fbpx

Motocykle Morbidelli z hukiem wchodzą na Polski rynek i jest o nich coraz głośniej. Wbrew pozorom, to nie jest nowy wymysł speców od marketingu, tylko wybitna włoska firma, z bogatą historią, zapisaną głównie w sporcie.

Odrobina historii na co dzień

Morbidelli nie jest wyjątkowo starą firmą, jest zdecydowanie młodsza od Moto Guzzi, czy nawet stworzonego po II WŚ Ducati. Giancarlo Morbidelli pochodzący z Pesaro, to był łebski facet. Startował jako stolarz produkujący meble, ale także i drewniane nadwozia samochodów. Mając zaledwie 25 lat, założył w rodzinnym mieście w roku 1952 fabrykę obrabiarek do drewna. Miejsce jego urodzenia w tej historii ma o tyle znaczenie, że Pesaro, bez większej przesady można nazwać motocyklową stolicą Włoch. Swoje siedziby w ciągu ostatniego stulecia posadowiły tu takie firmy, jak: Molaroni, Benelli, MotoBi, It’s raining, Mancini, Morbidelli, MBA, Sanvenero, Ringhini, czy TM Racing. 

Interesy szły wyśmienicie, a że Giancarlo, jak każdy prawdziwy Włoch, kochał motoryzację i wyścigi, w kąciku fabryki zorganizował warsztat, który zajmował się przystosowaniem motocykli do wyczynu. Początkowo były to konstrukcje oparte na dwusuwowym silniku Benelli 50 ccm i podwoziu Bianchi Falco Supersport. To było naturalne, bo rodzina Benelli słynna z produkcji doskonałych motocykli, swoje zakłady miała również w Pesaro. Z klasy amatorskiej, do zawodowców przeszedł Giancarlo w roku 1968, zakładając firmę motocyklową pod nazwą Morbidelli, wystawiając jednocześnie oficjalny „fabryczny” team złożony z trzech maszyn. 

Morbidelli zawsze koncentrował się na budowaniu motocykli wyczynowych. Maszyny seryjne go nie interesowały.

W klasach o mniejszych pojemnościach, Morbidelli było niemal nie do pobicia.

Już dwa lata później miał już opracowany własny, dwucylindrowy silnik klasy 125 ccm, który startował w cyklu eliminacji Mistrzostwach Świata. Spektakularnym sukcesem było zwycięstwo w roku 1971 w Grand Prix Narodów na torze Monza. Jeszcze więcej wyścigów wygrywali zawodnicy Morbidelli w popularnej wówczas klasie 50 ccm. 

Sezon 1975 był dla teamu nieprawdopodobny – wygrał Mistrzostwa Świata konstruktorów, a jego zawodnicy Paolo Pileri i Pier Paolo Bianchi zajęli indywidualnie dwa pierwsze miejsca w Mistrzostwach Świata i Mistrzostwach Włoch. Kilka miesięcy później Giancarlo Morbidelli, Paolo Benelli i Innocenzo Nardi Dei (Benelli Armi) połączyli siły, aby założyć firmę, która zajęła się produkcją repliki mistrza świata z 1975 roku Morbidelli 125 i sprzedając je prywatnym zespołom wyścigowym. Firma została nazwana MBA, od skrótu nazw właścicieli współudziałowców – Morbidelli, Benelli Armi. Ich pierwsze motocykle to były BMA VR 125 o mocy 45 KM, które dominowały w sezonie 1976 na wielu torach wyścigowych Europy, co dało Morbidelli kolejny tytuł Mistrza Świata konstruktorów. Na bazie słynnej już stodwudziestkipiątki powstały kolejne, bardzo udane jednostki napędowe o pojemnościach 250 i 350 ccm. 

Sezon 1975 był najlepszym w historii firmy
– zdobyła kilka tytułów Mistrzostw Świata.

Graziano Rossi na motocyklu Morbidelli… wraz ze swoim synem Valentino.

