Jednoślad z wózkiem bocznym to przedziwna konstrukcja, łącząca wszystkie wady samochodu i motocykla. Ze względu na gabaryty nie ma mowy o zwinnym przemieszczaniu się po mieście, a gdy w końcu uda się uciec z zakorkowanej aglomeracji, okaże się, że jazda z wózkiem przymocowanym na sztywno do motocykla nie należy wcale do najprzyjemniejszych.

O negatywnych aspektach motocyklowego zaprzęgu szybko jednak zapomnicie, jeśli postanowicie w podróż życia zabrać żonę i dziecko. Tak kilka lat temu zrobiła pewna para z Rumunii. Chcąc pokazać Europę swojemu 4-letniemu synowi, kupiła Urala z wózkiem bocznym, zapakowała bagaże i w ten oto sposób zwiedziła 41 państw, pokonując 28 000 kilometrów. Sidecara polubią również ci, którzy chcą z wiatrem we włosach dostarczać swoje produkty klientom. Tak właśnie było w przypadku customowego Triumpha Scramblera zbudowanego przez Toma Gilroya z australijskiego warsztatu Purpose Built Moto.

Cold Brew z dostawą na plażę

Pomysł padł podczas luźnego spotkania Toma i jego kumpla Jake’a. Rodzina tego drugiego od ponad dwudziestu lat prowadzi bar dla surferów w Australii. Idea była prosta: zbudować motocykl z wózkiem, którym w dzień będzie można dostarczać schłodzone „cold brew” (oryginalny specjał – kawa „parzona” na zimno, a w zasadzie moczona…) ludziom mieszkającym w Gold Coast, a wieczorem, już po odłączeniu wózka, śmigać po okolicznych drogach.

Na dawcę projektu Tom wybrał Triumpha Scramblera z 2009 roku z wózkiem bocznym indyjskiego producenta Cozy. Dwucylindrowy silnik o pojemności 865 ccm i mocy na poziomie 60 koni mechanicznych w zupełności wystarczy do holowania wózka z lodówką pełną orzeźwiającego napoju. Chcąc stworzyć ponadczasową maszynę, która nie zestarzeje się niczym klasyczny Rolex, australijski budowniczy podszedł do przebudowy z dbałością o najmniejsze detale.

Zmiany, zmiany, zmiany

Listę przeróbek otwierają hamulce oraz zawieszenie. Tom zaimplementował widelec upside-down o średnicy 54 mm i podwójne hamulce tarczowe z Triumpha Tigera oraz pompę marki Frando. Zawieszenie zostało obniżone o 40 mm, by współgrało z wózkiem bocznym. Tylne amortyzatory zostały zastąpione odpowiednikami marki K-Tech. Kolejnym krokiem była zmiana kół. Z przodu pracuje obręcz 17″ x 3,5″, a z tyłu 17″ x 5,5″. Dla podbicia efektu wizualnego Tom wypolerował ranty felg na lustro.

Do transportu kawy nie mógł służyć inny motocykl niż cafe racer, więc Tom zbudował charakterystyczny zadupek, ukrywając w nim lampę LED i obszywając siedzisko brązową skórą. Jako że motyw kolorystyczny miał być połączeniem bieli z metalowymi akcentami, budowniczy postanowił wkomponować kilka elementów z mosiądzu. Na szczęście zachował umiar, bo całość nie przypomina cygańskiego wozu weselnego. Oryginalny zbiornik paliwa został ozdobiony mosiężnymi prętami o średnicy 6 mm. Ten sam zabieg zastosowano na zadupku oraz wózku bocznym, co dodaje całości elegancji i klasycznego sznytu.

Kolejnym krokiem było stworzenie nowego wydechu. Kolektory zostały wyprowadzone na jedną stronę i zakończone klasycznym tłumikiem w kształcie cygara. Wydech świetnie zgrywa się z polerowanymi pokrywami silnika i nie odciąga wzroku od reszty konstrukcji.

Skoro jesteśmy przy silniku, warto wspomnieć o specjalnie wyprodukowanych filtrach powietrza. Stworzył je Marios z DNA Performance Filters i ozdobił grawerunkiem z logo Purpose Built Moto. Mała rzecz, a cieszy!

Zaprzęg z kawą

By uzyskać kształt pocisku, wózek boczny został cofnięty o 400 mm. Montaż specjalnej lodówki wymagał dodatkowego wzmocnienia konstrukcji, a całość została przemyślana tak, że zamiast lodówki można zamontować klasyczne siedzisko.

Oryginalny błotnik nie pasował do koncepcji, dlatego Australijczyk wyklepał nowy i wbudował w niego swoje prototypowe lampy LED. Po zakończeniu modyfikacji nadwozie wózka zostało wysłane do specjalisty, zajmującego się włóknem szklanym.

Smaczki

Charakterystyczny, cafe raceroowy look uzupełnia przednia owiewka zaimplementowana z nowego Triumpha Thruxtona. W miejscu oryginalnych zegarów pojawił się komplet marki PBM Speedhut. Minimalistyczne przełączniki na clip-onach to produkty pochodzące ze stałej oferty warsztatu, więc jeśli komuś się podobają, zapraszam na purposebuiltmoto.com.


W kwestii tapicerki Tom i jego klient postawili na elegancką prostotę. Na manetkach, siedzisku kierowcy, fotelu wózka bocznego i osłonie pojawiła się skóra w kolorze brązowej kawy z klasycznymi przeszyciami.

Geometria, kwestia kluczowa

Ostatnim elementem układanki było wyrównanie wózka z motocyklem i przeczytanie kilku podręczników, traktujących o geometrii. Zajęło to trochę czasu, ale było warto. Cold Brew Cafe Racer podobno prowadzi się banalnie łatwo, oczywiście jak na konstrukcję z wózkiem bocznym. Po jego odłączeniu dostajemy pełnowartościowego cafe racera do wieczornych wypadów na miasto. Jeden motocykl, dwie twarze. Czego chcieć więcej?

KOMENTARZE