Kręcą nas różne rzeczy. Niektórzy lubią pojechać na tor, inni uciec w daleką trasę, ale każdy z nas lubi czasem pokręcić się po mieście. Jeździmy niby bez większego sensu, ale często poznajemy nowych ludzi. Przetestowaliśmy trzy motocykle, idealnie nadające się do nawiązywania znajomości.

Chyba każdy z nas zaczynał podobnie. Gdy już udało się dorwać motocykl, który osiągał prędkość większą niż 100 km/h, wykorzystywaliśmy każdą wolną chwilę, żeby pokręcić się po okolicy. Gdy nie miałem czasu, żeby uderzyć w trasę, to nawijałem kilometry po najbliższym mieście. Tam bowiem występuje naturalne zjawisko, które można nazwać „przyciąganiem motocyklowym”. Stoisz sobie na światłach, podjeżdża ktoś na maszynie podobnej do twojej, zamieniacie trzy słowa i jedziecie już razem. Chwilę później, nie wiadomo skąd, podąża za wami kolejny sprzęt. Gdyby taka sytuacja spotkała was podczas przechadzki, każdy pomyślałby, że śledzą go jakieś świry, a panie zastanawiałyby się, jaką bronią dysponują w torebce. Tymczasem w wersji motocyklowej takie zachowania nie świadczą, że oto pojawili się wasi prześladowcy, lecz najprawdopodobniej nowi kumple i kumpele. Ja w ten sposób poznałem swojego najbliższego przyjaciela.

Motosympatia.pl

Prawda jest okrutna. Nikt do nas na światłach nie zagada ze względu na naszą barwną osobowość. Liczy się sprzęt. Dlatego formowanie w podgrupki zazwyczaj odbywa się według podobnych motocykli. Fani ścigaczy odwijają gaz od świateł do świateł, turyści zwrócą uwagę na naklejki z ciekawych miejsc na kufrach, a „customowcy” nie odmówią sobie pod knajpą pogawędki o modernizacjach.Testując trzy motocykle, które widzicie, zauważyliśmy, że przełamują one lody na dwóch frontach. Po pierwsze – każdy motocykl o niedużej pojemności wzbudza sympatię doświadczonych motocyklistów. W końcu najprawdopodobniej dosiada go osoba, rozpoczynająca przygodę z dwoma kółkami i naturalnym odruchem jest mentalne wsparcie poprzez kurtuazyjną pogawędkę. Po drugie – stylistyka tych maszyn sprawia, że zainteresuje się nimi każdy. Bo każdy z tych motocykli łączy klasykę i nowoczesność na swój własny sposób.Zauważyliśmy też, że sympatia nie pojawiała się jedynie wśród motocyklistów. W trakcie sesji zdjęciowej ludzie zerkali z uśmiechami na ustach, a niektórzy zagadywali z ciekawości. Duże motocykle o monumentalnych kształtach, generując złowieszcze dźwięki, budzą wśród przechodniów podziw i respekt, ale również zawiść i niechęć. Tymczasem Honda, „Huska” i Benelli po cichu latały po mieście, wywołując jedynie pozytywne wibracje.

Pochodzenie ma znaczenie?