W roku 1977 Giancarlo Morbidelli opuścił firmę MBA, koncentrując się na swoim wyścigowym zespole. Nie był zainteresowany produkcją popularnych drogowych motorowerów, do czego dążyli pozostali wspólnicy. To zawężenie zainteresowań zaowocowało konstrukcją fantastycznej, czterocylindrowej pięćsetki o mocy 130 KM. Wtedy do teamu Morbidelli dołączył Graziano Rossi. Zbieżność nazwisk nie jest tu przypadkowa, to ojciec legendarnego Valentino Rossiego. Na kolejne arcydzieło Giancarlo trzeba było czekać aż do roku 1994, kiedy zaprezentował drogowy motocykl z silnikiem V8 o mocy 120 KM i pojemności 850 ccm oraz karoserią projektu zespołu Pininfariny. To obecnie jedne z najdroższych i najbardziej poszukiwanych przez kolekcjonerów maszyn. Zbudowano jedynie cztery egzemplarze i nie zanosi się na więcej. To jednak nie było ostatnie słowo mistrza, który w 2020 roku rozpoczął prace konstrukcyjne nad motocyklową jednostką napędową V 12. Niestety śmierć przerwała ten projekt, Morbidelli zmarł w wieku 85 lat pozostawiając po sobie największą na świecie, złożoną z 400 maszyn, kolekcję motocykli wyścigowych. 

Podsumowując karierę Morbidelliego, można śmiało powiedzieć, że był geniuszem mechaniki, błyskotliwym przedsiębiorcą, legendą motocyklizmu, zyskując wielką sławę w latach 70. ubiegłego wieku. W sumie jako producent i właściciel teamu, zdobył osiem tytułów mistrza świata w klasach 125 i 250 ccm. Potem zaskoczył świat jeszcze jedną niespodzianką. W roku 1998 Morbidelli sprzedał swoje zakłady produkujące obrabiarki, a zyskany w ten sposób kapitał zainwestował w prywatne muzeum, w którym udostępnił dla szerokiej publiczności swoją niesamowitą kolekcję ponad 350 głównie wyścigowych motocykli. Niestety, z powodu zawirowań finansowych po śmierci Giancarlo, część kolekcji (200 sztuk) została wystawiona i sprzedana na aukcji w roku 2020. Pozostałe egzemplarze znalazły miejsce w tymczasowej lokalizacji Officine Benelli Museum, w oczekiwaniu na realizację projektu nowego muzeum. Gmina Pesaro, w uznaniu zasług znakomitego sportowca i konstruktora, buduje je w centrum miasta, w zabytkowym budynku dawnego sądu. Kolekcja będzie więc nadal cieszyć oczy entuzjastów włoskiej motoryzacji. 

Motocyklowy silnik V12 nigdy nie został dokończony, pracę przerwała śmierć konstruktora.

Giancarlo Morbidelli ze swoim ostatnim dziełem – silnikiem V12 o poj. 750 ccm.

Moto Bologna Passione – nowa era

Wraz ze śmiercią twórcy i właściciela firmy Giancarlo Morbidellego, w roku 2020 firma praktycznie przestała istnieć. Keeway Group, jedne z obecnie największych koncernów mających w portfolio kilka marek, powołał w roku 2021 firmę mającą „zaopiekować się” spuścizną po legendarnym włoskim producencie firmę MBP – Moto Bologna Passione. Swoją premierę motocykle Morbidelli, pod chińskimi skrzydłami, miały podczas wystawy EICMA w roku 2024, oferując dwa modele – M 502N i C 1002V. O ile mniejszy motocykl był co prawda bardzo nowoczesną i poprawną konstrukcją, to większa maszyna dla rynku była po prostu szokiem. Chiński motocykl z litrowym silnikiem V2, to było coś nieprawdopodobnego 

Połączenie tradycji, z innowacyjnością, potężnym kapitałem i ambitną wizją musi stworzyć piorunującą mieszankę. Czy się uda? Odpowiedzcie sobie sami. W przypadku Benelli zastosowany został niemal ten sam patent…

Zdjęcia: Archiwum Morbidelli

Tekst po raz pierwszy ukazał się w drukowanym wydaniu magazynu „Świat Motocykli” [02/2025]
 
KOMENTARZE