Yamaha oficjalnie potwierdziła, że przedwcześnie rozstanie się z Maverickiem Vinalesem, bo już po sezonie 2021 MotoGP. Co to oznacza nie tylko dla Hiszpana, ale i dla japońskiego producenta?
Wiadomość o tym, jakby Maverick Vinales miał pożegnać się z Yamahą już po sezonie 2021, choć ma kontrakt także na 2022 rok, gruchnęła w sobotę. Początkowo wydawało się to jedynie plotką, ale ta tylko rosła na sile. Nie pomagał fakt, że w piątek Hiszpan odwołał spotkanie z dziennikarzami. Oficjalnie z powodu pracy z inżynierami. Nieoficjalnie – co zresztą wywnioskować można było z jego słów – przez napiętą sytuację w zespole.
W Niemczech Vinales wyraźnie powiedział za dużo, oskarżając między innymi Yamahę o brak szacunku. Nie dziwi, że producent z Japonii postanowił unikać kolejnej kompromitacji. Chociaż jeszcze podczas weekendu w Holandii wszyscy nabrali wody w usta i nie chcieli nic potwierdzać, w poniedziałek Yamaha oficjalnie ogłosiła, że sezon 2021 to ich ostatni rok współpracy z Vinalesem.
Maverick do Yamahy trafił w 2017 roku, przesiadając się na M1 po dwóch latach spędzonych na Suzuki, z którym to debiutował w MotoGP. Vinales w Yamasze zastąpił, odchodzącego do Ducati, Jorge Lorenzo. Jazdę na M1 rozpoczął wyśmienicie, bo od wygrania trzech z pięciu pierwszych wyścigów sezonu 2017. Potem jednak spisywał się w kratkę. Hiszpanowi zdarzały się genialne weekendy, podczas których jeździł jak natchniony, a innym razem ledwo łapał się do czołowej dziesiątki. 
Po „najgorszym weekendzie w życiu” na Sachsenringu, w Assen Maverick znów jeździł tak, jakby tego chciał. Najpierw wywalczył pole position w sobotę. W niedzielę, w trakcie wyścigu, utknął za rywalami i ostatecznie finiszował na drugim miejscu. Po wszystkim wyraźnie można było zauważyć niezadowolenie Hiszpana, który nie rzucił się w objęcia zespołu w parku zamkniętym, a na podium unikał kontaktu z menadżerem ekipy Massimo Meregallim. 
Na razie Yamaha nie spieszy się z potwierdzeniem, kto zajmie miejsce Vinalesa. Naturalnym ruchem wydaje się przeniesienie Franco Morbidellego do fabrycznego zespołu. Za Włocha w Petronasie mógłby startować Raul Fernandez! Ostatnie plotki mówią o tym, że Yamaha chce wykupić – podobno za pół miliona euro – młodego Hiszpana z kontraktu z KTM-em.
Tymczasem Vinales ma trafić do Aprilii jako team-partner Aleixa Espargaro. Na razie włoski producent niczego nie potwierdził, podobnie jak sam zainteresowany. Jeszcze w niedzielę, w wywiadzie dla hiszpańskiej telewizji DAZN, Mack mówił: „Muszę znaleźć swoją drogę. Czasami to trudne. Muszę znaleźć coś, co da mi szansę dawania z siebie maksimum, na każdym okrążeniu, w każdym wyścigu i na każdym torze”.
Na razie stawkę MotoGP czekają pięciotygodniowe wakacje. Do akcji wrócą dopiero w pierwszy weekend sierpnia, kiedy to odbędzie się GP Styrii na torze Red Bull Ring.




