fbpx

W dniach 17-19 września w Carole koło Paryża odbyły się Mistrzostwa Świata Narodów w kategorii SuperMoto. Polskie barwy reprezentowali trzej członkowie Automobilklubu Wielkopolski: Wojciech Mańczak (#46) oraz bracia Denis (#47) i Kevin (#48) Chadrysiak. 

Tekst i zdjęcia: Jacek Molik

Impreza rozpoczęła się już w piątek odbiorami administracyjnymi oraz technicznymi. O ile w kwestiach „papierkowych” federacje poradziły sobie dobrze, to już kwestie techniczne nastręczyły zawodnikom, a raczej ich zespołom, wielu kłopotów. Głównym problemem stał się pomiar głośności, bardzo restrykcyjnie respektowany przez delegatów technicznych FIM. Motocykle przekraczające limit nawet o 0,2 dB/A były odsyłane do poprawki i na ponowny odbiór. Ta procedura objęła prawie 80% stawki, z mistrzami świata, Francuzami, włącznie.W prognozach pogody nad całą imprezą wisiały ciemne deszczowe chmury, jednak synoptycy tym razem się pomylili. Sobota przez wszystkie treningi oraz wyścigi kwalifikacyjne nie dała zawodnikom powodów do niezadowolenia. Słońce z delikatnymi chmurami i temperatura w okolicach 20-24°C spowodowały, że tor był niesamowicie przyczepny, a offroad w niektórych sekcjach twardy jak beton. W takich warunkach nasza kadra narodowa musiała zmierzyć się zarówno z przeciwnikami, jak i własnymi słabościami. 

Reprezentacja Polski na SuperMoto of Nations 2021

Początek z przygodami

Pierwszy na torze pojawił się Wojciech Mańczak, który w Carole był debiutantem (wcześniej startował w SMoN dwukrotnie: we włoskim Jesolo oraz hiszpańskim Alcarras) i od razu chciał powtórzyć wyczyn Pavla Kejmara (Czechy) sprzed trzech lat czyli skok przez trzy „łupy”. Wówczas dla Kejmara skończyło się to wizytą w szpitalu ze złamanym obojczykiem; Wojtek zaliczył upadek bez tak ostrych konsekwencji, jednak obolały jeździł aż do końca dnia.

Już w drodze na start w organizmie zawodnika zaczyna buzować adrenalina. Tak jest w supermoto i w każdej innej dyscyplinie

Następnym zawodnikiem z naszego składu był Denis Chadrysiak; on musiał tylko przypomnieć sobie tor, na którym ścigał się już w 2019 roku. Od razu przystąpił do ostrej walki i chyba dał się za dobrze zauważyć, bo sędziowie ściągnęli go na wyrywkową kontrolę głośności. To spowodowało lekki stres i Denis nie poprawił już czasów okrążenia aż do końca sesji. Jako trzeci na torze pojawił się Kevin Chadrysiak, który mając informacje przekazane przez zespołowych kolegów oraz mocniej ubity tor osiągnął w treningach najlepszy czas okrążenia z całej naszej ekipy, jadąc szybciej niż kiedykolwiek udało mu się to wcześniej na tym torze. 

Patronat FIM to gwarancja rywalizacji na najwyższym poziomie sportowym

Kwalifikacje

Tak przygotowani Polacy przystąpili do wyścigów kwalifikacyjnych, które miały zapewnić kolejność na polach startowych niedzielnych wyścigów. Obolały po porannym upadku Wojtek walczył bardziej ze sobą niż z przeciwnikami, ale z zaciśniętymi zębami dotarł do mety na 12 pozycji, z okrążeniem straty do zwycięzcy wyścigu, siedmiokrotnego mistrza świata Thomasa Chareyre. W drugim wyścigu niesamowitym tempem popisał się Denis, który kontrolował go jadąc na ósmej pozycji. Jadący przed nim Szwed nie popełniał jednak błędów, budując co okrążenie coraz większą przewagę. Denis, po kilku błędach spowodowanych próbą znalezienia ułamków sekund, stracił dystans i skupił się na kontrolowaniu odstępu od Estończyka, który podążał za nim. W ten sposób dotarł do mety na znakomitym ósmym miejscu! Jednak wisienką na torcie sobotnich kwalifikacji był start Kevina, który nie mając respektu do konkurentów „wypalił jak z armaty”, na starcie wbijając się na szóstą pozycję. Niestety tempo, które narzucił sobie walcząc ramię w ramię ze zdecydowanie silniejszymi rywalami w końcu go pokonało. Po upadku spadł na dziewiątą pozycję, którą to dowiózł już do mety walcząc z zawodnikiem bardzo silnej reprezentacji Hiszpanii. W ten oto sposób reprezentacja Polski zdobywając 17 punktów zajęła dziesiąte miejce w kwalifikacjach, co oznaczało start do niedzielnych wyścigów z pozycji 10 i 24 (czyli odpowiednio trzeciej i szóstej linii).

Szachy na dwóch kołach

Niedziela to już zupełnie inna forma rywalizacji. Każdy zawodnik startuje dwa razy w trzech wyścigach… skomplikowana formuła. Zawodnik 1 razem z zawodnikiem 2 startują razem w wyścigu numer 1. Następnie jadą zawodnicy 2 i 3, by do ostatniego wyścigu wystawić zawodników 1 i 3. Pozycje startowe po kwalifikacjach są przyporządkowane dla danej reprezentacji, ale o ich obsadzeniu decyduje manager zespołu.