My, Polacy, miewamy czasem dość radykalne poglądy społeczne, ale fajne motocykle potrafią je przełamywać. Patrzymy bowiem na maszyny, które są tworem multikulti. Honda, owszem, została zaprojektowana i stworzona w Japonii, ale jej produkcja odbywa się w Tajlandii. Marka Benelli została kilka lat temu kupiona przez chińskiego Keewaya, więc cokolwiek nam Włosi będą wciskali, wiemy, że lwia część (lwia to słowo klucz, o czym za chwilę) produkowana jest w Chinach, a tylko ostateczny montaż jest realizowany w Pesaro.Najciekawszą mieszankę reprezentuje jednak Husqvarna. Szwedzka marka została już kilka lat temu kupiona przez austriackiego KTM-a, a ten z kolei sprzedał prawie 50% swoich udziałów hinduskiemu gigantowi – Bajajowi (którego dystrybutorem na wschodnią część Europy jest polski Romet). W efekcie Vitpilen również powstaje w Indiach, a na naszym kontynencie jest jedynie skręcany do kupy.Jak mamy na te mezalianse zareagować? Otóż nie pozostaje nam nic innego, jak tylko cieszyć się! Stoją bowiem przed nami rewelacyjnie wyglądające motocykle, które możemy mieć za nieco powyżej 20 tysięcy złotych! Zanim się nimi przejedziemy, przyjrzyjmy się, kto wykonał najlepszą pracę, bo jak wiemy, diabeł tkwi w szczegółach.W kategorii wykonania zdecydowanie wybija się Honda CB300R. Jest to maszyna w gruncie rzeczy bardzo prosta, jednak jej elementy sprawiają wrażenie, jakby były z wyższej półki. Co prawda nie możemy nawet wyregulować odległości dźwigni przedniego hamulca, ale gdybyśmy chcieli znaleźć jakiś „nieładny” element, polegniemy.Użyte materiały bez wątpliwości są najlepsze z całej trójki, a spasowanie części nie pozostawia nic do życzenia. Siedząc na CB mamy poczucie, że ten motocykl, pomimo filigranowych kształtów i niskiej masy, jest naprawdę porządnym kawałkiem maszyny. Zwróciłem uwagę na zegary i przełączniki. Jakkolwiek patrzeć, to je mamy przed oczami w trakcie jazdy, a guziki naciskamy cały czas. Tutaj z Hondą również najmilej się obcowało.Husqvarna zdecydowanie stawia na show. Vitpilen 401 najskuteczniej odwracał głowy przechodniów, a każdy motocyklista dociekał, co to za maszyna i jak się na niej jeździ. Wyobrażam sobie, że jazda na „Husce” niesie za sobą takie same konsekwencje, jak bycie playmate roku. Każdy zwróci na ciebie uwagę, wielu cię zaczepi, ale lepiej, żeby zainteresowani dokładniej się nie przyglądali…Teoretycznie tylko zegary Vitpilena wyraźnie rażą. Wyglądają, jak te elektroniczne, świecąco-wibrujące numerki, które dostajesz, czekając na kebaba. Nie rozumiem, dlaczego zegar jest tak duży, gdy informacje są przedstawiane tak małą czcionką. Jestem w szoku, że Szwedzi zgodzili się na takie marnotrawienie plastiku… Poza tym teoretycznie nie powinniśmy się czepiać, bo znam ludzi, którzy kupili ten motocykl. Nie zwracają uwagi na to, że przełączniki są z niezbyt ładnego tworzywa, dekielki zamykające przednie amortyzatory wyglądają, jak wzięte ze sklepu budowlanego, a motocykl po odpaleniu brzmi, jakby miał się rozlecieć. Gdyby przyszło strzelać w ciemno, każdy założyłby, że najgorzej w tej kategorii wypadnie Benelli, a wcale tak nie jest. Poziom wykonania, jakość materiałów i ostateczny montaż możemy swobodnie postawić na równi z Husqvarną. Benelli jest bardziej siermiężne, ale to jednocześnie można uznać za wadę, jak i za zaletę. Wszystko zależy od punktu widzenia. Leoncino ma za to pewne niezaprzeczalne zalety.Pierwszą jest zawieszenie, dające możliwość regulacji. O ile kręcenie śrubkami w widelcu zazwyczaj kończy się irytacją i powrotem do ustawień fabrycznych, o tyle pokrętło ustawiające napięcie wstępne tylnej sprężyny to świetna sprawa. Szybko i bez narzędzi zmienimy „twardość”, co uprzyjemni jazdę z pasażerem. Jest też hit programu – najprawdziwszy Król Lew! Figurka na przednim błotniku jest z pewnością nawiązaniem do nazwy modelu, ale ludzie wychowani na bajkach Disneya, widząc ją, na pewno mają inne skojarzenie. Wiemy, że to totalny kicz, ale na tak abstrakcyjnym poziomie obciachu, że redakcyjnie postanowiliśmy go gloryfikować.

