Emocje po niedzielnym wyścigu MotoGP na torze Circuit de Barcelona-Catalunya nieco opadły, dlatego analizujemy jeszcze raz – tym razem na chłodno – wydarzenia z szóstej rundy sezonu 2021. Kto zachwycił, kto zaskoczył, a kto rozczarował? Oto 10 najważniejszych faktów po Grand Prix Katalonii.
Na skróty:
Przyćmiony triumf Oliveiry
Wyraźna zwyżka formy Miguela Oliveiry widoczna była już na Mugello, gdzie sięgnął po pierwsze w tym roku podium. W Barcelonie Portugalczyk znów czuł się bardzo dobrze, prezentując podczas treningów dobre tempo wyścigowe. W kwalifikacjach o włos rozminął się z pierwszym rzędem, ostatecznie zadowalając się jednak czwartym polem startowym.
Po starcie Miguel awansował na drugie miejsce, by już na drugim kółku objąć prowadzenie. Portugalczyk zaczął uciekać i zyskał nawet ponad sekundową przewagę. Gdy w połowie dystansu dojechał do niego Fabio Quartararo i wyprzedził go, Oliveira nie dał mu uciec. A dwa okrążenia później – skontrował. Pod sam koniec co prawda tempo #88 spadło, ale nie na tyle, by umożliwić goniącemu go Johannowi Zarco atak.„Trudno ubrać w słowa to, jak się czuję, to był prawdopodobnie mój najlepszy wyścig w karierze” – mówił Oliveira po wyścigu o GP Katalonii. „Było trudno, zarówno jeśli chodzi o zarządzanie oponami, jak i kontrolowanie tempa Quartararo żeby mi nie uciekł… To był niesamowity wyścig, a ja nie jestem w stanie wystarczająco podziękować KTM-owi i całej ekipie, za motocykl, jaki mi dali”.
W klasyfikacji generalnej Oliveira zajmuje siódme miejsce z dorobkiem 54 punktów. Do liderującego Quartararo traci ich aż 61. Czy to oznacza, że o walce o tytuł Miguel może zapomnieć? Niczego nie zamierzamy przesądzać.
KTM wraca do gry?
Początek sezonu był dla nich wręcz fatalny, a zawodnicy reprezentujący austriacką markę z trudem łapali się w punktach. Wpływ na to miała przede wszystkim alokacja opon od Michelina, który w tym roku w Katarze postawił na najbardziej miękkie mieszanki z przodu. To wyraźnie nie odpowiadało zawodnikom KTM-a. W Portugalii sytuacja się nie poprawiła, bo mieszanka, na której Oliveira wygrał w imponującym stylu ubiegłoroczny wyścig w Portimao – w ogóle zniknęła z alokacji.
Teraz postępy KTM-a widoczne są gołym okiem. Po pierwsze, Austriacy zmienili dostawcę paliwa i zdaje się to strzałem w dziesiątkę. Potwierdza to wyrównany w Mugello – przez Brada Bindera – rekord prędkości w MotoGP.Największą zasługę w postępach ma jednak nowa rama, którą zawodnicy testowali po raz pierwszy jeszcze w maju po testach w Jerez. Dzięki niej mogą teraz mogą nieco szybciej odprostowywać motocykl na wyjściach z zakrętów. Zmiany w rozkładzie masy poprawiły też wyczucie przodu.
W Le Mans zawodnicy korzystali jeszcze ze starej wersji, bo pogoda skutecznie uniemożliwiłaby dokonanie odpowiednich analiz. Kiedy Oliveira wypróbował ramę podczas piątkowych jazd w Mugello, różnica była widoczna od razu. KTM zdecydował się na wyprodukowanie kolejnych egzemplarzy, a Miguel na nowej ramie sięgnął po pierwsze w tym roku podium. Przed zmaganiami we Włoszech, najlepszym tegorocznym wynikiem KTM-a w kwalifikacjach było dziesiąte miejsce, a w wyścigu – lokata numer pięć!
„Wszyscy w fabryce ostro pracują, by dać nam topowy motocykl w każdym obszarze. Teraz mamy dobry pakiet i to jest coś, czego brakowało nam w przeszłości. Nasz motocykl to już nie jest ta bestia z 2019 roku, dzięki czemu jazda na nim jest przyjemniejsza” – zaznaczał Oliveira i jednocześnie zaznaczał, jak ogromną rolę w rozwoju RC16 ma tester KTM-a Dani Pedrosa.
