fbpx

Ubojnia Nudy to wyjątkowo wymowna nazwa dla organizatora, a właściwie to inicjatywy, która stoi za organizacją rajdów terenowych. Ale jakże trafna! Ubojnia walczy bowiem z nudą na wszelkie sposoby, nawet jeśli przyjdzie mierzyć się z rutyną i przeszkodami dnia codziennego.

Trudno nie zauważyć, że rajdy, wyjazdy, szkolenia, jak i same motocykle ADV są ostatnio w modzie, ale nie powinno to dziwić. Nasza infrastruktura drogowa znacząco się poprawia, mamy coraz więcej tras nastawionych na jak najszybsze przemieszczanie się z punktu A do B, a przy tym omijających co bardziej urokliwe miejscowości. Poza tym ruch jest coraz większy, a trafienie na boczne drogi asfaltowe, które pozwolą na zwiedzenie ciekawych miejsc, nie wszędzie jest proste. To wszystko utrudnia oderwanie się od rzeczywistości, cieszenie z odkrywania nowych rejonów i poznawania klimatu, jaki tam panuje.Rozwiązaniem tego problemu jest zjechanie z asfaltu, podążanie polnymi drogami i szutrówkami, gdzie nie ma ludzi, jesteśmy bliżej natury, ale jednocześnie wciąż poruszamy się po drogach, nie niszcząc przyrody. W zamian za to mamy element przygody, dużo więcej emocji i bodźców, które nas cieszą, a nie tych spowodowanych zachowaniami innych uczestników ruchu. I to wszystko „wokół komina”!Te argumenty skusiły także Marcina i Janusza, którzy ładnych kilka lat temu wkręcili się w offroad w wydaniu ciężkim. Co ciekawe, Marcin wcześniej nie narzekał na brak motocyklowych wrażeń. Trenował i startował bowiem w Supermoto, a tam jak wiadomo nudy nie ma. Mimo tego, „brudne” klimaty wkręciły go bardziej. Panowie zostali całkowicie wessani przez teren i cieszyli się nie tylko weekendowymi wypadami, ale od czasu do czasu brali również udział w szkoleniu czy rajdzie ADV.Z każdym takim wyjazdem zbierali kolejne cenne doświadczenia, ale też przemyślenia dotyczące podejścia do jazdy terenowej. Ich zdaniem w niektórych przypadkach brakowało trochę luzu, zajawkowego podejścia i pomysłu. Ale nie były to lamenty przy piwie, jak to w wielu przypadkach bywa. Janusz i Marcin mieli po prostu inną wizję, jak ich zdaniem powinny wyglądać rajdy motocyklowe i, co najważniejsze, nie widzieli przeszkód, by ją zrealizować.

Trasy gdzie okiem sięgnąć

W 2017 roku wizja zmaterializowała się pod postacią Ubojni Nudy, cyklicznych imprez terenowych. Czyli teoretycznie czegoś co już znamy, ale realizowane w znacznie inny sposób i na inną skalę. Jak sama nazwa wskazuje, Ubojnia ma się rozprawiać z nudą gdziekolwiek się ona pojawi. A pojawia się w wielu miejscach i to jest jeden z głównych atutów firmy Janusza i Marcina. Założenie jest bowiem takie, by siatkę tras i społeczność „adwenczerowców” stworzyć w całej Polsce, tak by jazda terenowa była łatwo dostępna.Jak się domyślacie, znalezienie ciekawych i dość długich tras offroadowych nie jest łatwe, a na domiar tego, muszą być legalne. Wymagało to więc sporej inwestycji, nie tyle finansowej, co czasowej. Wytyczanie tras nie odbywało się jedynie palcem po ekranie komputera. Trzeba było po prostu wsiąść na motocykl czy w terenówkę i sprawdzić je osobiście. Wysiłek się opłacił, bo dziś Ubojnia Nudy ma już wytyczone trasy w prawie każdej części kraju. Pierwsze założenie Janusza i Marcina jest więc niemalże spełnione.

