fbpx

Kiedy po raz pierwszy usłyszałem o IZI Meetingu, naturalną pierwszą reakcją było błyskawiczne tłumaczenie z angielskiego – Łatwe Spotkanie. Zlot luzaków, włóczykijów motocyklowych, niezbyt zafiksowanych na wypasiony strój i jak najgłośniej ryczące silniki. Dopiero rok później, w 2023 roku, kiedy zostałem wciągnięty w temat jako osoba towarzysząca i obecna na tym zlocie, rozjaśniło mi się w głowie.

Tekst: Witold Palak

Zrozumiałem też swą pomyłkę, bo to nie Easy Meeting, a Zlot niosący głębsze, osobiste przesłanie. Nazwany tak na cześć motocyklisty o ksywce Izi. A kiedy już przeżyłem ten czerwcowy weekend – zgodnie z moja dewizą „Jeśli impreza jest dobra, to ja zamykam za wszystkimi drzwi” – wyjechałem ze zlotu jako jeden z ostatnich. Cóż wiec magnetycznego siedzi w tym wydarzeniu, jeśli ściąga do siebie co roku setki uczestników? Cofnijmy się zatem w czasie i sięgnijmy do źródeł.

Jest rok 2010. Trzech przyjaciół wybrało się na motocyklową wyprawę do Afganistanu, w okolice Korytarza Wachańskiego. Krzysztof „Sambor” Samborski, Miro ze Słowacji i Robert Gałka, czyli właśnie Izi. W drodze powrotnej, już na terenie Tadżykistanu, w miejscowości Namadgut, na 13 kilometrze drogi za Iszkaszimem w stronę Langaru, o godz.16:20 lokalnego czasu, jadąc spokojnie i ostrożnie, Izi wpadł w niewielką dziurę w asfalcie, stracił panowanie nad kierownicą i przewracając się uderzył szyją w owiewkę. Najprawdopodobniej przyczyną wywrotki była gwałtowna utrata powietrza w przednim kole. Pomimo natychmiastowej reanimacji Iziego nie udało się uratować. Zmarł na miejscu. Dla światka motocyklowego była to szokująca wiadomość.Człowiek – legenda, który na Hondzie Africa Twin przejechał w ciągu 12 lat ponad 200 tysięcy kilometrów, penetrowałtrudne drogi Kamczatki, Mongolii, Centralnej Azji, pokonał wymagające przełęcze Himalajów, bezdroża Syberii – zakończył gwałtownie swoją życiową podróżna prostej, asfaltowejdrodze w Tadżykistanie.

Izi osierocił 12-letniego wówczas syna. Zarówno on, jak i jego matka-wdowa po Izim, znaleźli się w trudnej sytuacji finansowej. Wtedy jeden z uczestników feralnej podróży, Sambor – serdeczny przyjaciel Iziego i współtwórca wielu projektów, które już nigdy miały się nie zrealizować wspólnie – wpadł na pomysł, aby zorganizować zlot upamiętniający Iziego, a jednocześnie będący akcją charytatywną wspierającą finansowo wdowę i syna. Ponieważ Krzysiek „Sambor” Samborski pochodził ze Złotoryi i znał tamtejsze układy i możliwości, dogadał się z Zenonem Bernackim – ówczesnym kasztelanem zarządzającym Zamkiem w Grodźcu (15 km od Złotoryi) – że w drugi weekend maja 2011 roku zamek zostanie udostępniony na potrzeby motocyklistów.

Pomysłodawcą pierwszych zlotów, inicjatorem wielu spotkań, wyjazdów, akcji motocyklowych, był sam Izi. To on zasugerował, aby spotkania motocyklistów miały poza towarzyskim również cel charytatywny. Zaplanował takie wydarzenie po powrocie z Afganistanu. Okrutny los sprawił, że pierwszy zjazd podróżniczo-charytatywny został zorganizowany, aby wesprzeć jego rodzinę.