Podczas testów tuż po GP Katalonii, nową ramę w końcu przetestowali dwaj pozostali zawodnicy KTM-a – Iker Lecuona oraz Danilo Petrucci. Choć Włoch zaznaczał, że to krok w dobrą stronę, nadal ma on problemy z przegrzewaniem tyłu oraz prędkością na prostych. Wszystko to przez budowę ciała Petruxa. Warto przypomnieć, że Tech3 nie zmienił dostawcy paliwa i nadal współpracuje z firmą Elf.
Zarco ponownie bez kropki nad „i”
Johann Zarco znów zaliczył solidny weekend, znów zakwalifikował się w pierwszym rzędzie i znów finiszował na podium. To zresztą jego czwarte drugie miejsce wywalczone w tym roku. Dzięki temu w mistrzostwach traci zaledwie 14 punktów do liderującego Quartararo. Przy okazji Francuz zaznacza, że nadal brakuje mu „tego czegoś” by sięgnąć po debiutanckie zwycięstwo w MotoGP… a przecież to już jego dziewiąty sezon w klasie królewskiej.
„Wygranie wyścigu będzie fajne, ale dla mnie 20 punktów to zawsze niesamowity wynik. Nie jestem więc zbyt zaniepokojony tym, że jeszcze nie wygrałem. Nie nakładam na siebie zbyt dużej presji, bo wiem, że triumf przyjdzie, kiedy wszystko będzie pod jeszcze lepszą kontrolą” – zaznaczał dyplomatycznie Zarco, który z tyłu głowy ma sposób, w jaki rok temu po mistrzostwo sięgnął Joan Mir. „Dajemy z siebie wszystko, by wygrać, ale nadal czegoś nam brakuje. Tak jak tutaj, gdybyśmy mieli pół lub okrążenie więcej, może moglibyśmy sięgnąć po zwycięstwo…”
Jack Miller znów na podium
Na uwagę zasługuje kolejne podium Jacka Millera, który udowodnił w Katalonii, że po solidnie przepracowanym weekendzie, jest w stanie wycisnąć z niego absolutne maksimum. Nawet jeśli w wyścigu podczas jazdy za rywalami zbyt mocno przegrzewał przód. I choć minął metę jako czwarty, przypadło mu trzecie miejsce po tym, jak Quartararo dostał karę za przestrzelenie pierwszej szykany.
„Chciałem go wyprzedzić i wywalczyć to podium na torze, ale na ostatnim okrążeniu nie miałem już przodu, więc postanowiłem się trzymać tak blisko, jak to możliwe i zobaczyć, co stanie się na mecie” – zaznaczał Australijczyk, który awansował na trzecie miejsce w mistrzostwach. Jackass zwracał uwagę na to, że czuje, że jest w świetnej formie, niczym na koniec sezonu 2020: „Na Ducati GP21 czuję się świetnie, mamy rewelacyjny motocykl, a z tygodnia na tydzień jest jeszcze lepiej”.
Błysk Mavericka Viñalesa
Jeszcze przed startem Grand Prix Katalonii zrobiło się głośno o Mavericku Viñalesie. Wszystko przez nagłą zmianę szefa mechaników. Tuż przed rozpoczęciem rundy okazało się, że Silvano Galbusera w trybie natychmiastowym zastąpi Estebana Garcię. Vinales ostatecznie zaliczył trudne, domowe Grand Prix, ale wyjeżdża z niego z jednym z najlepszych w tym roku finiszów. Po karach Quartararo, Maverick wywalczył piąte miejsce, maksymalnie wykorzystując szansę, jaką dało mu założenie miękkiego tyłu na wyścig. W poniedziałkowych testach to Vinales był najszybszy, przejeżdżając aż 85 okrążeń i testując nowy wahacz.
W międzyczasie nie obyło się bez innych kontrowersji. Podczas wywiadu dla telewizji DAZN wyrwano (jak sam mówił) z kontekstu wypowiedź Macka, który przyznał, że „tym razem nie popełni błędu” przy podpisywaniu kontraktu. Nie chodziło tu jednak o wybranie na początku 2020 roku kolejnej umowy od Yamahy, zamiast przejścia do Ducati, a raczej o złe decyzje podejmowane jeszcze podczas startów w Moto3 i Moto2.
Yamaha przegrywa z oponami
W wyścigu zawodnicy Yamahy, poza Vinalesem, przegrali jednak z oponami. Podczas gdy w trakcie prób twardy tył zapewniał im odpowiednią przyczepność i żywotność, w niedzielę sytuacja się zmieniła. Nagle na twardym tyle tak Quartararo, jak i Franco Morbidelli oraz Valentino Rossi byli znacznie wolniejsi, niż jeszcze w sobotę.
