Nie sztuką jest stworzyć, sztuką jest utrzymać. Ta uniwersalna prawda przyświeca naszemu magazynowi od ponad 30 lat. „Świat Motocykli” powstał jako pierwsze wielkonakładowe pismo motocyklowe w Polsce i wygląda na to, że jako ostatnie zejdzie ze sceny. Co samo w sobie jest już sukcesem.
Na skróty:
Nawet jeżeli w zamierzchłych czasach lat 60. i 70. ubiegłego wieku istniały jakieś stricte motocyklowe periodyki, to nie pozostał po nich żaden ślad, ani w postaci gazet, ani nawet w pamięci nieco starszych motocyklistów. W związku z tym opowieść rozpoczynam od lat 80., bo po pierwsze jeszcze pamiętam, jak to było, a po drugie niektóre gazetki, co prawda mocno już pożółkłe, ale przetrwały do dzisiaj.
„Historia motocykli według Lecha” – sprawdź więcej artykułów z serii!
Era powielacza
W styczniu 1980 roku gdański Nord Weteran Klub, kierowany przez Grzegorza Polikowskiego, zaczął wydawać magazyn „Karburator”. Był on skierowany do środowisk weterańskich, H-D i tzw. motocykli ciężkich. Metodą pism konspiracyjnych, wydawane było na czarno-białym powielaczu. Był ewidentnie “nieregularnikiem”, bo kolejny numer powstawał, gdy zebrała się wystarczająca liczba materiałów. Dzisiaj “Karburatora” określilibyśmy jako małonakładowe pisemko klubowe. Wtedy jednak było prawdziwym objawieniem, a każdy egzemplarz traktowany był jak skarb, przekazywany z rąk do rąk z wielkim nabożeństwem. Energii i pomysłów starczyło chłopakom na 5 lat działalności i chyba nikt już nie pamięta, ile numerów zostało wydanych.
Trochę inaczej wygląda historia z magazynem “Motocykl moje hobby”. Pomysł na gazetę zrodził się po zakończeniu wydawania biuletynu „Karburator” (1980-85). Na kongresie Polskiego Ruchu Motocyklowego w Łodzi jesienią 1986 roku, zapadła decyzja o powstaniu pisma. Darek Kowalski z warszawskiego Weterana zaproponował tytuł „Motocykl Moje Hobby”. Magazyn ten był pierwszym legalnym i do 1993 jedynym regularnie wydawanym czasopismem motocyklowym w Polsce. Tytuł powstał głównie dzięki uporowi Piotra Czecha i Tomasza Motylewskiego. Pismo początkowo wydawane było nieco “w podziemiu”, ale 10 kwietnia 1992 roku Sąd Wojewódzki w Łodzi wpisał ten dwumiesięcznik do Rejestru Dzienników i Czasopism pod numerem 235. Od tego momentu oficjalnym wydawcą biuletynu jest Piotr Czech, a pismo wydawane jest do tej pory i ma się chyba całkiem nieźle.
Widać, że po znamiennym roku 1989 atmosfera polityczna i gospodarcza rozluźniła się i zaczął kiełkować rynek motocyklowy. W tym samym 1992 roku Tomasz Szczerbicki, wspólnie z Bartłomiejem Jackiewiczem, zaczęli wydawać miesięcznik „Motocykl & Sidecar”, śladem poprzedników również metodą kserograficzną. Pieniędzy i młodzieńczego zapału wystarczyło chłopakom na 3 czy 4 numery, ale najważniejsze, że w ogóle były!
Takich małonakładowych, o zasięgu bardzo lokalnym, periodyków (np. “Mój Motocykl, Mój Skuter” wydawany w roku 2006 prywatnym sumptem przez Rafała Dmowskiego) mogło być więcej w innych rejonach Polski (kserokopiarki były już wtedy wszędzie legalne i łatwo dostępne), ale nie miałem okazji do nich dotrzeć.

1. „Motocykl” u nowego wydawcy ruszył w roku 1994.
2. Pierwszy numer „SM” z października 1993.
3. „Custom” Lecha Wangina trafiał do fanów cruiserów.