Bez wymówek, bez ciśnienia

Drugie założenie, czyli powiększanie grona turystów terenowych też jest na dobrych torach. Oferta imprez przewiduje bowiem każdy rodzaj trudności, które stawia codzienność. Nie jeździłeś od lat w terenie? Nie masz motocykla? Żaden problem, na miejscu czeka lekkie enduro, w sam raz do oswojenia się z jazdą. Nie masz opon terenowych w swoim motocyklu i nie chcesz wydawać kasy bez pewności, bo być może użyjesz ich tylko raz? Nie ma sprawy, możesz je wypożyczyć na miejscu.Nie chcesz „tyrać” telefonu w terenie, a nie masz przewijarki do roadbooka? Bez stresu, to też możesz wypożyczyć. Przykładów ułatwienia jazdy terenowej przez Ubojnię jest mnóstwo. Są nawet imprezy, gdzie możesz przyjechać z rodziną i nie martwić się o atrakcje dla nich, bowiem organizator już o nich pomyślał. Określając to w dość chłodny sposób, produkt Ubojni Nudy jest kompleksowy, co pozwala wyciągnąć z domu każdego motocyklistę. Jedną z rzeczy, która Marcinowi i Januszowi nie odpowiadała w niektórych imprezach, to atmosfera pełna rywalizacji i napięcia utrudniająca cieszenie się turystyką terenową. Pomysł na Ubojnię był zupełnie inny. Uczestnicy imprez mają się wyluzować i odciąć od codziennych zmartwień. Jazdą trzeba się cieszyć, chłonąć każdy jej kilometr, a w przypadku terenowych debiutantów rajd ma być zaszczepieniem bakcyla, otwarciem oczu na to, jak piękny jest świat po zjechaniu z asfaltu.Dlatego zamiast walki z czasem na poszczególnych odcinkach, Ubojnia postawiła na rajdy stricte turystyczne. Czas przejazdu nie ma znaczenia, ważniejsze jest to, jak wykonasz zadania wymyślone przez organizatora. A te są różne. Czasem jest to zagadka, której rozwiązanie znajduje się gdzieś na trasie, czasem jest to próba sprawnościowa – pomysłów jest wiele. A przy tym wszystkim jest się gdzie wyjeździć.

Każdy bohater ma pelerynę

Charakterystycznym składnikiem Ubojni jest jej trzeci członek, o bliżej nieznanej tożsamości, czyli Lord Szuter. Jest to schowana za lustrzanymi goglami i uroczą peleryną personifikacja tego, co według Ubojni najważniejsze w turystyce terenowej. Lord jest kompletnym szajbusem, roztrzepańcem, który nie potrafi usiedzieć na czterech literach. Jak dziecko wlezie w każde miejsce, nie uchroni się przed nim żadna ruina, żaden opuszczony pociąg.Jest ciekawski, próbuje wszystkiego – od trialu, poprzez ciężkie turystyki, na śpiewie kończąc. Tą pozytywną energią zaraża ludzi na rajdach, co nie raz podnosiło ich na duchu np. po glebach czy awariach motocykla. A przede wszystkim napędza ich do spontaniczności, cieszenia się z jazdy i… po prostu z życia!

Nie tylko survival

Turystyka terenowa, nie zawsze słusznie, może niektórym kojarzyć się z udawanym survivalem. Robieniem sobie pod górkę za wszelką cenę, bo im ciężej, tym lepiej. Przy zachowaniu zdrowego rozsądku i dystansu jest to wspaniałe, ale nie oszukujmy się, nie każdemu się to podoba i może odstraszać osoby, które wolą jeść i spać w cywilizowanych warunkach. A przecież turystyka, także po szlakach nieutwardzonych, jest dla każdego.

Dlatego na rajdach jest możliwość wybrania, czy chce się spać w hotelu zarezerwowanym przez organizatora, czy też na polu namiotowym. Marcinowi i Januszowi nie zależy bowiem, by narzucać sposób realizacji swojej motocyklowej zajawki. Im zależy, żeby każdy uczestnik był zadowolony i z rajdu wrócił z bagażem pięknych wrażeń i nowych doświadczeń. O te ostatnie zresztą dbają nie tylko same przejazdy po odcinkach, ale też dodatkowe atrakcje.Czasem są to warsztaty ze specjalistami od survivalu, a czasem inne aktywności motocyklowe, np. jazda na trialu. Pomysłów jest dużo i zdają się nie kończyć. W tym roku np. pojawiła się opcja „Szuter VIP”, czyli szkolenie dla osób, które nie chcą wyjeżdżać na drugi koniec Polski, tylko potrenować w okolicy. Chętny na takie coś po prostu dzwoni i mówi: „jestem z miasta X, chcę żeby ktoś nauczył mnie jeździć”.Ubojnia proponuje mu szkolenie na trasie najbliżej jego miejsca zamieszkania. Taki kursant trafia wtedy w ręce jednego z instruktorów i tym sposobem, kolejny motocyklista ma szansę w sposób bezpieczny i przyjemny być wciągnięty w offroad. A praktyka pokazuje, że Ubojnia Nudy potrafi robić to wybornie. Ale nie dziwimy się, od tych ludzi na kilometr bije terenową zajawką i mają oni pomysł, jak sprawić, byś się nie nudził nawet przez minutę!

Zdjęcia: Konrad Jędraszczak (Kadry z pasją), Ubojnia Nudy

 

KOMENTARZE