Entuzjazm organizatorów był ogromny. Wielu przyjaciół i ludzi znających sytuację z Internetu, aktywnych na forach motocyklowych, głównie naforum Africa Twin Polska, włączyło się do akcji. Wieść o zlocie i jego idei rozniosła się po całej niemal Europie i na pierwszy IZI Meeting przybyło ponad 400 motocyklistów, w tym liczna grupa z Niemiec, goście z Austrii, Węgier, Litwy, Czech. Ponieważ Izi jeździł na Afryce, znał ten motocykl doskonale (był genialnym mechanikiem), do Grodźca przyjechało mnóstwo „afrykańczyków”. Ale wszystkie motocykle, również samochody, były mile widziane na zlocie. Ważne było, aby byli to ludzie podróżujący, stykający się z innymi kulturami, a także potrafiący się odpowiednio zachować. Istniało bowiem ryzyko, że zgodnie z błędną i szkodliwą opinią motocykliści to „niegrzeczni chłopcy”, a teren średniowiecznego zamku był obiektem historycznym i chronionym. Pojawiła się więc obawa, że na terenie zamku może dojśćdo ekscesów, a sam obiekt zostanie zdewastowany.Niepokój swój kasztelan Bernacki opierał na doświadczeniu z poprzedniej imprezy zorganizowanej przez motocyklistów z zupełnie innych kręgów kultury motocyklowej, po której – jak to określił – poziom zniszczeń był większy niż w czasie oblężenia przez Albrechta von Wallensteina podczas Wojny Trzydziestoletniej! Po zakończeniu pierwszej edycji IZI Meetingu kasztelan był zdumiony, że nie odnotował żadnych zniszczeń, a uczestnicy zlotu zachowywali się niemal wzorowo (jak na tak ryzykowne przedsięwzięcie). Nie było też żadnych kradzieży, bijatyk, czy pijaństwa na umór. Ten precedens pozwolił na kontynuację idei zlotu. Charytatywny charakter meetingu dodawał wzniosłości, szlachetności, poczucia dobrze wydanych pieniędzy. Impreza od początku była bowiem biletowana, ze względu na wysokie koszty wynajmu zamku, catering, opłacenie muzyków występujących podczas zlotu, produkcję gadżetów, pamiątkowych koszulek, plakatów itd. Pamiętać trzeba przy tym, że jest to impreza typu non profit, a wszystkie pieniądze, które zostały po opłaceniu wydatków, przekazywano na przyjęty pierwotnie cel dobroczynny. Na pierwszym zlocie ustawiona była puszka, do której każdy mógł wrzucić dowolną sumę. Inny rodzaj pomocy zaoferował znakomity mechanik z warszawskiej Stajni Motocyklowej, Paweł Parka vel Szparag, który na bieżąco serwisował motocykle uczestników, a symboliczna zapłata lądowała właśnie w puszce. Ekipa, która organizowała całe spotkanie, nie pobierała za swoją pracę najmniejszego wynagrodzenia.