Chodźmy pojeździć

Przez tego lwa Leoncino było pierwszym motocyklem, którym miałem ochotę się przejechać. Od razu zaskoczyła mnie pozycja jazdy. Kierownica jest bardzo wysoka. Czułem się, jakbym usiadł na połączenie naked bike’a i cruisera. Nie mogę jednak powiedzieć, że było niewygodnie. Po chwili się przyzwyczaiłem i jazda z wyprostowanymi plecami okazała się bardzo przyjemna.Na drugim końcu bardzo długiej skali znajduje się Husqvarna. Jazda na Vitpilenie zarezerwowana jest dla osób zdeterminowanych. Leżącą pozycję albo się kocha, albo zagryza się zęby, bo na szczycie priorytetów stoi nietypowy styl. Gdyby był to Svartpilen, czyli ten sam motocykl tylko z szeroką kierownicą, w trakcie testów bez wątpienia spędziłbym na Husqvarnie więcej czasu.Honda ze swoją pozycją jazdy wkomponowała się idealnie pomiędzy rywali. Jest po prostu bardzo wygodnie, a jednocześnie jesteśmy nieco pochyleni do przodu, co nadaje „łobuzerski” smak. Dla niemałych mężczyzn, takich jak my, jazda na CB300R jest jak śmiganie na rowerze. Ważący zaledwie 143 kilogramy motocykl robi dokładnie to, co chcemy, zanim zdążymy się skoncentrować na tym zadaniu. Zmiany pasów, przeciskanie w korkach czy wejście w zakręt są tak proste jak oddychanie. Zawieszenie nie zachwyca i nie rozczarowuje, najzwyczajniej w świecie działa poprawnie. Nie musimy się obawiać nierówności, nawet gdy jedziemy w złożeniu. Honda, jak to Honda, potrafi zrobić stabilne motocykle. Hamulce? Mogłyby być lepsze, ale czy muszą być? Mnie ani razu nie brakowało siły hamowania. Wciąż irytował mnie brak możliwości regulacji dźwigni przedniej pompy. Używa się jej tak często, że każdy zasługuje na możliwość wygodnego ustawienia.Bardzo podobny charakter prowadzenia ma Husqvarna. Ona również waży mniej niż 150 kilogramów i wyposażona w wąskie opony, jest zjawiskowo zwinna. Podwozie Vitpilena jest bardziej sztywne niż to w CB i zachęca do nieco szybszej jazdy. Również hamulce są ostrzejsze i ostatecznie bardziej efektywne. Składa się na to większa średnica przedniej tarczy i lepszy system ABS, który – gdy mamy chęć – możemy nawet wyłączyć. Te cechy są związane z osiągami silnika, ale do tego dotrzemy, bo po zakrętach trzeba polatać jeszcze na Leoncino.Benelli, choć znajduje się na podobnej półce cenowej, jest w gruncie rzeczy motocyklem cięższej kategorii. Co prawda masa 186 kilogramów to wciąż niewiele, ale sprawia, że motocykl odbieramy całkowicie inaczej. Dla doświadczonego motocyklisty zarówno Vitpilen, jak i CB300R są maszynami „zabawkowymi”, bo jeździ się nim o wiele lżej niż sprzętami o dużej pojemności.Jadąc na Benelli, nie mamy takiego wrażenia. To motocykl, który w ramie swobodnie mógłby mieć silnik o pojemności dużo większej niż 500 ccm. W porównaniu z Hondą i Huską trudniej się nim operuje w mieście, aczkolwiek wciąż nie sprawia to żadnych problemów. Zauważyłem, że „Król Lew”, zbliżając się do łuku, nie jest przekonany, czy aby na pewno zmiana kierunku to dobry pomysł. Chodzi o ten pierwszy moment pochylenia maszyny. W nim Benelli stawia lekki opór. W mojej ocenie odpowiada za to bardzo sztywna konstrukcja przedniego zawieszenia.Nie bez powodu japońskie motocykle o takiej pojemności mają zazwyczaj bardziej filigranowy zawias. Tutaj forma przerosła treść. Na szczęście da się do tego przyzwyczaić i gdy się dogadamy z Benelli, to nagrodzi nas ono stabilnością w złożeniu. Środek ciężkości położony jest nisko, a większa masa lepiej dociska opony do asfaltu. Jadąc po łuku z dobrą nawierzchnią, na Leoncino czułem się najpewniej. Szkoda, że muszę podwoziu wytknąć jeszcze jedną wadę, bo całkiem polubiłem ten motocykl. Otóż gdy trafimy na krótkie, duże nierówności, „zawias” potrafi się pogubić. Można to odczuć, przejeżdżając w poprzek asfaltowych kolein. Trzeba mieć to na uwadze i unikać wyrw, bo tłumienie nie jest przyjemne. Od hamulców też oczekiwalibyśmy lepszego działania. Dwie tarcze i solidne, czterotłoczkowe zaciski zwiastują mocny chwyt, tymczasem dają przeciętną skuteczność i średnie wyczucie.

