Czasem zdarza się, że szukamy motocykla stosunkowo uniwersalnego, którym możemy z łatwością przemieszczać się po mieście, a w weekend wyskoczyć w Bieszczady, ale jednocześnie chcemy dzika, którym możemy czasem poświrować. Z doświadczenia wiem, że coś, co jest do wszystkiego, zazwyczaj jest do niczego. Czy istnieje jednak odstępstwo od tej reguły?

Z tym właśnie problemem zmagałem się przy wyborze następcy mojej Aprilii Tuono V4. Była ona mega kozakiem, a swoją mocą potrafiła przenieść do innego wymiaru (coś pięknego!). Jednak jej minusami były sztywne zawieszenie, mega twarde siedzenie (w dłuższych trasach trochę męczące) i pozycja pasażera, niemal jak na ścigaczu.

Szukając nowego sprzętu w oko wpadło mi Ducati Hypermotard 939 SP, produkowane w tej wersji w latach 2016-18. Na początku 2020 roku udało mi się zakupić model z rocznika 2017, w najbogatszej wersji. Poza standardowym wyposażeniem SP (kute koła Marchesini, pełne zawieszenie Öhlins, hamulce rodem z Panigale, grubsze półki i kierownica) motocykl posiada pełny tytanowy układ wydechowy Termignoni wraz z dedykowanymi mapami silnika.

Pierwsze wrażenia

Motocykl w wersji SP wpada w oko od pierwszego wejrzenia. Efektowne malowanie, złote zawieszenie, monowahacz i piękne koła. To jest naprawdę sexy! Siadając na motocyklu niektórzy napotkają jednak spory problem. No właśnie… Ja mam 175cm wzrostu, a do ziemi dostaję tylko czubkami palców (pomimo zainstalowanego siedzenia Performance)! Naprawdę trzeba uważać, gdy stajemy na poboczu, aby noga nie wpadła nam w jakieś zagłębienie, bo wtedy gleba gwarantowana.

Efektowne malowanie, złoty widelec, monowahacz i piękne koła – wersja SP jest sexy!

Wysoko położona kanapa to według mnie największy minus tego motocykla. Gdy już ruszymy, nie ma to znaczenia. Pozycja jest wygodna – siedzimy wyprostowani, kierownica jest szeroka, a bak malutki, czujemy się jak na prawdziwym supermoto i wiemy, że mamy władzę nad sprzętem, który wydaje się być poręczny i zwinny niczym rower. Przed sobą nie widzimy totalnie żadnej części motocykla – ani liczników, ani kierownicy, ani przedniego koła. Aby zobaczyć liczniki, musimy opuścić głowę na dół. Każdy, kto jeździł 939 SP mówi, że to dziwne uczucie, jakby siedzieć na zbiorniku paliwa. Pozycja za kierownicą pozycja jest dwojaka – czujemy się trochę jak bandzior, ale jednocześnie jest o dziwo wygodnie.

Silnik

Dwucylindrowy silnik o pojemności 937 ccm w połączeniu z pełnym układem wydechowym Termignoni daje niesamowite doznania słuchowe! Wydech jest głośny, a dźwięk donośny i basowy. Przy schodzeniu z obrotów lubi strzelić niezłą „marchewą” z wydechu. Po prostu Mozart dla motomaniaka. Motocykl na papierze dysponuje niedużą mocą bo 114 KM i 98 Nm momentu, jednak w połączeniu z niewielką masą (201 kg gotowy do jazdy) i krótką skrzynią, w rzeczywistości jest to wystarczające.

Wiadomo – po przesiadce z Tuono V4 mogłoby się wydawać, że motocykl „nie jedzie”. Jednak do codziennej jazdy naprawdę nie potrzebujemy nic więcej. Przynajmniej nie mamy wrażenia, że motocykl chce nas zabić. Uwierzcie mi, w tych kucykach tak naprawdę płynie prawdziwa arabska krew! Gdy włączymy mapę silnika Race, motocykl pokazuje na co go stać i na drugim biegu, przy wyjściu z ciasnego winkla i odkręceniu manetki do końca, nie ma problemu, aby 939 SP zaczął podnosić przednie koło do góry! Tryb ten, przy odpowiednim ustawieniu kontroli trakcji, pozwala także na wychodzenie z zakrętów lekkimi slide’ami oraz na jazdę na tylnym kole.