Organizatorzy umożliwili również firmom zewnętrznym, związanym z szeroko pojętą turystyką, na wystawianie swoich produktów na przygotowanych dla nich stoiskach. Poza reklamą i zyskiem ze sprzedaży firmy te przekazywały część swoich produktów lub gadżetów na licytację, a uzyskane w ten sposób środki wędrowały oczywiście do puszki z przeznaczeniem dla beneficjenta. IZI Meeting z jednorazowej imprezy przekształcił się w coroczne wydarzenie. Przez pierwsze lata beneficjentem był syn Iziego, dla którego również zorganizowano sprzedaż kalendarzy bożonarodzeniowych. Uczestnicy zlotu przesyłali swoje zdjęcia z podróży motocyklowych i najlepsze fotografie trafiały na strony kalendarza. I znowu – zysk w całości trafiał do rodziny Iziego, aby ich wesprzeć w okresie świątecznym. Kiedy syn uzyskał pełnoletniość i uzyskał niezależność finansową, idea pomocy podryfowała w kierunku innych osób związanych z motocyklami, których los doświadczył tragicznie. Kilka lat temu jeden z „afrykańczyków”, Przemek, wybrał się w podróż poślubną na Bałkany. 2 tygodnie po ślubie, na terenie Czarnogóry, wydarzył się wypadek. Kierowca VW Golfa wyprzedzając na trzeciego doprowadził do czołowego zderzenia z motocyklem. Przemek zginął na miejscu, a jego żona w ciężkim stanie wróciła do Polski. Formalności ze sprowadzeniem zwłok, potem rehabilitacji już wdowy, wymagały dużych funduszy. I tu znowu na pomoc przyszło spotkanie na zamku w Grodźcu. Innym razem córka jednego z kolegów z Forum Afrykańskiego, mieszkającego pod Wrocławiem, przechodziła przez tory kolejowe. Chodziła tą drogą codziennie, udając się na autobus do szkoły. Tym razem 16-letnia Ewa i jej koleżanka trafiły na pociąg stojący na bocznicy i torujący przejście. Nie chcąc czekać na odjazd pociągu postanowiły przejść między wagonami.W tym samym czasie do wagonów podłączono lokomotywę i cały skład ruszył. Ewa spadła wprost pod koła pociągu i straciła obie nogi powyżej kolan.Na szczęście dziewczyna przeżyła wypadek, lecz zarówno samo leczenie jak i rehabilitacja wymagały dużych pieniędzy. IZI Meeting zareagował natychmiast.

W 2023 roku beneficjentką była Asia, motocyklistka z Warszawy, która organizowała wizyty i wsparcie dzieci w domach dziecka i szkołach specjalnych, a także brała czynny udział w akcjach promujących profilaktykę raka piersi. Niestety, sama zachorowała. Bardzo rzadki nowotwór był tak rozsiany, że lekarze określili ją jako nieoperacyjną i zaniechali leczenia. Asia znalazła inne możliwości, ale nierefundowane. Akcja na IZI Meeting pokryła dużą część wydatków, które musiała ponieść. Mimo że choroba wciąż wraca, Asia jest aktywna. Włączyła się nawet w akcję pomocy innym potrzebującym i w miarę swoich możliwości wspiera organizację nadchodzącego zlotu.

Kolejny przypadek – to Wojtek ps „Diabeł”, który uległ wypadkowi, w wyniku którego był sparaliżowany i poruszał się na wózku.W 2022 roku pieniądze, zebrane podczas meetingu, trafiły do przedszkola, wspomagając dzieci osierocone w wyniku wojny w Ukrainie.

Zachęceni powodzeniem akcji i rosnącym zapotrzebowaniem na pomoc, główni organizatorzy IZI Meetingu (od pierwszego zlotu w 2011 roku) – Łukasz ”Bliźniak” Kujawa oraz Marcin „Jochen” Woyna-Orlewicz, zdecydowali założenie fundacji „Take it IZI” 26 stycznia 2023 podpisany został akt notarialny powołujący fundację do życia. Inicjatorką założenia Fundacji była Ania Gawlik, która w poprzednim roku była w zarządzie meetingu. Ania znakomicie wykorzystała swoją wiedzę i doświadczenie księgowej i doprowadziła do finalizacji pomysłu. Lista osób wymagających wsparcia jest bardzo długa i niestety wybór beneficjenta na dany rok jest ogromnie stresujący. Bo niemal każdy zgłaszany przypadek zasługuje na współczucie i wsparcie finansowe.

W 2024 pomocą objęty zostanie chłopak z Podhala, student medycyny, Szymek. Człowiek wielu pasji, motocyklista, narciarz, spadochroniarz. W 2023 roku miał wypadek motocyklowy (plama oleju na jezdni, hamowanie) w wyniku którego doznał zmiażdżenia kręgów kręgosłupa, na szczęście bez przerwania rdzenia. Został bez czucia od pasa w dół. Lecz jak na sportowca i fightera przystało, nie poddał się i podchodzi do przyszłości z optymizmem. Czeka go jedna bardzo długa rehabilitacja – bez gwarancji, w ilu procentach będzie możliwy powrót do zdrowia.