4. „MotoRmania” długo podgryzała liderów rynku.
5. Pierwszy „Motocykl” ukazał się miesiąc przed naszym „SM”.
6. „Motomania” Grzegorza Cysewskiego wydała tylko kilka numerów.
Prasa kolorowa wielkonakładowa
Rok 1993 był z pewnością przełomowym dla polskiej prasy motocyklowej. Wtedy właśnie na rynku, jesienią pojawiły się pierwsze wielkonakładowe miesięczniki – „Motocykl” i (nie chwaląc się) “Świat Motocykli”. Wydaje się, że ich powstanie nie było nawet wielką zasługą pomysłodawców… Jeżeli nie oni, to za chwilę ktoś inny zrobiłby to samo zwłaszcza, że pojawiły się wydawnictwa ze sporym kapitałem poszukujące kolejnych nisz. Po prostu nastał czas burzliwego rozwoju gospodarczego naszego kraju i normalnego rynku motocyklowego, w tym i prasy. Magazyny, wzorem reszty Europy, po prostu musiały się pojawić. Z perspektywy lat mogę skonstatować, że ich wspólnym mianownikiem byli ludzie. Totalni amatorzy w branży literackiej, a w najlepszym razie stawiający dopiero pierwsze kroki na ścieżce kariery dziennikarskiej czy redaktorskiej w prasie samochodowej, ale łączyła ich ogromna motocyklowa pasja – często bardzo gruntowna wiedza w zakresie motocykli – oraz ogromny entuzjazm i zapał do pracy.
Pierwszy numer “Motocykla” ukazał się drukiem we wrześniu 1993 roku, ale temat jest nieco złożony. Tytuł ten niewiele miał bowiem wspólnego z tym, który ukazywał się przez późniejsze lata. Pierwszy „Motocykl” wydawany był przez wydawnictwo Instalator Polski, miał własną szatę graficzną, a jego Redaktorem naczelnym został Jerzy Borkowski, chociaż wydaje się, że całością zarządzał śp. Jurek Szymański, pisujący już wówczas także do kilku tytułów samochodowych. Miesięcznik utrzymał się jednak na rynku zaledwie kilka miesięcy i sprzedany został do Motor Presse Polska. Powody tego ruchu do dzisiaj są nieznane, bo w tamtych czasach trudno było „położyć” motocyklowy periodyk – rynek, jak czarna dziura wciągał wszystko, co pojawiło się na półkach w kioskach Ruchu. Wydaje się, że niemieckie wydawnictwo, dysponujące jednym z największych w Europie magazynów – „Motorrad” – po prostu musiało mieć ten tytuł. ”Motocykl” pojawił się ponownie w sprzedaży w listopadzie 1994 roku, w zupełnie nowej odsłonie. Zmieniło się praktycznie wszystko, od wydawcy i siedziby (z Warszawy do Wrocławia), poprzez redaktora naczelnego (Grzegorz Cysewski), po szatę graficzną, bezpośrednio nawiązującą do niemieckiego kolosa. Pojawili się także zagraniczni autorzy i przedruki artykułów, ale pod względem merytorycznym “Motocykl” nie był kalką, bo spora część materiałów tworzona była przez polskich autorów. To swoją drogą ciekawe, bo jedno z pierwszych europejskich pism motocyklowych „Das Motorrad” powstało w roku 1903 we Wrocławiu.
Z kolei pierwszy numer “Świata Motocykli” ukazał się w październiku 1993 roku i budowany był siłami całkowicie krajowymi, mimo że sama nazwa wydawnictwa brzmiała zagranicznie – Print Shops Prego. W tamtych czasach wszystko, co nazywało się po angielsku czy włosku, po prostu wyglądało lepiej. Magazyn kilka razy zmieniał właścicieli, ale zawsze trzymał się wypróbowanego logotypu i mniej więcej stałej załogi. Na rozruchu redaktorem naczelnym został Krzysztof Hipsz, ale stosunkowo szybko jego rolę przejął Krzysztof Wydrzycki i pełnił ją aż do śmierci w roku 2008.