Gradacja prędkości

Benelli popisało się w kategorii wrażeń akustycznych. Dźwięk dwucylindrowego silnika jest bardzo charakterystyczny i zna go prawdopodobnie każdy z Was. Leoncino brzmi niemal identycznie jak silnik BMW F 800 R i F 800 GS. Jeśli nie możecie go teraz skojarzyć, to wiedzcie, że to bardzo przyjemne mruczenie, które na wysokich obrotach przeobraża się w stonowany ryk. Doceniam też to, że nawet na najwyższych obrotach nie jest to dźwięk męczący, lecz wręcz intrygujący. Po zamknięciu gazu z tłumika wydobywają się nawet strzały jak w maszynie sportowej. Osiągi samej jednostki są jak najbardziej w porządku. To takie Suzuki GS 500 czasów współczesnych. Nie za dużo, nie za mało – w sam raz. Maksymalnie Leoncino wyciągnęło coś ponad 170 km/h i ta prędkość nie wydawała się męcząca dla silnika. Można założyć, że przeloty na poziomie 140 km/h dla Benelli będą OK.

Co dla jednych jest prędkością przelotową, dla innych – maksymalną… Niestety Honda w CB na moc nie postawiła. Jednocylindrowy silnik ma najmniejszą pojemność w stawce i niecałe 32 KM, a z tego spektakularnych prędkości nie będzie. No i teraz sam/sama musisz sobie odpowiedzieć na pytanie, czy jest to dla ciebie problem.Honda jak zwykle rozpieszcza nas kulturą pracy. Nawet gdy zapomnimy zredukować bieg, to silnik – choć leniwie – wyciągnie się z najniższych obrotów. Na tym polega cała przyjemność z jazdy na CB. 

Wyścigi? Jesteśmy ponad taką rozrywką, gdyż latamy spokojnie i z pełną kulturą. Na dźwięki z tłumika żaden przechodzień bądź śpiący sąsiad, nie będzie miał szans narzekać. Husqvarna kultywuje założenia KTM-a. W końcu ma silnik wprost z Duke’a 390. Co z tego, że pojemność to zaledwie 373 ccm, ma być ogień! No i jest! Z jednego cylindra wykrzesano aż 47 koni mechanicznych i prawdopodobnie dlatego brzmi, jakby chciał eksplodować! Spokojnie, wiemy, że te silniki wytrzymują to szaleństwo. Od razu musicie wiedzieć, że Vitpilen nie lubi niskich obrotów. Tam, gdzie Honda gładko przyspiesza, on szarpie, jak by chciał z niedowierzaniem spytać: „Co Ty?! Boisz się zredukować, czy o co chodzi?!” Gdy już go wkręcimy, to przednie koło wędruje do góry na pierwszych dwóch biegach bez proszenia. A jeśli się postaramy, to i na trójce możemy go wyrwać na koło. Prędkość maksymalna? Bez problemu przekroczycie 190 km/h, a nie zdziwilibyśmy się, gdyby ktoś „wykrzesał” dwójkę z przodu. To naprawdę szalony sprzęt, który w tym wariactwie daje się świetnie kontrolować. Tylko jego skrzynia biegów zapadła nam w pamięć. W Hondzie i Benelli przekładnie po prostu działały, a w Husqvarnie biegi niemalże same się wbijają. Jeśli ktoś te motocykle chce nazywać cafe racerami, to wiedzcie, że Vitpilen z tradycji wyścigów od knajpy do knajpy czerpie wiadrami.