Dużym minusem silnika jest jego nerwowa praca na obrotach poniżej 4 tys. obr./min. Uwierzcie mi – ten motocykl po prostu tego nienawidzi! Gdy zaczynamy schodzić poniżej tej prędkości obrotowej zaczyna się okropne szarpanie, więc lepiej jest zredukować bieg lub jechać na półsprzęgle. W połączeniu z odcinką przy 9 tys. obr./min oraz krótką skrzynią (v-max ok. 220 km/h) musimy być przygotowani na ciągłe mieszanie biegami, chyba nawet bardziej niż w jakiejś czterocylindrowej 600-tce.

Dobrze, że przy zmianie biegów z pomocą przychodzi nam… sprzęgło. Dokładnie tak! Nie ma tutaj quickshiftera, ani nie można go dokupić jako oryginalne akcesorium. Serio?! Kto to w ogóle wymyślił?! Czy ktoś tu o czymś nie zapomniał? Dam sobie rękę uciąć, że włoski „Armando Belmondo” odpowiedzialny za projektowanie zmiany biegów już dawno wyleciał z fabryki Ducati. I wcale mi go nie żal… Po prostu trzeba się przeprosić ze sprzęgłem i non stop go używać.

Skoro jesteśmy przy skrzyni biegów – chodzi płynnie, a biegi są dobrze zestrojone. Trzeba tylko zdecydowanie wbijać biegi 5 oraz 6, bo można trafić na międzyluz. Sprzęgło działa dość zerojedynkowo, przez co aby podnieść przednie koło ze sprzęgła, musimy naprawdę dobrze je wyczuć. Prędkości przelotowe na długiej trasie oscylują w granicach 140-150km/h. Jadąc szybciej tylko piłujemy silnik na obrotach.

Chcesz polatać po torze? Śmiało! Trasa? Parę kliknięć w zawieszeniu i jedziesz komfortowo

Zawieszenie i hamulce

Mamy tutaj do dyspozycji pełne zawieszenie Öhlins, zarówno z przodu, jak i z tyłu. Możemy regulować wszystkie jego parametry. Jest to prawdziwe supermoto, więc zawieszenie dysponuje większym skokiem niż w motocyklach typowo szosowych. Jest to duży plus, jeśli jedziemy po kiepskiej drodze, ponieważ zawias świetnie wybiera nierówności! Hypermotard 939 SP czuje się na torze jak ryba w wodzie. Tutaj możemy w pełni pobawić się sprzętem i sprawdzić, z jaką lekkością zmienia kierunki jazdy.

Dziwne jest jedynie początkowe uczucie, ponieważ, jak wspomniałem, siedzimy stosunkowo wysoko nad ziemią i gdy składamy się w zakręcie, czujemy się jak na wysokim taborecie. Wrażenie to po chwili znika i czujemy się już bardzo pewnie. Ogólnie nie ma się do czego przyczepić i co tu dużo mówić – chcesz polatać po torze, to wbijasz i jeździsz! Chcesz pojechać w trasę – robisz w zawieszeniu dwa razy „klik” i jeździsz komfortowo.

Jeśli chodzi o hamulce, to działają perfekcyjnie! Przedni układ jest z radialną pompą, a wyczucie hamowania jest bardzo dobre. Nie musimy się bać, że od razu zblokujemy przednie koło, ale gdy chcemy mocniej dohamować, możemy bez problemu dozować siłę używając jednego palca. Tylny hamulec działa bez zarzutu i również jest dobrze wyczuwalny. Z pomocą podczas hamowania przychodzi nam układ ABS, który można ustawić idealnie pod siebie (trzy tryby ustawień), a podczas awaryjnego hamowania czujemy się bardzo pewnie.