Po śmierci kasztelana Zenka Bernackiego sytuacja się mocno zmieniła. Nowy zarządca okazał się być bardziej biznesmenem niż kasztelanem i cena za wynajem zamku na 3 dni poszybowała w górę. Dodatkowo w 2023 roku niefortunnym zrządzeniem losu jedyny dostępny termin wynajmu pokrywał się z obchodami święta Bożego Ciała, a dodatkowo niemieccy entuzjaści IZI Meeting mieli w tym samym czasie swój doroczny zlot użytkowników Africa Twin, więc frekwencja w Grodźcu była mniejsza niż zwykle. I tak było to ponad 400 osób, lecz zysk ze sprzedaży biletów, gadżetów, aukcji z trudnością pokrył koszty organizacyjne. Przed długi czas bilet wstępu na Meeting oscylował w granicach 200 zł, lecz po drastycznej podwyżce wynajmu zamku, przy jednocześnie szalejącej inflacji, cena musiała podskoczyć do 500 zł. Należy jednak pamiętać, że w cenie – poza samym wejściem na teren historycznego zamku – mieści się również cały pakiet żywnościowy od piątku do niedzieli, koncerty na żywo, prezentacje podróżnicze, dostęp do stoisk różnych producentów z branży motocyklowej i turystycznej, którzy dla uczestników mają specjalne, dużo niższe niż oficjalne ceny. Udostępnione są wszystkie sale i komnaty w samym zamku, łącznie z możliwością noclegu, rozległe tereny ogrodowe, pełniące w tych dniach rolę pola namiotowego., wspólne ognisko. W cenie jest również udział w trasach objazdowych.W 2023 zorganizowano trasę roadbookową, która okazała się znakomitą zabawą o mocnym akcencie integracyjnym. Strzałem w dziesiątkę było wspólne malowanie jednego obrazu. W pewnym punkcie trasy stała sztaluga i każdy z uczestników, który tam dojechał, mógł domalować jakiś fragment obrazu. Chodziło o to, aby powstał obraz będący wspólnym dziełem wszystkich motocyklistów na tej trasie, który potem trafił na akcję charytatywną i został sprzedany za ok. 2 tys. zł!

W 2024 roku IZI Meeting odbędzie się w dniach 7-9 czerwca i nie będzie ten termin kolidował z żadną imprezą „konkurencyjną”. Na pewno organizatorzy przygotują szereg atrakcji, dla wielu uczestników będzie to jak wigilijne spotkanie rodzinne, a drobna finansowa cegiełka, jaka zostanie przekazana poszkodowanym przez los motocyklistom może świadczyć o wielkości serc uczestników.

Zapamiętajcie to miejsce i datę:
Zamek w Grodźcu (niem. Gröditzburg), gmina Zagrodno, powiat złotoryjski, Dolny Śląsk.
Termin 7-9 czerwca 2024.

Każdy kto kocha motocykle, podróże, ludzi i ma dobre serce – będzie jak najmilej witany. Można zabrać ze sobą namiot, jedzenie, wszelkiego rodzaju napoje, a dla ceniących wygodę – będą przygotowane całodzienne talony żywieniowe.Atmosfera niemal rodzinna­ gwarantowana. Wymiana doświadczeń, nowe znajomości, nowe plany, stare skryte głęboko marzenia teraz gotowe do realizacji. To wszystko czeka uczestników IZI Meeting. A w tle – najcenniejsza rzecz; pomoc tym, którzy na swojej motocyklowej drodze życiowej trafili na przeszkodę. Razem damy radę!

Program IZI Meeting 2024 – kliknij tutaj.

KOMENTARZE