Który wybrać?

Myślałem, że wybór pomiędzy tymi maszynami będzie trudny. Po zastanowieniu stwierdzam, że tak nie jest. Cenowo negatywnie wybija się Husqvarna. Dwadzieścia siedem tysięcy za nowy motocykl z takimi osiągami to wciąż dobra cena, ale Honda i Benelli są jeszcze bardziej przystępne. W ramkach podaliśmy ceny katalogowe, ale wiemy, że pewnie jeszcze jakieś sztuki z wyprzedaży rocznika da się znaleźć. Fajnie, że te maszyny są tak różne. Jeśli kierujecie się tylko wyglądem, to teraz przynajmniej wiecie, czego się spodziewać po swoim przyszłym motocyklu. Jeśli jesteście słusznej postury i potrzebujecie jak najwięcej „maszyny za pieniądze”, to stawiajcie na Benelli Leoncino. Sprzęt jest naprawdę spoko i z tego, co wiemy, jest w nim duży potencjał do zbudowania wyjątkowego customa. Jeśli zaczynasz przygodę z motocyklami i potrzebujesz maszyny jednocześnie budującej pewność siebie i świetnie wyglądającej, to Honda okaże się najlepszą opcją. Jest dziecinnie łatwa w prowadzeniu i nie ma punktu, w którym można się do niej specjalnie przyczepić. 

Na wszystkich, którzy w życiu potrzebują nieco szaleństwa, czeka Vitpilen. Radykalny pod każdym względem czeka na Pana lub Panią, chcących się wybijać z tłumu nie tylko wyglądem, ale również „zamieszaniem” na ulicy. Naprawdę, cała trójka to niezwykle fajne sprzęty. Co jest najśmieszniejsze, za każdym razem, gdy któryś z tych motocykli stał w redakcji, a trzeba było jechać do miasta, sięgaliśmy po nie o wiele częściej niż po droższe i dużo mocniejsze maszyny. Warto taki sprzęt mieć w garażu. Kto wie, kogo dzięki niemu poznamy?

Materiał video z tego porównania możecie zobaczyć w oddzielnym artykule.

Zdjęcia: Tomasz Parzychowski

Dane techniczne

Honda CB 300R

SILNIK
Typ:czterosuwowy, chłodzony cieczą
Układ:jednocylindrowy
Rozrząd:DOHC, czterozaworowy
Pojemność skokowa:286 ccm
Średnica x skok tłoka:76 mm x 63 mm
Stopień sprężania:10,7:1
Moc maksymalna:31,4 KM (23,1 kW) przy 8500 obr./min
Moment obrotowy:27,5 Nm przy 7500 obr./min
Zasilanie:wtrysk paliwa
Smarowanie:mokra miska olejowa
PRZENIESIENIE NAPĘDU
Sprzęgło:wielotarczowe, mokre, antyhoppingowe
Skrzynia biegów:sześciostopniowa
Napęd tylnego koła:łańcuch
Silnik-sprzęgło:koła zębate
PODWOZIE
Rama:przestrzenna z rur stalowych
Zawieszenie przednie:teleskopowe, upside-down, Ø 41 mm, skok 130 mm
Zawieszenie tylne:amortyzator centralny, skok 107 mm, regulacja napięcia wstępnego
Hamulec przedni:pojedynczy, tarczowy, radialny zacisk czterotłoczkowy, Ø 296 mm
Hamulec tylny:tarczowy, zacisk jednotłoczkowy, Ø 220 mm
Opony przód / tył:110/70 R 17 / 150/60 R 17
WYMIARY I MASY
Wysokość siedzenia:799 mm
Rozstaw osi:1352 mm
Minimalny prześwit:brak danych
Masa z płynami:143 kg
Zbiornik paliwa:10 litrów
ELEKTRONIKA
ABS:standard
Kontrola trakcji:brak