„Od pierwszego kółka tył nie dawał spodziewanej przyczepności, traciłem mnóstwo czasu. Wygląda to tak, że tylna opona dziś (niedziela) spisywała się gorzej niż podczas czwartego treningu i rozgrzewki. Traciłem po sześć dziesiątych na okrążeniu i byłem po prostu wolny” – tłumaczył Doktor, który nie dojechał do mety po upadku w dziesiątym zakręcie. Morbido był tylko dziewiąty.Wolniejszy niż podczas treningów był także Quartararo, po którym wszyscy – w tym my – spodziewaliśmy się w niedzielę ucieczki zaraz po starcie. Fabio jednak nie miał tak imponującego tempa, jak w czwartej sesji. Metę minął na trzecim miejscu, ale po karach i sporych kontrowersjach, do których już nie będziemy wracać – spadł na pozycję numer sześć. Pomimo tego to nadal on jest liderem klasyfikacji generalnej, choć jego przewaga zmalała do 14 punktów.
Rossi szykuje się do zakończenia kariery
Nie milkną echa tego, jakoby sezon 2021 miał być ostatnim w karierze zawodniczej Rossiego. Co prawda w sobotę, gdy złapał znacznie lepsze tempo, Valentino śmiał się z dziennikarzy, że ci „wysyłają go na emeryturę po każdym gorszym treningu”, ale coś wydaje się być na rzeczy. Decyzja ma podobno zapaść podczas letniej przerwy, a ekipa Petronasa już za kulisami szuka kogoś na miejsce Doktora w MotoGP.
Czy w wieku 42 lat Rossi faktycznie zakończy karierę? Ostatnie miesiące były dla niego trudne, ale warto pamiętać, że jeszcze na Misano we wrześniu 2020 roku o włos rozminął się ze swoim 200. w karierze podium. Przebłysk dawnej formy pokazał w sobotę w Katalonii, gdy złapał wyraźnie lepsze tempo. Włoch był też zadowolony po poniedziałkowych testach, więc… wszystko może się jeszcze zdarzyć.
Suzuki w tarapatach
Chociaż za nami dopiero sześć rund, wydaje się, że od Suzuki coraz bardziej oddala się wizja obrony tytułu mistrzowskiego sprzed roku. Dotychczas zawodnicy jeżdżący na GSX-RR na podium stanęli zaledwie raz, gdy Joan Mir był trzeci w Portugalii. Tym razem obrońcom tytułu znów zabrakło błysku, a Mir ostatecznie był czwarty i wściekły, że założył miękki tył. Gdyby nie to, według jego słów, mógłby walczyć o zwycięstwo. W praktyce kolejny finisz poza podium oznacza to już 37 punktów straty do lidera klasyfikacji generalnej. Ale przecież nie tyle odrobił rok temu.
„Prawda jest taka, że byłem jedynym zawodnikiem Suzuki na torze i wszystko musiałem sprawdzać sam. Nie miałem czasu sprawdzić obu mieszanek opon, nie mieliśmy żadnych informacji, więc trudno było nam podjąć decyzję co do strategii” – wyjaśniał Mir nawiązując do tego, że w Katalonii zabrakło Alexa Rinsa, który złamał nadgarstek podczas wypadku na rowerze. I to w momencie, gdy desperacko potrzebował jakiegokolwiek finiszu – w czterech ostatnich wyścigach, w których wystartował, aż pięciokrotnie Rins lądował w żwirze.Frustracja u Mira widoczna jest gołym okiem. Sytuacji nie poprawia też fakt, że Suzuki nie pracuje nad rozwojem motocykla tak, jakby się tego można było spodziewać. W przeciwieństwie do rywali, nadal nie ma systemu startowego z przodu i z tyłu. Do tego prawdopodobnie plan wystawienia czterech maszyn w sezonie 2022 – nie dojdzie do skutku. W tym wszystkim mamy wrażenie, że Suzuki po prostu coraz bardziej brakuje im w garażu Davide Brivio, który wiedział, jak z tego projektu wykrzesać maksimum.
Honda potrzebuje… koncesji
Chociaż Marc Marquez upadł w trzecim z rzędu wyścigu, po wszystkim przyznawał, że „Byłem znów Markiem. To było siedem najlepszych okrążeń w tym roku”. Po starcie z trzynastego pola, Hiszpan szybko dołączył do czołówki i wydawało się, że może powalczyć o solidny wynik. Przewrócił się jednak w dziesiątce po uślizgu przodu. W niedzielę przewrócił się także jego team-partner Pol Espargaro, którego początek przygody z Hondą daleki jest od wymarzonego. To może boleć tym bardziej, gdy wziąć pod uwagę postępy KTM-a. W tych okolicznościach najlepszym zawodnikiem Hondy na mecie był jedenasty Alex Marquez.
