wdała się infekcja, dlatego teraz Marqueza czeka jeszcze kilkutygodniowa antybiotykoterapia. 

Kiedy Marc wróci do ścigania?

Cała sytuacja rodzi jednak pytania na temat tego, kiedy 8-krotny mistrz świata będzie w stanie wrócić do rywalizacji. Plotki głoszą, że po tego typu zabiegu, okres rekonwalescencji wynosi pół roku, co oznaczałoby opuszczenie pierwszych rund sezonu 2021! Na korzyść Marqueza może działać fakt, że zawodnicy MotoGP zwykle wracają do ścigania wcześniej, aniżeli wskazują „normalne” prognozy. Z drugiej zaś strony – już raz Marc zaryzykował szybszym powrotem i wiemy, czym to się skończyło.

“Jeżeli teraz pojawiają się problemy, oznacza to, że na początku procedura nie została przeprowadzona prawidłowo” – mówił swego czasu menadżer Marqueza, Emilio Alzamora w wywiadzie dla La Gazzetta dello Sport. Plotki głosiły, że Marc był niezadowolony z poprzednich operacji wykonanych przez nadwornego lekarza MotoGP – dra Mira, dlatego zdecydował się na konsultacje poza Hiszpanią. Ostatecznie trzecią operację przeprowadzono w Madrycie, a nie w Barcelonie, i bez dra Mira w składzie, co może potwierdzać wcześniejsze pogłoski.

Gdy wróci – będzie silniejszy

Trzeba mieć też na uwadze, że powrót do stuprocentowej formy fizycznej to jedno, a powrót do szybkiej jazdy w królewskiej klasie wyścigów motocyklowych – to drugie. Przypomnijmy: Marc nie ścigał się na motocyklu od drugiej połowy lipca i wróci na maszynę MotoGP najszybciej w lutym. To ponad półroczna absencja od jazdy.

Pewni jesteśmy jednego: że ta sytuacja może Marqueza tylko wzmocnić. Pamiętajmy, że już wracał do ścigania po bardzo poważnej kontuzji, po której jego kariera – dosłownie – wisiała na włosku. Pod koniec sezonu 2011 Hiszpan upadł tak niefortunnie podczas treningu Moto2, że uszkodził jeden z nerwów oka. Po tym, przez długi czas zawodnik widział podwójnie i nie było wiadomo, czy w ogóle kiedykolwiek wróci do ścigania. Przeprowadzona po kilku tygodniach operacja zakończyła się sukcesem, a sam zainteresowany w pierwszym wyścigu po powrocie – pomimo opuszczenia w zasadzie całych zimowych testów – sięgnął po zwycięstwo.

 

Zdjęcia: PSP, HRC

KOMENTARZE