Jacek Molik wspierał polską reprezentację od strony technicznej i regulaminowej

Można silniejszego zawodnika wystawić do walki w środku stawki, a kolejną pozycję obsadzić teoretycznie słabszym lub gorzej czującym się w „walce wręcz”… i tak właśnie rozgrywa się partię szachów w wyścigach SuperMoto of Nations. Żeby jeszcze troszkę podkręcić zasady, zawodnicy zdobywają taką liczbę punktów, jakie miejsce zajęli np. 16 pozycja to 16 punktów. Wygrywa zespół, który po odliczeniu najgorszego wyniku osiągnie najmniejszą liczbę punktów. Może to i trochę skomplikowane, ale jakie emocjonujące! 

W pierwszym wyścigu pojechali Denis Chadrysiak i Wojciech Mańczak. Denis wystartował rewelacyjnie, ale za swoimi plecami miał także czołowych zawodników reprezentacji Francji, Włoch czy Szwajcarii, którzy nie pozostawili mu złudzeń jakie części ich motocykli powinien oglądać. Walczył jednak bardzo dzielnie dowożąc do mety 16 punktów. Wojtek, po dobrym starcie, na dystansie spadł i dowiózł dokładnie to miejsce, które zajmował na polach startowych.

Supermoto to dość niszowa dyscyplina, ale jej czołówka to sami profesjonalni zawodnicy

Drugi wyścig to batalia braci Chadrysiak kontra „reszta świata”. Kevin (najcięższy z naszych zawodników) który został wystawiony na „walkę wręcz”,  został zaatakowany przez drobnego reprezentanta Włoch, który na sekcji off-road „zaatakował go” motocyklem prosto w nogę. Kevin, pomimo bólu, walczył próbując dogonić reprezentantów juniorskiej Szwajcarii oraz Hiszpanii, z którymi w kwalifikacjach wygrywał. Niestety nie udało się już ich dopaść i wyścig zakończył na 18 pozycji, broniąc się przed atakującym zaciekle reprezentantem Estonii, za którym w bliskiej odległości dojechał wykończony fizycznie Denis, jadący drugi wyścig z rzędu i kończący już swój występ na SMoN 2021. 

Przed ostatnim wyścigiem Polska miała 78 punktów, 10 pozycję oraz Kevina i Wojtka na polach startowych. Trzeci wyścig to kapitalny start Mańczaka, który pokonał zawodników ze swojej linii startowej (choć był w niej ostatni) oraz linii poprzedzającej. Taki start wiąże się jednak z konsekwencjami… Wojtek wpadł w sam środek „młyna” w pierwszym zakręcie i troszkę zabrakło dla niego miejsca, dla dwóch innych zawodników także.

Padok wygląda zgoła inaczej niż w MotoGP, ale na zawodach widujemy nawet zespoły fabryczne

Podniósł się jako ostatni i niestety z uszkodzonym motocyklem i wybitym kciukiem dotarł do pitlane gdzie mechanicy błyskawicznie naprawili uszkodzony motocykl i wypuścili go do dalszej walki. Maniek niestety przegrał z bólem i po 5 okrążeniach wycofał się z rywalizacji. W tym czasie o jak najmniejszą liczbę punktów walczył samotnie Kevin, wykręcając swój rekord życiowy na Carole 1:43,7s. To jednak nie wystarczyło mu, aby pokonać Hiszpana oraz Szweda, z którymi walczył ramię w ramię i dotarł do mety na 20 pozycji. 

Tuż za pierwszą dziesiątką

Ostatecznie Reprezentacja Polski zajęła w Mistrzostwach Świata Narodów 11 pozycję przegrywając z reprezentacją Szwajcarii Junior o 1 punkt. Jest to jak dotychczas najwyższa lokata, jaką udało się zdobyć polskim reprezentantom. Oznacza to, że w sezonie 2022 kadra Polski pojedzie z numerami 31-32-33. 

Doping jest najważniejszy, nawet w małym składzie

W tym miejscu należą się wielkie słowa uznania dla startujących zawodników oraz ich zespołu mechaników. Trzeba mieć wielki hart ducha, aby pochodząc z kraju z niewielkimi tradycjami w SuperMoto kandydować do walki o Mistrzostwo Świata z takimi potęgami jak Francja czy Włochy. Nie poddawali się pomimo upadków i kłopotów technicznych, poprawiali się współpracując i omawiając co sesję sposoby lepszego przejazdu toru, wspierali się technicznie asystując przy naprawach. Wojtek, Denis i Kevin – wielkie słowa uznania!

Polski zespół zajął 11 miejsce. Biorąc pod uwagę silną stawkę,
to bardzo dobry wynik

Z kronikarskiego obowiązku należy zaznaczyć że zwycięzcami (zresztą kolejny raz z rzędu) zostali Francuzi. Pokonali (nie bez problemów) Włochów i swoją młodzieżową reprezentację. W ten sposób znowu wysłuchaliśmy „Marsylianki” i pomimo wspaniałego stylu jazdy Francuzów wszyscy na paddocku czekają, kiedy na zakończenie imprezy wysłuchamy innego hymnu narodowego… no cóż, może następnym razem.

 

KOMENTARZE