„HRC nigdy nie szuka wymówek, podobnie jak nasi zawodnicy” – mówił team-menadżer Repsola Alberto Puig, który dodawał, że z weekendu w Barcelonie nie da się wyciągnąć ani jednej pozytywnej rzeczy. „Problem polega na tym, że nie jesteśmy w stanie zbyt wiele zrobić pomiędzy wyścigami”.To właśnie tutaj pojawił się pomysł, że Hondzie po prostu przyda się koncesja. Czym jest? To nic innego, jak możliwość wykorzystania dziewięciu zamiast siedmiu silników w roku (i nie trzeba zamrażać rozwoju na starcie sezonu) i możliwość testowania pomiędzy wyścigami z etatowymi zawodnikami. Z koncesji korzysta na razie Aprilia. Aby ją stracić, trzeba wywalczyć w sumie 6 punktów za finisze na podium (punkty anulują się po dwóch latach). Zwycięstwo warte jest trzy punkty, drugie miejsce – dwa, a najniższy stopień podium – jeden. Dotychczas Honda zgromadziła na swoim koncie cztery punkty, za dwa drugie miejsca Alexa Marqueza rok temu.
„Jeśli mam być szczery, potrzebujemy koncesji, bo jeśli nie, to za rok mamy tylko pięć dni testowych i to nie wystarczy, by wydostać się z miejsca, w którym jesteśmy. Koncesja bardzo by nam w tym momencie pomogła. Ale nie sądzę, że będziemy ją mieli, bo pewnie przed końcem sezonu staniemy na podium” – mówił Pol Espargaro.
Sędziowie na cenzurowanym
Na koniec kilka słów krytyki w stronę sędziów. Spóźniona kara dla Quartararo za jazdę z rozpiętym kombinezonem, to jedno. Druga rzecz, to absolutny brak kontroli sędziów nad tym, co wyczyniają zawodnicy Moto3. Po tragicznej śmierci Jasona Dupasquier zaledwie tydzień wcześniej, niektórzy zawodnicy nawoływali, by w kwalifikacjach nie jechać jeden za drugim i nie holować się. W praktyce nic się nie zmieniło i wydaje się, że rozwiązaniem tej sytuacji mogłaby być po prostu sesja Superpole, która obecnie stosowana jest w MotoE.
Kolejna kwestia to zachowanie zawodników podczas wyścigu. Celowe jechanie niemalże od krawędzi do krawędzi na prostej, by zerwać tworzącą się z tyłu strugę powietrza. Przymykanie gazu na wyjściach z zakrętów, by przetasować grupę przed ostatnim okrążeniem… Tu aż prosi się o tragedię. Co prawda po wyścigu Moto3 zawodników wezwano na dywanik, ale nie sądzimy, że to cokolwiek zmieni. Tu trzeba stanowczych kroków i po prostu dyskwalifikacji, by do młodych, nabuzowanych adrenaliną głów – w końcu coś dotarło.
Kolejna runda MotoGP już za nieco ponad tydzień na niemieckim Sachsenringu. Runda w Saksonii wraca do kalendarza po rocznej przerwie.
Klasyfikacja generalna MotoGP po GP Katalonii:
- Fabio QUARTARARO – Yamaha – 115
2. Johann ZARCO – Ducati – 101
3. Jack MILLER Ducati – 90
4. Francesco BAGNAIA – Ducati – 88
5. Joan MIR – Suzuki – 78
6. Maverick VIÑALES – Yamaha – 75
7. Miguel OLIVEIRA – KTM – 54
8. Aleix ESPARGARO – Aprilia – 44
9. Brad BINDER – KTM – 43
10. Franco MORBIDELLI – Yamaha – 40
11. Takaaki NAKAGAMI – Honda – 31
12. Pol ESPARGARO – Honda – 29
13. Enea BASTIANINI – Ducati – 26
14. Alex MARQUEZ – Honda – 25
15. Alex RINS – Suzuki – 23
16. Danilo PETRUCCI – KTM – 23
17. Jorge MARTIN – Ducati – 19
18. Marc MARQUEZ – Honda – 16
19. Valentino ROSSI – Yamaha – 15
20. Iker LECUONA – KTM – 13
21. Luca MARINI – Ducati – 13
22. Stefan BRADL – Honda – 11
23. Lorenzo SAVADORI – Aprilia – 4
24. Michele PIRRO – Ducati – 3
25. Tito RABAT – Ducati – 1
zdjęcia: KTM Media, MotoGP, Red Bull Content Pool, Team Suzuki Ecstar, Monster Energy Yamaha MotoGP, Petronas SRT