Trudno tu spisać wszystkie epickie boje, jakie tytuły toczyły o palmę pierwszeństwa i rząd dusz czytelników. Zawsze jednak żyły (przynajmniej na poziomie redakcji) w dobrej komitywie, wychodząc z założenia, że nic tak dobrze nie robi gazecie, jak konkurencja.

1. „WMC” były jedynym polskim dwutygodnikiem.
2. „Motocyklista” skierowany był do fanów zabytków.
3. Pismo Piotra Cecha wydawane jest bez przerwy od połowy lat 80.
4. Pismo skierowane było do fanów maszyn współczesnych.
5. Pismo ogłoszeniowe nie wytrzymało konkurencji internetu.
6. Bartek Jackiewicz i Tomek Szczerbicki wydali 3 lub 4 numery.
Wbrew pozorom całkiem sporo
Konkurencja dla tych tytułów pojawiła się dosyć szybko, ale początkowo z nieco nieoczekiwanej strony. W dobie przed-internetowej, ogłoszenia prasowe były praktycznie jedyną formą komunikowania się kupujących i sprzedających. Bardzo szybko powstał więc, wydawany w Stalowej Woli, wyspecjalizowany “Dizmar” Motocyklowy Fotokatalog Ogłoszeniowy, a jakiś czas potem “Giełda Motocyklowa”. Oba te tytuły, poza ogłoszeniami, w zasadzie nie publikowały żadnych dodatkowych artykułów, więc siłą rzeczy wraz z pojawieniem się internetu – musiały zniknąć z rynku.
Zaczęły za to pojawiać się kolejne tytuły, nieco bardziej ukierunkowane na różnego rodzaju trendy motocyklowe – “Fast Bike”, “Super Bike”, “Ostra Jazda”, “motoRmania”, “Motomania”, “Motofani”, “X-Cross”, “Custom”, “Chopper Magazin”, “Moto Voyager” czy “Motocyklista” (nawet w 2 różnych wydawnictwach). To były magazyny skierowane do motocyklistów, ale podejmowane były także próby stworzenia periodyków branżowych, jak „Biznes Motocyklowy” oraz „Biznes i Motocykle”. Na szczególną uwagę zasługuje bardzo ambitna próba stworzenia, na podobieństwo brytyjskiego „Motorcycle News”, dwutygodnika wydawanego na papierze gazetowym – “WMC Wiadomości Motocyklowe”. Niektóre z czasopism były naprawdę bardzo egzotyczne i zamykały się dosłownie po kilku wydanych numerach. Pomysłów na nie było wiele, tak jak wiele jest barw motocyklizmu, ale z różnych powodów nie przetrwały one próby czasu. Najczęściej jednak wszystko rozbijało się o kwestie finansowe. Tych tytułów było całkiem sporo i w znakomitej większości stały na wysokim poziomie merytorycznym, bo redagowane były przez ludzi doskonale znających się na danym wycinku całego spektrum motocyklizmu. Wydaje się, że po prostu trafiły w zły czas – rynek motocyklowy w Polsce był (i zapewne jeszcze jest) zbyt mały na wyspecjalizowane pisma, a z drugiej strony – internet dosyć skutecznie zaczął wypierać prasę papierową.
Niestety, wszystko wskazuje na to, że papier przegrywa z internetem. Ma ograniczoną pojemność, wolniej dociera do czytelnika i co tu ukrywać – proces produkcyjny jest trudniejszy i bardziej kosztowny. A dodatkowo, skoro problem dotyczy całej prasy papierowej, nie bardzo jest już gdzie ją kupić, bo z kurczącej się branży znikają dystrybutorzy oraz miejsca, gdzie można ją kupić. Próbowaliście ostatnimi czasy, ot tak, kupić jakąkolwiek papierowy periodyk? Poza wielkimi miastami wcale nie jest to takie łatwe. A i ostatnia ostoja gazet – półki z prasą na stacjach benzynowych, też jakby zaczynają świecić pustkami. Poszerza się za to oferta sosów do hot-dogów i “małpek”… O tempora o mores!
Zdjęcia: Archiwum redakcji





