fbpx

Niewiele motocykli na świecie jest w stanie wywołać tak skrajne emocje, jak Ducati. U jednych widok sprzętów z Borgo Panigale wywołuje gniew, a niekiedy nawet wściekłość, u innych zupełnie odwrotnie, zachwyt i podziw. Wiem, że zawsze można kupić japoński odpowiednik za ułamek ceny, przy okazji nie martwiąc się o koszty serwisowania, ale kto choć raz miał okazję jeździć włoskim sprzętem, ten wie, że ta burzliwa miłość jest warta poświęceń.

Mógłbym pokusić się tu o wywód o duszy drzemiącej w każdym motocyklu. Niestety, skoro naukowcom nie udało się wykryć jej śladów u ludzi, ja z pewnością nie będę brał się za szukanie ich w kupce metalu. Motocykl to dwa koła, rama, silnik, kierownica, siedzenie i trochę rzadkiej cieczy zwanej benzyną. Ot, tyle. 

Odwaga w customizacji to jak widać podstawa ciekawych projektów

Co zatem sprawia, że motoryzacja z Włoch jest tak emocjogenna? Moim zdaniem cała tajemnica tkwi w umiejętności przemiany nawet najzwyklejszych przedmiotów w dzieła sztuki. Spójrzcie tylko na samochody Pagani, Ferrari, Dallara czy motocykle takie jak Ducati Sport Classic 1000, MH900e, 916 i 998. Robią dokładnie to samo, co Ford, Honda, Yamaha i Kymco – przewożą nasze ociężałe od siedzącej pracy tyłki z punktu A do punktu B. Różnica jest taka, że urządzają przy tym prawdziwe widowisko i ucztę dla wszystkich zmysłów. 

Kolorystyka motocykla jest zdecydowanie kontrowersyjna. Nie wiem, czy to dobry gust, czy wschodnie geny, ale biała rama i felgi moim zdaniem robią robotę!

Zamach na 998

Puryści Ducati powinni w tym momencie zamknąć artykuł, ponieważ radykalnie przebudowane 998 może wywołać zawał, a w pandemii kontakt z lekarzem lub farmaceutą może być nieco utrudniony. 

Brudna żółć i brąz na manetkach. Młodzież powiedziałaby, że dobrze fitują!

Któż zrobił zamach na następcę kultowego 916, zdobywcy czterech tytułów mistrzowskich w WSBK? Oczywiście frywolni Amerykanie! Johnny Nguyen z Upcycle Motor Garage w Huntington Beach postanowił bezpardonowo przebudować dzieło włoskiego projektanta Massimo Tamburiniego. Tworzenie cafe racera na bazie takiego motocykla byłoby dość karkołomnym zadaniem, dlatego Johnny postanowił zbudować retro-sporta. Jego znajomi znaleźli na portalu ogłoszeniowym Craigslist dość dobrze zachowane 998 z 2002 roku i dali mu cynk. Po zakupie i przejechaniu kilkudziesięciu kilometrów fabrycznym motocyklem zew customizacji dał o sobie znać i tak zaczęła się zabawa.

Na pozór zwykła półka zawieszenia, a jednak zaprojektowana ze smakiem

Detale zmieniają wszystko

Dysponując mocą na poziomie 123 koni mechanicznych, hamulcami Brembo i zawieszeniem od Showy i Öhlinsa, budowniczy postanowił nie ingerować zbytnio w mechanikę. Zmienił jedynie oprogramowanie ECU i dołożył wydech ze stali nierdzewnej, zakończony tłumikiem Werkes. Oznaczało to, że cała praca skupi się na całkowitej zmianie wyglądu motocykla.

Monowahacz – styl i bezproblemowy dostęp do koła

Typowe dla motocykli z przełomu lat dziewięćdziesiątych i dwutysięcznych owiewki z dwoma płaskimi reflektorami z przodu Johnny zastąpił zestawem od Yamahy TZ250. Ich dopasowanie wymagało pocięcia na części, poszerzenia, zbudowania nowych mocowań i wypełnień z czarnej siatki stalowej. Za przednie oświetlenie odpowiada zamontowany asymetrycznie mały reflektor LED-owy. Do złudzenia przypomina te używane przez stunterów dwadzieścia lat temu. Różnica jest jednak taka, że tu nie trzeba przymykać oczu na wszechobecne druciarstwo i trytytki.

Tylna lampa pochodzi z Hondy MSX125. Jest dziwna i ładna zarazem

By cała konstrukcja zyskała nieco oldschoolowego stylu, Johnny na nowo zaprojektował ramę pomocniczą. Zamiast wielkiego plastikowego ogona stworzył delikatnie zakrzywiony na końcu zadupek z siedziskiem z brązowej skóry. Od tyłu widać wykończenie blachą, w którą została wbudowana całkiem pokaźna lampa od Hondy MSX125. Wygląda to ordynarnie, ale tworzy spójną całość.

Przedni reflektor kojarzy się nieco z maszynami do stuntu

Kokpit niewiele różni się od oryginału. Johnny zachował seryjne przełączniki i klamki. Dodał brązowe gripy Vansa, kierunkowskazy LED na końcówkach kierownicy i kultowy zegar Motogadget motoscope pro. Niby detale, a kolejny raz zmieniają wszystko.

Rama kratownicowa – doskonała baza do budowy customa

Kolorystyka motocykla to temat dość kontrowersyjny. Nie wiem, czy podoba mi się, bo mam dobry gust, czy jednak wychodzi ze mnie wschodnie pochodzenie i zamiłowanie do tandety. W każdym razie Johnnemu należą się słowa uznania za odwagę. Kratownicową ramę, felgi i wnęki polakierował na biało. Uderzającym kontrastem do bieli jest brudna żółć na owiewkach i baku. „Prawdziwi” Ducatisti pewnie konają właśnie w konwulsjach, ja jednak siedzę i cmokam z zachwytu…

Można debatować nad sensem tego customa, ale stylu nie można mu odmówić

Zdjęcia: Ryan D. Cheng

 

KOMENTARZE