Również kontrola trakcji działa bardzo dobrze i płynnie (8 trybów ustawień) – nie mamy tutaj żadnego ostrego odcinania mocy. Można powiedzieć, że nie czujemy, kiedy odcina nam moc na tylne koło. Nawet podczas jazdy w deszczu przy odpowiednim ustawieniu systemów wspomagających jeździmy niemal jak na suchym! Tutaj wszystko działa jak należy!

Istniała także wersja podróżna – Hyperstrada, od której wszystkie turystyczne dodatki pasują do Hypermotarda

Codzienne użytkowanie

Mogę śmiało powiedzieć, że motocykl jest super do jazdy na co dzień. W mieście jest lekki, zwinny i poręczny. Jedyny minus to wspomniane nielubiane niskie obroty. Co do walorów turystycznych i dalszych wyjazdów, to nie ma z tym problemu – istnieje brat bliźniak w wersji turystycznej, a nazywa się Hyperstrada. Wszystkie jego części, takie jak przednia szyba oraz tylny uchwyt dla pasażera pasują do Hypermotarda.

Gdy chcę wyskoczyć z córką w małą traskę, to nie ma problemu! Pasażer ma naprawdę wygodnie – jego pozycja jest wyprostowana i komfortowa. Swoim 939 SP byłem nawet w Rumunii oraz w Czarnogórze – zamontowałem przednią szybę z Hyperstrady, dorobiłem uchwyt tankbaga na korek zbiornika paliwa, na tylne siedzenie zarzuciłem torbę i w trasę! Wiadomo, nie jest to motocykl idealny do turystyki, w typie np. BMW GS czy S 1000 XR, ale dla chcącego nic trudnego! Do tego pozycja na długie trasy jest o dziwo wygodna i nie czułem się zmęczony.

Dalsze wyjazdy turystyczne mogę śmiało porównać do motywu ze znanego programu „Top Gear”, gdzie trzech przyjaciół ruszało do zamierzonego celu, przy czym dwóch jechało wygodnymi autami, a trzeci z nich zawsze miał pojazd niezbyt komfortowy, ale za to piekielnie szybki. Gdy dojeżdżali do celu (np. pięknej trasy z milionem zakrętów), to dwóch musiało jechać powoli i uważać, a ten trzeci miał mega frajdę z pokonywanych zakrętów. Identycznie jest z Hypermotardem 939 SP! Gdy jadę w daleką trasę ze znajomymi na BMW GS, Speed Triplu itp., to na autostradach muszą na mnie poczekać (wspominałem już o prędkości przelotowej 140-150 km/h). Jednak gdy dojedziemy do celu, gdzie jest milion zakrętów i nowy asfalt, to role się odwracają i to ja mam mega frajdę z każdego kilometra, a na końcu muszę na nich czekać… Dla takich winkli naprawdę warto się przemęczyć na autostradzie.

Reasumując, Ducati Hypermotard 939 SP na pewno nie jest idealnym motocyklem i ma kilka wad o których wspomniałem. Mogę jednak śmiało powiedzieć, że daje frajdę w każdym aspekcie i na pewno jest wielozadaniowy! Jak to się mówi – jest do tańca i do różańca. Wiadomo, jeśli chcecie latać tylko po torze, to lepiej jest kupić prawdziwe lekkie supermoto lub motocykl sportowy ubrany w owiewki torowe. Jeśli tylko w trasy, szukajcie czegoś typowo turystycznego.

Ale jeśli chcecie mieć tylko jeden motocykl i połączyć te wszystkie cechy, to Hypermotard 939 SP będzie idealny! Mogę podsumować to jednym stwierdzeniem – staram się nie przyzwyczajać do pojazdów i każdy motocykl, który posiadałem przez ostatnie lata, nie gościł u mnie w garażu dłużej niż rok. Za to 939 SP jest ze mną już dwa sezony i zostanie na kolejny! Jest to sprzęt, który na pewno warto mieć.


Tekst i zdjęcia: Piotr Ordecki

KOMENTARZE