Husqvarna Vitpilen 401

SILNIK
Typ:czterosuwowy, chłodzony cieczą
Układ:jednocylindrowy
Rozrząd:DOHC, czterozaworowy
Pojemność skokowa:373 ccm
Średnica x skok tłoka:89 mm x 60 mm
Stopień sprężania:12,6:1
Moc maksymalna:43 KM (32 kW) przy 9000 obr./min
Moment obrotowy:37 Nm przy 7500 obr./min
Zasilanie:wtrysk paliwa
Smarowanie:mokra miska olejowa
PRZENIESIENIE NAPĘDU
Sprzęgło:wielotarczowe, mokre, antyhoppingowe
Skrzynia biegów:sześciostopniowa
Napęd tylnego koła:łańcuch
Silnik-sprzęgło:koła zębate
PODWOZIE
Rama:przestrzenna z rur stalowych
Zawieszenie przednie:teleskopowe, upside-down, Ø 43 mm, skok 142 mm
Zawieszenie tylne:amortyzator centralny, skok 150 mm, regulacja napięcia wstępnego
Hamulec przedni:pojedynczy, tarczowy, radialny zacisk czterotłoczkowy, Ø 320 mm
Hamulec tylny:tarczowy, zacisk jednotłoczkowy, Ø 230 mm
Opony przód / tył:110/70 R 17 / 150/60 R 17
WYMIARY I MASY
Wysokość siedzenia:835 mm
Rozstaw osi:1357 mm
Minimalny prześwit:170 mm
Masa z płynami:148 kg
Zbiornik paliwa:9,5 litrów
ELEKTRONIKA
ABS:standard
Kontrola trakcji:brak

Benelli Leoncino

SILNIK
Typ:czterosuwowy, chłodzony cieczą
Układ:R2
Rozrząd:DOHC, czterozaworowy
Pojemność skokowa:500 ccm
Średnica x skok tłoka:69 mm x 66,8 mm
Stopień sprężania:11,5:1
Moc maksymalna:47,6 KM (35 kW) przy 8500 obr./min
Moment obrotowy:46 Nm przy 6000 obr./min
Zasilanie:wtrysk paliwa
Smarowanie:mokra miska olejowa
PRZENIESIENIE NAPĘDU
Sprzęgło:wielotarczowe, mokre, antyhoppingowe
Skrzynia biegów:sześciostopniowa
Napęd tylnego koła:łańcuch
Silnik-sprzęgło:koła zębate
PODWOZIE
Rama:przestrzenna z rur stalowych
Zawieszenie przednie:teleskopowe, upside-down, Ø 50 mm, skok 125 mm
Zawieszenie tylne:amortyzator centralny, skok 125 mm, regulacja napięcia wstępnego
Hamulec przedni:podwójny, tarczowy, radialne zaciski czterotłoczkowe, Ø 320 mm
Hamulec tylny:tarczowy, zacisk jednotłoczkowy, Ø 260 mm
Opony przód / tył:120/70 R 17 / 160/60 R 17
WYMIARY I MASY
Wysokość siedzenia:815 mm
Rozstaw osi:1460 mm
Minimalny prześwit:165 mm
Masa z płynami:186 kg
Zbiornik paliwa:9,5 litrów
ELEKTRONIKA
ABS:standard
Kontrola trakcji:brak
KOMENTARZE